piątek, 24 sierpnia 2012

Rozstrzygnięcie Konkursu (1) "Nie tylko sercem, ale duszą"

No więc, jednak wstawiam o konkursie, bo zasypiam, a nie jestem nawet w połowie imaginu...Dokończę go jutro między sprzątaniem całego domu, a opieką na 4 letnim kuzynem...Supcio!:/ 
Dziękuję wszystkim bardzo za wzięcie udziału!! Mamy trzy miejsca, idealnie, bo tylko 3 osoby wzięły udział w konkursie...I bardzo im dziękuję z całego serca! (Nie długo szykuje się kolejny konkurs, ale z fajnymi nagrodami - szczegóły w sobotę) No to czas na mój werdykt...Płaczę, bo według mnie wszystkie powinnyście mieć pierwsze miejsce!!

Wasza B;)


Miejsce 1-sze

Werble proszę!
No.1 zostaje... IWillAlwaysLoveBritishBoys!!
O autorce: O sobie samej mówi skromnie, że jest zwariowaną 15-nastolatką. Oprócz 1D(blog), uwielbia Justina Bibiera oraz Eda Sheerana!Kocha grać na gitarze i tańczyć. Czasami pisała różne historyjki i pewnego dnia stwierdziła, że ma ochotę się nimi dzielić, dlatego założyła bloga (i bardzo dobrze, że go założyła).
O pracy konkursowej słów kilka: *Przez łzy* Nie wiem jak to zrobiłaś, ale jesteś dopiero drugą osobą, która doprowadziła mnie do takiego stanu w życiu. To co napisałaś było/jest/będzie piękne. Jeden z lepszych, jeśli i nie najlepszy z imaginów FOREVER! Nie chcę spoilerować, dlatego krótkie wyjaśnie, dlaczego na 100% zasługujesz na 1-sze miejsce... No więc...:Takie jest życie i tu to pięknie ujęłaś. Był romans, miłość, para, słodycz, śmiech, strach i smutek. <3

Imagine - Harry

Tylko nie podglądaj – powiedział zawiązując na moich oczach czerwoną chustkę.
- Nie zamierzam. - odpowiedziałam
- Teraz trzymaj się mocno – nim zdążyłam się obejrzeć byłam już w jego silnych ramionach
- Gdzie ty mnie prowadzisz ? - spytałam
- Zobaczysz, ale uwierz mi, że to będzie najpiękniejsza noc całego twojego życia skarbie-zaśmiał się delikatnie.
Kocham go. Po prostu go kocham. Jeszcze nie wiem co wymyślił, ale nie ważne co to będzie. Ważniejsze jest to, że będę go miała cały czas przy sobie. Chcę znów zatopić się w jego zielonych, jakże hipnotyzujących oczach oraz usłyszeć aksamitny głos, który doprowadza mnie do dreszczy i sprawia, że czuje się jak „Trzy metry na niebem” *. Teraz czując jego dotyk na mojej skórze, moje ciało i umysł wariują. Właśnie tak On na mnie działa.
- Dochodzimy do celu – szepnął mi na ucho. Ja przerwałam swoje rozmyślania i wsłuchałam się w dźwięki rozchodzące się dookoła nas. Wychwyciłam szum wody, a do moich nozdrzy dotarł przyjemny leśny zapach zmieszany z męskimi perfumami.
- Jesteśmy – chłopak postawił mnie nogi – gotowa na niespodziankę – spytał rozwiązując powoli chustkę
- Jak nigdy – odpowiedziałam
Nagle moim oczom ukazał się widok niczym wyrwany z snu jakiejś romantyczki. Zachód słońca, morze, las oraz plaża na której leżał krwisto czerwony koc i kilka lampionów.
Nie wiedziałam co mam powiedzieć, jedyne na co było mnie stać to wtulenie się w jego rozgrzane i umięśnione ciało.
- Podoba się ? - spytał
- To najcudowniejsza rzecz jaką mogłeś dla mnie zrobić. Dziękuję.
Wtedy namiętnie go pocałowałam. Po chwili poprosił, abym szła za nim. Kierowaliśmy się w stronę nakrycia, usiedliśmy i zaczęliśmy rozmawiać.
- Wiesz – zaczęłam – zawsze marzyłam o czymś takim, ale nigdy nie wierzyłam, że ktoś będzie chciał to zrobić tylko dla mnie.
- [ Twoje Imię ], jeżeli się kogoś kocha to pragnie się zrobić wszystko byleby ta druga połówka była szczęśliwa i była pewna uczucia, które ich łączy.
- Ja od zawsze byłam pewna tego, że Cię kocham, więc nie musiałeś tego robić.
- Ale chciałem - uśmiechnął się szeroko, patrząc głęboko w moje oczy – a teraz połóż się - wykonałam prośbę, kładąc głowę na jego brzuchu – i spójrz w niebo.
No dobra, czegoś takiego nawet sobie nie wyobrażałam. Często oglądałam niebo, ale nigdy nie było takie piękne jak w tej chwili. Było na nim wiele gwiazd. Każda z nich świeciła mocno, prezentując się jak najlepiej.
- Zawsze lubiłem patrzeć na gwiazdy. Dają mi nadzieje na lepsze. Są odskocznią od realnego świata. Gdy tylko spojrzę w niebo myślę o wszystkich pięknych chwilach, które mnie dotychczas spotkały. Gwiazdy są po to, żeby nam pokazać, jak daleko mogą dotrzeć marzenia.
- Gdzie ty byłeś całe moje życie ? - spojrzałam głęboko w jego oczy
- Szukałem Cię skarbie, a teraz zapraszam na najważniejszy punkt naszej wyprawy.
Harry wstał, podał mi rękę i kazał iść za nim.
Szliśmy w górę wzgórza. Gdy byliśmy już na samej górze, chłopak stanął naprzeciw mnie i spytał:
- Kochasz mnie ?
- Ty jeszcze pytasz ? Oczywiście, że cię kocham wariacie.
- Za tego wariata Ci się jeszcze odwdzięczę, a teraz spójrz w dół.
To co zobaczyłam, sparaliżowało całe moje ciało i umysł. Stałam jak słup i nie mogłam nic z siebie wydusić. Dopiero po chwili z moich oczu zaczęły kapać łzy- łzy szczęścia. Otóż na plaży było pełno czerwonych róż ułożonych w serce, a pośrodku z świeczek ułożony był napis, który może zmienić moje życie.
- [ Twoje Imię ], kiedy pierwszy raz Cię zobaczyłem zaintrygowałaś mnie. To jak się słodko zarumieniłaś jak na siebie wpadliśmy. Później podczas naszego drugiego spotkania zatopiłem się w Twoich oczach. Z każdym dniem zacząłem coraz bardziej łaknąć twojej bliskości. Pamiętam nasz pierwszy pocałunek, który był idealny, taki o jakim zawsze marzyłem – w deszczu. Nasza pierwsza publiczna randka, kłótnia, wakacje. To wszystko było spełnieniem moich marzeń i nie chcę by się kiedyś skończyło. Jesteś osobą bez której nie potrafię już normalnie funkcjonować. Potrzebuje Cię do życia. Chcę być z tobą już na zawsze, bo Ci kocham. Dlatego... - Harry wyjął z tylnej kieszeni czerwone pudełeczko i uklęknął przede mną - [ Twoje Imię i Nazwisko ] czy wyjdziesz za mnie?
Ja patrzyłam na niego jak zahipnotyzowana, a z moich oczu wydobył się potok łez. Jedyne na co było mnie stać to powiedzieć
- Tak.
Mój narzeczony, tak poza tematem jak to pięknie brzmi, założył mi na palec pierścionek z malutkim diamentem. Dobrze wiedział, że uwielbiam taką skromną biżuterie.
Zaraz po tym rzuciłam mu się na szyje i zaczęliśmy się namiętnie całować. Tak jak za pierwszym razem. Na pozór delikatnie i subtelnie, a naprawdę był to pocałunek przepełniony pożądaniem i głębokim uczuciem. Po dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie.
- Skoro to mamy już za sobą to teraz … - Harry zaczął udawać werble – wejdziemy do morza.
Zaczęłam się śmiać, a on nie czekając na moją reakcje wziął mnie na ręce i zaczął biec w stronę wody oraz krzyczał :
- ZGODZIŁA SIĘ! WRESZCIE JEST MOJĄ NARZECZONĄ !
Nawet nie wiem kiedy, a znaleźliśmy się już w wodzie. Ta cała sytuacja była jakby wycięta z filmu. Dwoje zakochanych ludzi i romantyczna kąpiel w blasku księżyca. Coś niesamowitego.
- JAK JA CIĘ KOCHAM ! - krzyknęłam na cały głos, jakbym chciała, aby każdy o tym wiedział.
- Wiem, ja Ciebie też- i znów zatonęliśmy w pocałunku. Zaczęliśmy się również wygłupiać, pływać, przytulać, aż w końcu uwiesiłam się mu na szyi i znów pocałowałam. Jednak tym razem było namiętnie i odważnie. Harry swoje ręce trzymał na moich udach i zaczął powoli wychodzić z wody. Następnie polożył mnie delikatnie na kocu i zabrał w krainę rozkoszy.
< kilka godzin później>
Wracaliśmy już do domu. Uśmiechy nie schodziły nam z twarzy. Rozmawialiśmy o tym jak mogłoby wyglądać nasze życie za jakiś czas.
- Na pewno będziemy mieli piękny, duży dom z basenem i ogrodem. Wyobraź sobie taki obraz, że nasz dwójka siedzi przed kominkiem owinięta w koc, a dookoła nas biegają nasze dzieci. - powiedział chłopak
- Dwójka, a najlepiej to bliźniaki – przerwałam mu.
- Chłopczyk Louis i dziewczynka Charlie.
- Idealnie.
- Musimy też pomyśleć jaki chcemy ślub.
- Ja chcę, żebym nigdy nie zapomniała tego dnia. To musi być coś wyjątkowego.
- A może. Na plaży.
- Na plaży. - powiedzieliśmy jednocześnie.
- No to miejsce już mamy.
- Poza tym muszą być takie malutkie dzieci niosące obrączki i sypiące kwiatuszki.
- Na miejsce dojedziemy takim klasycznym samochodem sprzed kilkunastu lat.
- Ja będę miała piękną suknie i długi welon...
- który zakryje twoją twarz...
- a ty mi to tak słodko odsłonisz kiedy ksiądz powie...
- Ogłaszam was mężem i żoną …
Nagle obraz całkowicie mi się zamazał. Odpłynęłam z tego świata i nie wiedziałam co się dzieje. Wszędzie dookoła było ciemno i nie mogłam się ruszyć. Całe ciało mnie bolało. Chciałam krzyczeć, ale nie miałam siły.
<kilka godzin później>
Do moich uszu dotarło nieznośne pikanie. Powoli zaczęłam otwierać oczy, jednak moje powieki były ciężkie, a do tego było tak jasno. Na szczęście po kilku mrugnięciach wzrok przyzwyczaił się do światła. Ktoś obok mnie zaczął coś krzyczeć, ale nie byłam w stanie nic zrozumieć. Po chwili zobaczyłam mężczyznę w białym fartuchu, mówił coś do mnie, ale w ogóle go nie słuchałam. Byłam za bardzo przejęta gdzie jest On.
- Gdzie Harry ? - wydukałam z trudem.
- A tak, pański towarzysz jest teraz na sali operacyjnej i … walczy o życie.
Słowa wypowiedziane przez najprawdopodobniej lekarza uderzyły we mnie jakby stu-kilowym młotem. Nic się wokół mnie nie liczyło tylko to, że on może... nie nawet nie potrafię myśleć o tym, że coś może się nie udać.
Gdy zaczęłam trochę ogarniać sytuację zobaczyłam, że mężczyzna wyszedł z sali. Zostałam tylko ja i mama Harry'ego, która płakała. Nigdy jeszcze nie widziałam jej w takim stanie. Chwyciłam ją za rękę i powiedziałam:
- On będzie żył i wszystko będzie tak jak być powinno. Wszyscy będą szczęśliwi i nikt nie zginie. Nie może.- z moich oczu również zaczęły lecieć łzy.
- Boże, [ Twoje Imię] , modlę się oto. Przecież jeśli on nie...
- Niech pani nawet tego nie mówi- podniosłam głos na tyle ile byłam w stanie – musimy czekać.
Po kilku godzinach do sali wszedł lekarz i powiedział, że Harry jest w chwili obecnej w śpiączce i nie wiadomo kiedy się obudzi.
< miesiąc później>
Wyszłam już ze szpitala jednak on ciągle tam jest i nie wiadomo kiedy wróci do żywych, do mnie. Brakuje mi już jego uśmiechu, oczu, głosu, dotyku. Brakuje mi go całego. Chcę już do niego podejść, przytulić i pocałować. Jednak nie wpuszczają nikogo do sali w której leży.
Nagle przed oczami zaczęło robić mi się ciemno i znów odpłynęłam nieświadoma niczego.

Obudziłam się znów w szpitalu jednak tym razem koło mnie siedziała zapłakana i trzęsąca się Gemma.
- O widzę, że już się pani przebudziła – do sali wszedł lekarz.
- Co się stało ? - spytałam
- Zemdlała pani. Poza tym mam dla pani dwie wiadomości. Jedną smutną, a drugą dobrą.
- Najpierw tą dobrą.
- Jest pani w ciąży.
- A zła?
- Pan Styles niestety … - w moich oczach już zebrały się łzy, bałam się najgorszego- nie żyje. Obudził się w nocy jednak nie daliśmy rady utrzymać pracy jego serca ..
Lekarz jeszcze coś mówił, ale ja go nie słuchałam. Nie byłam w stanie. Moje całe życie właśnie odeszło .
Wszystko co było dla mnie ważne tak nagle zniknęło, pękło niczym bańka mydlana. Palny które mieliśmy legły w gruzach, są teraz tylko przeszłością. Już nie będę mogła spojrzeć w jego zielone oczy, nie usłyszę jego głosu, który zawsze sprawiał że przez moje ciało przechodziły dreszcze. Nie poczuję również jego dotyku na mojej skórze. Nigdy go nie pocałuje, nie przytulę i nie powiem jak bardzo go kocham.
<dzień pogrzebu>
Wszyscy już poszli. Zostałam sama z tym ciężarem no i z Nim.
- Harry, wiem że mnie słyszysz, dlatego chcę Ci teraz powiedzieć wszystko czego nie zdążyłam. Otóż wiedz, że byłeś dla mnie wszystkim. Tobie jedynemu potrafiłam zaufać. Nie wstydziłam się płakać, śmiać ani wygłupiać. Gdy patrzyłam na twoją uśmiechnięta twarz moje serce również się radowało. Dla mnie to zawsze było niesamowite uczucie wiedząc że uśmiechasz się z mojego powodu. Poza tym zrobiłeś dla mnie tyle rzeczy jak nikt inny. Dałeś mi to czego potrzebowałam- miłość, ciepło, poczucie bezpieczeństwa. Brakowało mi tego dopóki się nie pojawiłeś. Pamiętam wszystkie nasze wspólne chwile jakby to było wczoraj. Uwielbiałam patrzeć na Ciebie kiedy gotowałeś. Tak zgrabnie się wtedy poruszałeś i jeszcze ten różowy fartuszek tak idealnie wyglądał na twoim ciele, że miałam ochotę Cię po prostu schrupać na deser. Ale nie o tym chciałam ci powiedzieć. Musisz też wiedzieć, że kochałam Cię za to jaki byłeś – inny niż wszyscy. Nie potrafiłeś udawać, nie kryłeś się ze swoimi uczuciami, nie wstydziłeś płakać oraz uwielbiałeś się wygłupiać . Dziękuję Ci z te wszystkie momenty, które spędziłam z tobą. Był to najlepszy okres w moim życiu. Nikt nigdy Cię nie zastąpi. To co dla mnie robiłeś, te wszystkie niespodzianki... nie zapomnę o tym.
A co najważniejsze. Część naszych planów się spełni, ponieważ jestem w ciąży – bliźniaczej. Lekarz powiedział, że będą to na pewno chłopczyk i dziewczynka z czego się ciesze. Tak naprawdę to one mnie tu trzymają. Nie będą znały swojego ojca, co nie jest mi na rękę tak jak pewnie Tobie, ale kiedyś na pewno je spotkasz. Za kilkadziesiąt lat wszyscy się spotkamy i będziemy żyć razem. W niebie.
Czytałam również wiadomość, która napisałeś tuż przed tym jak … twoje serce przestało bić i tak, obiecuję Ci, że pomimo tego co się będzie działo będę dzielna, nie przestanę mieć nadziei na lepsze i będę się uśmiechać. Przynajmniej tyle mogę dla Ciebie zrobić.
Teraz idę bo zaraz będzie mnie szukać twoja mama. Ale pamiętaj – kocham Cię, już na zawsze.



Miejsce 2-gie 

Tu miałam mały problem, bo dziewczyny napisały w stylach dwa zupełnie różne imaginy, ale oba na tym samym poziomie, czyli bardzo ale to bardzo dobrym poziomie. Poza tym dla was obu był to pierwszy imagine, jaki w ogóle napisałyście... Dlatego stwierdziłam, że zrobię dwa miejsca egzekwo, czyli remis. I dziewczyny nie zniechęcajcie się do pisania, jesteście w tym dobre;D

No. 2... Żaba!
O autorce: Na imię jej Weronika i jest zaczynającą blogerką, która pisze o wszystkim i o niczym. Na jej blogu możecie zobaczyć piękne zdjęcia, przepisz na ciastka, a nawet jak się malować oraz krótkie notki z wyjazdów do ciekawych miejsc... 
O pracy słów kilka: Bardzo miła praca, wręcz genialna kiedy się pomyśli, że to twój pierwszy imagine... 
Krótko? Słodki odmłodzony Niall...Kocham nieśmiałość;D Imagine słodki, ale przede wszystkim MAGICZNY!!


Imagine - Niall

Był to lipcowy piątek,tuż po zajęciach plastycznych (które na te wakacje się zakończyły),nawet nie zauważyłam,że ktoś za mną idzie kiedy ja zbliżałam się do szatni po bluzę. Zdjęłam ją z wieszaka,zaczęłam szukać w mojej torbie słuchawek do telefonu,bo jak co dzień wracałam do domu słuchając muzyki,odłączając się od reszty świata.
Kiedy już znalazłam i pociągnęłam by je wyciągnąć,z torby wypadły małe srebne monety. Schylając się, moje długie brązowe włosy zasłoniły mi resztę szatni. Widziałam tylko 3 srebne monety przede mną,a kiedy odwróciłam się by poszukać następnych,zauważyłam buty. Podniosłam wzrok i ujrzałam GO. To był Niall. Pomógł mi wstać,podał mi resztę monet uśmiechając się.
- Hej...-zaczął nieśmiało
-Hej.-odparłam. Zaczęłam się denerwować i chyba to wyczuł.
-Spokojnie,chciałem spytać czy mogę ci towarzyszyć w drodze do domu...-uśmiechnął się,a jego oczy miały jeszcze bardziej intensywniejszy kolor niż na co dzień.
-Jasne!-uśmiechnęłam się i lekko zarumieniłam...
Mieliśmy 3 km do mojego domu,jednak upał miał pole do popisu więc zatrzymaliśmy się przy spożywczaku na zimną puszkę coli.
Przez całą drogę śmialiśmy się i rozmawialiśmy,a 3 km zbyt szybko zleciały.
Staliśmy już pod drzwiami mojego domu i żadne z nas nie chciało się żegnać...
-Dziękuję. Dziękuję za miły powrót...-pomyślałam,że chyba idiotyczniejszej odpowiedzi nie mogłam wymyślić...
-Nie ma sprawy... -uśmiechnął się najmilej jak umiał-Bo wiesz.... Ja.... Ja chciałbym..... To znaczy chcę...
-Taaak?
-Czy chciałabyś się jutro spotkać?-wydusił to z siebie
Nic nie odpowiedziałam. Po prostu stanęłam na palcach (był dobre 10 centymetrów wyższy ode mnie) i pocałowałam go w policzek.
-Uznaję to za 'tak'-powiedział zawstydzony
Mocno mnie przytulił i szepnął do ucha „Do jutra!”
Wyciągnęłam klucze z kieszeni i otworzyłam drzwi,po czym pomachałam mu na pożegnanie.
Kiedy zamknęłam drzwi szczęśliwa jak nigdy dotąd pobiegłam schodami do góry,do mojego pokoju. Zamknęłam drzwi i zaczęłam tańczyć. Tańczyć ze szczęścia, po czym w myślach miałam jedno pytanie: „W co ja się jutro ubiorę?!”. Otworzyłam szafę i zaczęłam przesuwać wieszaki,kiedy trafiłam na śliczną białą rozkloszowaną sukienkę do tego szare Conversy i gotowe!
Przez resztę dnia nie mogłam się doczekać jutra. Nawet zasnąć nie mogłam!
Następnego dnia gdy tylko się obudziłam,zaszłam na dół do kuchni przygotowując sobie śniadanie. Gdy tylko zjadłam poszłam do łazienki się przyszykować do naszego spotkania.
Postanowiłam zrobić falowane włosy ,wytuszować rzęsy i jestem gotowa. Zarzuciłam torbę na ramie,otworzyłam drzwi i ku mojemu zdziwieniu Niall już tam stał ubrany w beżowe szorty,białą koszulę oraz granatową marynarkę i był zaskoczony moim wyglądem...
-Wow! Wyglądasz.....Ślicznie! A tak w ogóle to cześć!-pocałował mnie w policzek
-Cześć!-obdarzyłam go uśmiechem- Hahaha,dzięki! Tooo gdzie idziemy,jeżeli mogę spytać?
-To niespodzianka!-odparł podekscytowany uśmiechając się przy tym. W drodze do niespodzianki,cały czas mi się przyglądał,aż w końcu powiedział:
-Nie mogę uwierzyć,że jesteś taka ładna!
-To znaczy,że powinnam być brzydka?-uśmiechnęłam się
Zaśmialiśmy się oboje.
-Nie to miałem na myśli.-uśmiechnął się-Chciałem powiedzieć,że nie znałem cię od tej strony!
Oooo,zaraz będziemy na miejscu!
Doszliśmy do pobliskiego jeziora,przy przystani była przywiązana drewniana łódź.
Niall pomógł mi wejść,po czym sam usiadł i zaczął wiosłować. Jezioro było spore,więc mogłam podziwiać widoki. I to jakie widoki! Nim się obejrzałam dopłynęliśmy na małą wyspę,a przy brzegu było widać kocyk z koszykiem obok. Dobiliśmy do przystani przy wyspie,Niall przywiązał łódź,podał mi rękę a ja wysiadłam.
-Specjalnie dla ciebie!-szepnął mi do ucha
Stałam jak zahipnotyzowana. Nie mogłam z siebie słowa wydusić,bo było tam magicznie! Na piaszczystej plaży leżało pełno malutkich kolorowych muszelek i kamyków,a w wodzie pływały średniej wielkości srebne ryby. Kilka kroków dalej skończyła się plaża,a zaczęła zielona polana otoczona brzozami,które dawały cień. Na jej środku leżał koc z koszykiem obok,w którym -jak później się dowiedziałam -były owoce i kilka puszek coli.
-Nie podoba ci się?-zapytał zmartwiony
Popatrzyłam na niego zdziwiona-Żartujesz?! Tu jest magicznie!!!-mocno go przytuliłam
Złapał mnie za rękę i pobiegliśmy na polane,usiedliśmy na kocu. Otworzył i podał mi puszkę coli,chwilę później trzymał też swoją. Wypiliśmy kilka łyków,zauważyłam,że Niall patrzy mi głęboko w oczy i trzyma mnie mocno za rękę. Spojrzałam na ręce potem na niego,a wtedy on zaczął delikatnie mnie całować. Czułam się w jak w siódmym niebie! Nic nie mogło przerwać tej wspaniałej chwili...A jednak! Lunął na nas lodowaty deszcz!
Niall chwycił koszyk,osłonił mnie kocem i pobiegliśmy w brzozy,za którymi była szopa.
Kiedy weszliśmy do środka,była tam kanapa,telewizor,mała kuchnia wraz z lodówką.
Musiałam drżeć z zimna,bo Niall dał mi swoją marynarkę,która pachniała nim i była ciepła.
-Siadaj. Jesteś głodna? -uśmiechnął się nieziemsko
-Nie,dziękuję-odparłam spoglądając na niego i na kanapę
Usiadł i objął mnie ramieniem oddychając równo razem ze mną. Popatrzeliśmy na siebie i znów Niall delikatnie mnie pocałował,tym razem na dłużej.
Kiedy przestało już padać pożegnałam się z wyspą i razem z NIM weszłam do łódki. Odprowadził mnie do domu i znów powtórzyła się sytuacja z wczoraj. Żadne z nas nie chciało się żegnać.
-Może wejdziesz do środka,na colę?-zaproponowałam
-Okej,ale zamknij na chwilę oczy!-uśmiechnął się tajemniczo
Poczułam jak coś zimnego dotyka mojej szyi i usłyszałam jak Niall się męczy z zapięciem tego czegoś...
-Gotowe!!!
Otworzyłam oczy i spojrzałam na szyję. Było to srebne serduszko wiszące na cieniutkim łańcuszku.
-Dziękuję!-pocałowałam go i czułam jak łzy szczęścia cisną mi się do oczu
Mocno mnie przytulił i pocałował na pożegnanie i szepnął mi do ucha „ Do zobaczenia jutro,kochanie!”
„To był najcudowniejszy dzień mojego życia,a jutro będzie jeszcze lepszy!”-pomyślałam i weszłam do domu.
I znowu miejsce 2-gie
No. 2... MissLove!!
O autorce: Mówi, że jest zwyczajną, ale roztrzepaną (to mogę potwierdzić) nastolatką... Założyła bloga, bo chciała/chce odnaleźć swoje miejsce na Ziemi. Na blogu jest po prostu sobą i na blogu pisze o szarej codzienności/o czymś nowym, ciekawym/o marzeniach/o nadziejach i snach. Taki pamiętnik, bardzo fajny;D
O pracy słów kilka: Mówiłaś, że oparłaś to na śnie, ale dość dodałaś... Uwierz mi też mam podobne sny;D Praca szalenie mi się podobała! Pamiętam, że mówiłaś, że nie jesteś zadowolona, ale to twoja pierwsza taka praca i jest... WYŚMIENITA!! Uwielbiam takie imaginy, gdzie można się pośmiać, a u ciebie miałam cały czas uśmiech na twarzy:)


Imagine - Harry


Zostałaś sama. Twój wymarzony chłopak zostawił cię dla innej. Myślałaś, że kiedy tylko
skończysz szkołę to będziecie razem nierozłączni. Teraz siedzisz w Starbucksie i starasz się by nikt nie
widział jak bardzo cierpisz.

<<Parę godzin wcześniej w Hyde Parku>>

Czekasz na Alexa koło waszego kasztana. Dobrze pamiętasz to miejsce, ma dobre
wspomnienia, tutaj się po raz pierwszy spotkaliście i pocałowaliście. Zastanawiasz się dlaczego twój
chłopak poprosił o to spotkanie. Dopiero co przyleciałaś do Londynu, a on nie odebrał cię z lotniska.
Masz bardzo złe przeczucia. Po chwili zjawia się twój ukochany. Rzucasz się mu na szyję, ale on
odtrąca cię…
Alex: [T.I] musimy porozmawiać
Ty: Co się stało kochanie?
Alex: Nie nazywaj mnie tak! Mówiłem ci, że nasz związek nie ma sensu!
Ty: *Łzy zaczynają ci napływać do oczu, twój głos cię nie jest ci posłuszny i udaje cie się tylko
wyszeptać* O czym ty mówisz?
Alex: Poznałem kogoś i jestem z nim szczęśliwy. Nie kocham cię już. Ty i ja to przeszłość…
Nie usłyszałaś już więcej, bo uciekłaś stamtąd. Nie chciałaś słuchać dalej. Pobiegłaś do waszej
ulubionej kawiarni i usiadłaś przy stoliku stojącym najbardziej na uboczu. Miałaś nadzieję, że nikt cię
nie zauważy.

<<Teraz>>

Od paru godzin siedzisz prawie nieruchomo, jedyne co robisz to pijesz zimną już kawę i
płaczesz. Masz nadzieję, że nikt nie zwraca na ciebie uwagi. Przez dłuższy czas tak było, ale od
parunastu minut przygląda ci się pewien chłopak.
W końcu nie pytając cię o pozwolenie siada koło ciebie i mocno cię przytula. Nie odtrącasz
go, bo potrzebujesz tego. Normalnie byś się tak nie zachowywała, ale on wzbudza w tobie zaufanie.
Jesteś mu wdzięczna, że nic nie mówi tylko głaszcze cię po głowie, pozwala też żebyś zasmarkała mu
koszulę. Nie wiesz, ile tak siedzicie.
Po jakimś czasie chłopak zaczyna cię namawiać do wyjścia na zewnątrz. Nie zgadzasz się od
razu, ale nieznajomy nie daję za wygraną i w końcu udaje mu się ciebie przekonać na spacer.
Gdy tylko wychodzicie, uspokajasz się i zawiązuje się między wami luźna rozmowa… Wtedy
też zaczynasz mu się przyglądać. Te dołeczki w policzkach, zielone oczy i włosy wyglądają znajomo…
Ty: Przepraszam za tamto to było głupie…
Chłopak: *Przerywa ci* Wcale nie było głupie! Widać potrzebowałaś tego. A co właściwie się stało?
Ty: *Chciałaś mu powiedzieć, że to nie jego sprawa, ale nagle usłyszałaś jak mówisz* Przed chwilą
chłopak mnie rzucił dla innej, pewnie uznasz, że to nic takiego, ale on był dla mnie wszystkim…
Chłopak: Nie, niedawno sam to przeżyłem. Jestem Harry, a ty?

Ty:[T.I.]…
Harry: Ten chłopak musiał być ślepy i głupi, że ciebie zostawił!
Ty: Dlaczego ślepy? Sugerujesz coś?
Harry: Tylko mi nie mów, że uważasz, że jesteś brzydka…!
Ty: * Rumienisz się* Weź przestań! Wcale nie jestem ładna, zwłaszcza teraz…
Harry: *Przyciąga cię do siebie i patrzy ci głęboko w oczy* Nigdy więcej tak nie mów. Jesteś piękną.
*Zastanawia się chwilę i dodaję* Mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia! Mam dzisiaj ważne
wyjście i potrzebuję partnerki. Poszłabyś ze mną?
Ty: Robisz sobie żarty?!
Harry: W życiu! Pytam poważnie! To jak? Pójdziesz? Proszę, proszę…
Ty: *Uśmiechasz się słodko i mówisz* Dobrze, ale tylko dlatego, że tak ładnie prosisz…
Harry: To cudownie! *Przytula ciebie tak, że prawie ci dusi* To chodźmy, musimy się przygotować!
Wsiadamy do jego samochodu i jedziemy do jego domu. Nie jest to zwykły samochód,
dziwnie się w nim czujesz, bo wygląda na luksusowy. Zastanawiasz się czym się zajmuje twój nowy
znajomy, aż nagle zajeżdżacie pod wielki, biały dom. Odejmuje ci mowę.
Samochód staje, a ty wychodzisz z niego i wchodzisz do domu razem z Harrym. Nagle
pojawiają się jeszcze czterej chłopcy. Wszyscy wydają ci się dziwnie znajomi.
Chłopcy: Hej!
Chłopak 2: Harry kogo tutaj przyprowadziłeś? Twoja nowa dziewczyna?
Harry: Zayn daruj sobie… [T.I.] to: Louis, Liam, Niall i Zayn. Chłopcy to [T.I.]
Nagle przypominasz sobie skąd ich znasz! To ten zespół, w którym kochały się twoje
przyjaciółki z klasy… Jak on miał?... One Direction!
Harry: Pokażę tobie garderobę tam sobie coś wybierzesz. Najlepiej żebyś ubrała sukienkę, ale ja ci nic
nie chcę narzucać. *Pokazuje ci wielkie pomieszczenie wypełnione rzeczami oraz łazienkę* Tam po
lewej masz rzeczy Perrie, powinny być dobre, a ona nie będzie robić problemów.
Gdy tylko wyszedł poszłaś wsiąść prysznic i umyć włosy. Wybrałaś dla siebie sukienkę, która
pasowała idealnie, Harry ma dobre oko do kobiecych figur (chyba powinnaś się tym martwić…).
Upięłaś sobie koczka i zrobiłaś delikatny makijaż. Kiedy zeszłaś na dół brakowało tylko ciebie…
Chłopcy: Wow…
Ty: *Lekko się rumienisz* Uznam to za komplement…
Perrie: Bo to komplement… Dobrze, że wzięłaś tą sukienkę, pasuje do ciebie idealnie…
Harry: [T.I.] wyglądasz przepięknie *I ściska cię mocno*
El: Uważaj Hazza, bo zniszczysz jej fryzurę…;) *Powiedziała śmiejąc się, po chwili dołącza się do niej
reszta osób*
Wszyscy wsiadacie do limuzyny i jedziecie poza miasto do jakiejś rezydencji. Odbędą się tam
urodziny Simona Cowella. Wszystko jest tam eleganckie i perfekcyjne. Po kolacji wychodzisz na ogród
żeby się przewietrzyć. Za tobą podąża też Hazza. Kiedy przystajesz przy drzewie, on podchodzi do
ciebie…
Harry: Wiesz, że wszyscy uważają ciebie za moją dziewczynę? *Uśmiecha się tym swoim słodkim
uśmiechem*
Ty: Czy o to ci nie chodziło? *Pytasz zalotnie* Przecież mogłeś tu przyjść beze mnie.
Harry: Czyli już wiesz…
Ty: Lou mi powiedział
Harry: Zdrajca!
Ty: *Wybuchasz głośnym donośnym śmiechem*

Harry: Pięknie się śmiejesz… Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia?
Ty: Nie zmieniaj tematu!
Harry: Nie zmieniam! Odpowiedz!
Ty: Tak, wierzę, a ty?
Harry: Jeszcze dzisiaj rano w nie wierzyłem, ale kiedy cię spotkałem zrozumiałem, że taka miłość
istnieje. Gdy wszedłem do tej kawiarni i zobaczyłem cię płaczącą, poczułem się jak nigdy wcześniej!
Nie czekając na twoją reakcje pocałował cię. Najpierw delikatnie, a potem coraz bardziej
namiętnie. Po dłuższej chwili coś wam przerywa:
Zayn: Ulalala…! Co się tu wyprawia?! I dlaczego nie zaprosiliście nas do zabawy?!;)))
Liam: W końcu ktoś go osiedlił!
Niall: Wreszcie koniec fanek dobijających się do naszego domu, byle tylko namówić Hazza do ślubu z
nimi!
Lou: Czyli to koniec Larry’ego Stylinson’a!;)))
El: Całe szczęście miałam już tego dość!:)))
Wszyscy: *I wszyscy zaczęli się śmiać*
Po imprezie pojechałaś do chłopaków, bo od tamtego czasu twoje miejsce było przy Harrym.
I tak najgorszy dzień twojego życia zamienił się w najlepszy.




PS:Jeszcze raz bardzo dziękuję za wzięcie udziału, jesteście genialne!!
PSS: Już w sobotę ogłoszę drugi konkurs! Bo mamy prawie 30 obserwatorów i prawie 27 000 wejść:D Tylko, że konkurs będzie trochę inny, a do wygrania (oprócz publikacji na blogu) będą m.in.: kolczyki z napisem "1D";) Miejcie oczy szeroko otwarte!!:)

czwartek, 23 sierpnia 2012

Odpowiedzi...

Z cyklu "Odpowiedzi". No więc Alicja dzięki za miły komentarz, cieszę się, że ci się podobało:D Odp dla ciebie:Ja tam pojadę wszędzie tylko, żeby na ten ich koncert pójść,a i co to jest "Pompon?":D A i Ali skąd my się znamy??<imię??> Żaba zamówienia można składać w komentarzach pod byle jakim postem:) W zamówieniu na imagina proszę napisać chłopca (:D) i swoje imię (jeśli nie, to wezmę nick) oraz jeśli ktoś ma jakieś preferencje to temat przewodni, czyli coś typu:zdrada/zazdrość/trudne sprawy/18+...itp. itd.:) Ola pamiętam, napiszę jak najszybciej, ale jeszcze napiszę do ciebie maila:) Co jeszcze? A! Szwy bolą jak diabli i co gorsze swędzą!Przedwczoraj(?) One Direction wrzuciło zdjęcie Harry'ego w studio, ale nie zauważyli, że widać na nim tekst nowej piosenki!!




Wasza B

PS: Idę pisać, oczy my się same zamykają nad klawiaturą, ale już mam kawałek imaginu, więc go dokończę i wstawię, chyba przed 1:) 
PSS:Dzisiaj można tylko zamówić, czy też posłuchać po prostu ich nowego singla?? Z góry dzięki za odp.:)
PSSS:A po imaginie wstawię rozwiązanie konkursu...:D


I już po niespodzance od 1D...(zdjęcia/gify+filmik)

AAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!! Jak was ucieszył news?? Nowy singiel "Live While We're Young"!! Smutne jest to, że dzisiaj można go zamówić za $5.99 (brak znaku funta na klawiaturze), a 30 września singiel będzie zrealizowany...:D Ale no właśnie... Jest zawsze szansa, że ktoś wrzuci do sieci po tym jak zamówi, a poza tym chłopcy mieli zaśpiewać nowy singiel na VMAs!! Pod spodem wrzucam filmik z #1DBigAnnouncement i kilka zdjęć z niego:D

Wasza B




















A do ostatniego zdjęcia mam krótki komentarz...:
a) ręka Harry'ego na ramieniu Nialla <3
b) ręka Zayna na ramieniu Lou
c) Liam...Mina ala "I znowu 4ever alone":D

Niespodzianka od 1D!

Kto też nie może się doczekać tego co chłopcy zrobią?? Już za niecałą godzinę się tego dowiemy... umieram z ciekawości, a ich tweety typu: "Ale to ekscytujące!" zaczynają mnie denerwować, bo oni wiedzą co się stanie, a my nie...Ale i tak kocham piątkę tych idiotów...:) Idę zaraz z psem, żeby się nie spóźnić na tą ich niespodziankę... Dzisiaj wstawię zdjęcia i imagina, więc bądźcie w gotowości tak samo, jak na to co wymyślili chłopcy:D A i muszę napisać rozwikłanie konkursu:D Więc do następnego posta;)

Wasza B

PS:WOW! 28 obserwatorów i 26 401 wejść:) Viva la Polish Directioners!!:D






poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Imagine - Zayn (chyba XI)

Dobra... Tak szybko...Byłam u chirurga, mam szwy za lewym uchem i startą do jak najmniejszych rozmiarów chrząstkę...Było super na sali operacyjnej:żartowałam sobie z lekarzami, dużo rozmawialiśmy i żartowałam sobie, że słyszę ścieranie kostki i jak nitką mnie zaszywają...Na serio było tak fajnie...ale teraz boli jak cholera, mam ochotę sobie amputować to ucho, trudno jest myśleć... Wracając do tematu... Dziękuję za miłe komentarze, mamy już 27 obserwatorów i niedługo dobijemy do 25 700 wejść:) W przyszłym roku podobno ma być koncert 1D w Polsce!! (Rodzice powiedzieli, że kupią mi bilety:D) A co dzisiaj... No więc, ponieważ dawno nie było naszego Mulata... to dzisiaj on:) Ola twojego z Harrym wstawię w tym tygodniu, tylko chodzi o to, że nie chcę by dwa razy pod rząd był Loczek:D No to... Z dedykacją dla Alicji:) Na serio dziękuję, twój komentarz był jednym z najwspanialszych i z najbardziej budujących! Alice you made my day <3 A i ja też to robię dla Liama;) No dobra... Wiem, że tutaj trochę pozmyślałam, ale przymknijcie oko na fakty, które nie są realne albo coś:D Chyba będzie długi... Alicja, mam nadzieję iż się spodoba i że będzie amaZAYN:*

----------------------------------------------------------------







 Mieszkałaś w Londynie od dosyć niedawna, dopiero co poznawałaś tutejszą kulturę i miasto. Przeprowadziłaś się tutaj, bo to było jedno z twoich marzeń, ale przede wszystkim szkoła artystyczna. Sztuka była twoim nieodłącznym przyjacielem odkąd pamiętałaś. Uwielbiałaś chodzić po swoim nowym miejscu zamieszkania i uwieczniać na kartkach albo zdjęciach miejsca/momenty, które cię zachwyciły/zaintrygowały.
Dzisiaj, jak to często robiłaś, poszłaś się przejść ze szkicownikiem po mieście. Przeszłaś niezły kawałek, aż doszłaś do Hyde Parku. Myślałaś na początku o tym by narysować Speakers Corner, ale było tam dziś za dużo osób, dlatego stwierdziłaś, że przejdziesz się wzdłuż polany z wypoczywającymi ludźmi.Poszłaś nad jezioro i przysiadłaś na ławce w cieniu. Dość mało osób się tutaj kręciło. Na ławce kawałek dalej siedział skrzypek i grał, a na ławce trochę bliżej widziałaś odwróconego tyłem chłopaka. Bez zastanowienia wyciągnęłaś rysownik i zaczęłaś przenosić obraz na kartki. Unoszące się na wodzie łódki, ludzi, drzewa wokoło - to wszystko sprawiało, że uśmiechałaś się kiedy rysowałaś. Kątem oka zauważyłaś dziewczynkę, która się do ciebie przysiadła. Oderwałaś wzrok od kartki i spojrzałaś na dziecko, dziewczynka uśmiechnęła się, a ty to odwzajemniłaś uśmiechając się równie uprzejmie jak ona. 
- Ładnie rysujesz! - powiedziała śmiało dziewczynka pokazując twój blok.
- Hah, dziękuję... - spojrzałaś na nią i zauważyłaś, że dziecko spogląda na twoje kredki. - Chcesz też sobie trochę porysować? - spytałaś i przygryzłaś wargę, bo nie wiedziałaś czy robisz dobrze. Dziewczynka przytaknęła, a ty z chęcią dałaś jej podkładkę, kartki, a piórnik z kredkami położyłaś między wami. Obie rysowałyście, czasem spoglądałaś na dziewczynkę...
- WOW! Pięknie rysujesz, masz talent! - powiedziałaś, aby zagadać, bo jednak trochę intrygowała cię jej obecność.
- Dziękuję i nawzajem - odpowiedziała - Jak masz na imię? Ja jestem Zoey.
- Och, ładne imię. Ja jestem [Twoje Imię]. 
- Twoje jest dopiero ładne - uśmiechnęła się i zrobiłaś to samo.
- Z kimś tutaj jesteś, bo chyba jesteś za młoda, żeby sama tutaj tak chodzić... - spytałaś.
- Nie jestem za młoda... Mam już 5 i 3/4! I jestem z wujkiem... - powiedziała wyciągając paluszek w stronę chłopaka, który wcześniej siedział odwrócony. Spojrzałaś w tamtą stronę, chłopak przyglądał wam się, ale kiedy napotkał twój wzrok - spuścił głowę. Kogoś ci przypominał, ale nie byłaś pewna kogo.
- Dziękuję - oddała ci niewykorzystane kartki i ołówek, wstała i widząc twój zdziwiony wyraz twarzy dodała - Nie martw się zaraz wracam - obie się uśmiechnęłyście.
Zoey poszła do swojego wujka podała mu rysunek, a on się ucieszył na jego widok. Cała ta scena mogłaby być równie jedną z jakiegoś filmu fabularnego. Po chwili Zoey wróciła z siateczką.
- Mam chlebek dla kaczek i gołębi - powiedziała wyciągając ku tobie otwartą siateczkę, aby zachęcić cię do współpracy przy karmieniu. Na początku ptaków nie było zbyt wiele, ale po chwili zleciało się całe stado. Rozmawiałaś z Zoey i poznawałyście siebie nawzajem, miałyście wiele wspólnego i obie często się śmiałyście. Od czasu do czasu spoglądałaś na tajemniczego chłopaka na ławce i krzyżowałaś z nim spojrzenia, żeby potem je odwrócić. Przestałaś w pewnym momencie słyszeć skrzypka, a ludzi na jeziorze było coraz mniej, zauważyłaś, że musiała już być chyba pora obiadowa. Chleb wam się skończył, obie wstałyście i pozbierałyście rzeczy, a chwilę potem podszedł wujek Zoey.
- Hej... - zaczął nieśmiało, a tobie serce zabiło mocniej, bo teraz doskonale wiedziałaś kogo masz przed sobą - Jestem Zayn - wyciągnął rękę.
- Hej, [Twoje Imię] - podałaś rękę, a chłopak zamiast ją potrząsnąć na powitanie, chwycił ją ale podniósł do ust i lekko pocałował jej wierzch. Kolana ci się ugięły. Chłopak nachylił się do dziewczynki.
- Zoey, jesteś głodna? Masz ochotę na hamburgera albo hot doga? - spytał się jej Zayn, a ona lekko pokiwała głową na znak "tak".
- A czy moja nowa koleżanka może iść z nami? - spojrzałyście sobie w oczy i się uśmiechnęłyście. Zayn się wyprostował i uśmiechnął szeroko do ciebie.
- Właściwie, to miałem sam to zaproponować... Zjesz z nami coś? - spytał spoglądając ci w oczy. Głos ugrzązł ci w gardle, dałaś radę tylko pokiwać głową. Zoey chwyciła cię za rękę i poszliście chodnikiem wzdłuż jeziora. Rozmowa sama się wam cisnęła na usta, wam czyli tobie i panu Malikowi, a Zoey oglądała to z cieniem uśmiechu na twarzyczce.
- Więc jesteś wujkiem Zoey? - zagadałaś.
- Tak... To znaczy nie biologicznym. Jej mama jest moją koleżanką i umówiła się na randkę, czy coś i muszę się opiekować małą do popołudnia - wyjaśnił chłopak.
- Ej, nie jestem mała! - wtrąciła się wspomniana.
- Hah, oczywiście że nie... - odpowiedział Zayn.
- Właśnie... Pozwalasz jej podchodzić do obcych ludzi? - spojrzałaś mu w oczy.
- Hah, oczywiście że nie! Przecież ty nie jesteś obca... - wasze ramiona się ocierały, a ty spuściłaś wzrok, chłopak się lekko zaśmiał... Wiedziałaś, że musisz być twarda, a poza tym coś cię zaintrygowało w jego wypowiedzi.
- Jak to nie jestem obca? - znów spojrzałaś mu w oczy i tym razem czułaś, że nie odpuścisz.
- Po prostu... Nie chcę, żeby zabrzmiało to źle...Ale przyglądałem się tobie od dłuższego czasu i wydałaś się nieszkodliwa - wzruszył ramionami. Patrzyliście sobie w oczy od dłuższego momentu, aż w końcu coś was wyrwało z transu, a właściwie nie coś, ale ktoś.
- Wiesz [T.I.]... - spojrzałaś w jej stronę - Wpadałaś w oko wujkowi i ja miałam was... 
- Cicho Zoey, spójrz pan z balonami! - chłopak wskazał kierunek, a dziewczynka pobiegła w tamtą stronę. Spojrzałaś na Zayna... On spuścił wzrok na buty i się zarumienił... Stałaś naprzeciwko niego i nie wytrzymałaś... Pocałowałaś go w policzek i położyłaś swoją rękę na jego ramieniu.
- Zayn... Ja ciebie znam bardzo dobrze... Jestem waszą wielką fanką, ale nie chciałam cię wystraszyć poza tym... Też mi się podobasz... - patrzyliście sobie tak w oczy, aż przyleciała do was radosna Zoey.
- Wujku, wujku! Chyba mi się udało, wszystko widziałam! - zawołała.
- Hah... - spojrzał na nią, potem na ciebie - Nie wiem o czym mówi... - uśmiechnął się nerwowo - Dostałaś balona? - starał się zmienić temat.
- Tak... To jest Kubuś Puchatek widzisz?
Poszliście dalej i dużo rozmawialiście, wasze ramiona cały czas po drodze się o siebie ocierały, Zoey w jednej dłoni miała twoją, a w drugiej balon. Zayn w pewnym momencie spojrzał ci przeciągle w oczy, a potem ujął twoją dłoń. Odwzajemniłaś uścisk. Pewnie dla innych wyglądaliście jak młoda, szczęśliwa rodzina. Kiedy doszliście do budki z jedzeniem było już około godziny 14. Zamówiliście po hamburgerze i usiedliście na polanie. Rozmowa się nie urywała, a co chwilę wasza trójka wybuchała śmiechem.
- Masz ładną kokardkę... - powiedziała w końcu Zoey wskazując twoją torbę. Na pasku od torby miałaś przypinkę w kształcie kokardki. Bez zastanowienia odpięłaś ją i przypięłaś małej na jej rozpuszczonych włosach.
- Pasuje ci do sukienki... - powiedziałaś wskazując niebieski strój dziewczynki.
- Nie musisz tego robić...- zaczął Mulat, ale kiedy napotkał twój wzrok spojrzał na Zoey i dodał - Co się mówi?
- Bardzo dziękuję, jesteś bardzo sympatyczna. Miło z twojej strony. - spojrzała na wujka - Tak? - i przeniosła wzrok na ciebie.
- Hah...Nie ma sprawy...Powiedzmy, że to taki mały prezent... - zaśmiałaś się.
- Nic dla ciebie nie mam... - spojrzała na ciebie ze smutną miną i dopowiedziała - Ale już dostałaś pewien prezent dzisiaj... - i spojrzała cwaniacko, ale wymownie na swojego wujka. Cała wasza trójka wybuchnęła głośnym śmiechem. Spędziliście razem jeszcze godzinę, Zayn i Zoey (Z&Z) stwierdzili, że cię odprowadzą do domu, kiedy byliście już pod drzwiami musiałaś się pożegnać. Mała zaczęła lamentować i przyznała, że było bardzo miło cię poznać.
- Szkoda... ale może... - zaczął Zayn - Byśmy się jeszcze spotkali co?
- Z wielką chęcią... - powiedziałaś, a chłopak uśmiechnął się szeroko i szczerze na te słowa.
- To może dzisiaj? Przyszedłbym po ciebie około 19 i byśmy może poszli do tego małego, starego kina w okolicy? - zaproponował.
- W takim razie... Do zobaczenia - powiedziałaś i pocałowałaś go w policzek. On stanął oczarowany, a ty weszłaś do kamienicy i zamknęłaś za sobą drzwi, o które od razu się oparłaś. Usłyszałaś po chwili jak jakiś dziecięcy głosik mówi:"Chyba ktoś się tutaj zakochał!", a na to grubszy głos mu odpowiedział:"Nieprawda" i znów pierwszy głos powiedział"Prawda, prawda". Wyjrzałaś przez okular, Zayn i Zoey dopiero zaczęli się oddalać. Wbiegłaś do swojego mieszkania i zaczęłaś się szykować. Włosy rozpuściłaś, zrobiłaś sobie delikatny makijaż i wybrałaś jeden z twoich ulubionych zestawów. Dziesięć minut po 19 zadzwonił dzwonek do twojego mieszkania... - był to Zayn. Otworzyłaś mu.
- Spóźnienie... - zawołałaś w progu.
- Tak, przepraszam, ale Zoey musiała zostać trochę dłużej... - nachylił się i pocałował cię w policzek na powitanie.
- Myślisz, że to spowoduje, że zapomnę o wpadce z godziną? - droczyłaś się z nim i miałaś przy tym frajdę. Jednak chłopak przejrzał twoje plany...
- A nie przekonało? - odwzajemnił twój cwaniacki uśmiech, który chwilę potem zastąpił szczerym uśmiechem - Ślicznie wyglądasz.
- I wice wersa! - powiedziałaś zamykając drzwi, bo to była prawda (bez rękawiczek i tego złotego)... Szliście do małego kina na przedmieściach, było to naprawdę małe kino w okolicy, gdzie rzadko kogo można było spotkać po godzinie 24. A kino przecież zamykane było już o godzinie 22! Podczas drogi dużo rozmawialiście, Zayn trzymał cię za rękę, a ty czułaś jak motylki trzepotały w twoim brzuchu. Kiedy doszliście pozostało tylko wybranie filmu...Zayn proponował "Epokę Lodowcową", ale ty byłaś uparta i zdecydowana na "Spidermana". Chłopak powiedział, że nie lubi tego bohatera i całej serii oraz filmów jaka kiedykolwiek wyszła na jego temat... Poczułaś uderzające ciepło w skroni, zawsze to czułaś kiedy byłaś zdenerwowana...Zdenerwowana? Wściekła! Pomimo tego przypomniałaś sobie słowa babci:"łatwiej jest wrzeszczeć, niż się uśmiechać". Dlatego uśmiechnęłaś się i wytłumaczyłaś, że uwielbiasz tą serię, którą chwilę wcześniej on wykpił. Dodałaś również, że to twój ulubiony bohater jaki kiedykolwiek powstał i że jesteś wielką fanką Spidermana. Zaynowi zrobiło się trochę głupio za to jak obrażał coś co kochasz i zaczął cię przepraszać, nawet sam zaproponował pójście na ten film. Uznałaś, że to miło z jego strony... Zayn niechętnie mówił kasjerce o biletach, kiedy kupował. Zrobiło się ci go trochę żal, ale wcześniej powiedziałaś, że możecie iść na coś co on chce, ale Mulat upierał się, że pójdziecie na to co ci się na pewno spodoba. Po zakupie biletów poszliście po przekąski. Kiedy usiedliście w sali, Zayn objął cię ramieniem... Dużo rozmawialiście zanim seans się zaczął. Oglądaliście trzymając się za ręce i karmiąc się nawzajem popcornem. Zayn cię cały czas rozśmieszał, a ty szeptałaś czasem coś do niego. Film ci się bardzo podobał, szczególnie w takim dobrym towarzystwie. Jednak po godzinie telefon twojego idola zawibrował. Otworzył go, przeczytał wiadomość i przestał się uśmiechać.
- Muszę wyjść, przepraszam, ale oni mnie potrzebują... - zwrócił się do ciebie.
- Jasne, spoko... - powiedziałaś oschle...
- Dzięki za mile spędzony czas... - nachylił się by cię pocałować w policzek, a kiedy wychodził nadal tępo gapiłaś się w ekran. Żałowałaś, że postąpiłaś z nim tak ostro, ale było ci smutno. Obejrzałaś film do końca i ze smutkiem stwierdziłaś, że bardzo ci się podobał. Wolałabyś, żeby Zayn odprowadzał cię teraz do domu... Czułaś się niepewnie i bałaś się wracać do domu o 22, co wydało ci się dziwne bo zwykle wracałaś sama nawet w środku nocy i niczego się nie obawiałaś. Weszłaś do  mieszkania i włączyłaś komputer. Weszłaś na Twittera... Przeglądałaś posty, zawsze jechałaś od najdawniejszego do najnowszego. To był twój trochę dziwny nawyk. Nagle zauważyłaś tweeta Nialla:"Zdaj prawo jazdy mówili, jeździj autem mówili, będziesz miał frajdę mówili... I co? Skasowałem samochód!! Dzięki za pomoc @zaynmalik1d :D" Uśmiechnęłaś się przez tą wiadomość... Oczywiście nie dlatego, ponieważ Nialler miał wypadek... Tylko dlatego, że Zayn miał przynajmniej jakiś sensowny powód, aby zostawić cię już na pierwszej randce. Pojechałaś wyżej, czytałaś tweety osób, które obserwowałaś, aż nagle znalazłaś... Zayn napisał odpowiedź Niallowi... Kiedy to przeczytałaś łza pociekła ci po policzku, bo mimo wszystko coś czułaś do tego typa, a on chyba do ciebie nic, bo napisał:"Hah, nie ma sprawy... Właściwie to ja dziękuję... Spiderman? Masakra!!:) xx". Na początku nie przeszkadzały ci łzy, ale po chwili je otarłaś i stwierdziłaś, że nie dasz tak sobą pomiatać. Nacisnęłaś "Odpowiedz" i napisałaś do Zayna wiadomość:"Dupek xx". Wiedziałaś, że raczej jej nie przeczyta... Dostaje każdego dnia miliony wiadomości od fanów, a poza tym nie obserwował ciebie, więc miałaś pewność, że tego nie przeczyta i nawet było ci trochę smutno z tego powodu, bo  na serio byłaś na niego zła. Pomyślałaś, czy nie napisać mu sms'a, że też z nim tylko tak dla zabawy byłaś w tym kinie, ale nie mogłaś z dwóch powodów: a)zawsze mówiłaś prawdę, a to że to było bez uczuć byłoby kłamstwem i...b)nie miałaś jego numeru, tylko on miał twój. Poszłaś wziąć długą kąpiel, bo woda zawsze kojąco na ciebie wpływała. Nalałaś wody do wanny, usiadłaś w niej. Pomyślałaś, że musisz się zanurzyć i to zrobiłaś. Pod wodą zawsze było bezpieczniej, nikt nie mógł cię tu skrzywdzić, nic się tu nie liczyło... Wynurzyłaś, bo brakło ci tlenu... A nad sobą zauważyłaś duży rudy pyszczek. Na koszu do prania obok wanny siedział twój gruby, rudy kocur "Arti". Wyciągnęłaś rękę z wody i pogładziłaś nią zwierzę, które nie prychnęło, bo widziało że jesteś "nie w sosie".
- Co Arti? Nikt nas nie kocha, co? Ale mamy siebie, tak? Nie obchodzą nas żadni piosenkarze, których jesteśmy fanami... I nie wracamy do nich po tym jak pokazali, że nic dla nich nie znaczyliśmy...Co z tego że są bogaci, sławni, przystojni...mili...zabawni... - zamyśliłaś się i po chwili łzy nabiegły ci do oczu, zależało ci na tym dupku pomimo tego, że przyznał się 5 milionom followerów, że spędzanie z tobą czasu wymaga pomocy kolegi, aby to przerwać... Wyszłaś z wody, ubrałaś szlafrok i położyłaś się na łóżku w twojej sypialni. Zaczęłaś płakać, a z wyczerpania nie zauważyłaś kiedy zasnęłaś. Rano gdy wstałaś zapomniałaś o wczorajszej "przygodzie" z tym chłopakiem poznanym w parku...Tak "ten z parku" było fajnym określeniem dla niego... Nie myślałaś o nim, aż nagle zadzwonił telefon.
Ty:Halo?
Głos w słuchawce:Hej, tu ja Zayn...
Ty:A... chłopak z parku...Już prawie zapomniałam...
Zayn:Yyyy...Taaa...Dzwonię by się spytać, czy się spotkamy może dzisiaj?
Ty: Żebyś mógł mnie zostawić tak jak wczoraj?
Zayn:Weź przestań, musiałem pomóc Niallowi, przecież wiesz...
Ty:Tak, wiem. Wiem też również, że uważasz nasze wspólne spędzanie czasu za katastrofę...Więc chyba się nie spotkamy...
Zayn:Co? O co ci chodzi? Ja tak nie myślę, było wspaniale!
Ty: Wczoraj sądziłeś inaczej...Sprawdź swojego Twittera.
I się rozłączyłaś, czułaś się pusta. Sądziłaś, że zemsta a raczej wyrównanie rachunków przyniesie ci trochę więcej satysfakcji. Nie miałaś ochoty nigdzie wychodzić, więc poszłaś malować Londyn z balkonu... Około 17 stwierdziłaś, że pójdziesz po coś do jedzenia do spożywczaka. Kiedy otworzyłaś drzwi od mieszkania na wycieraczce zauważyłaś różę z karteczką. Wychyliłaś się z framugi i spojrzałaś w lewo, a potem w prawo, nikogo tu nie było... Pochyliłaś się i wzięłaś różę, wróciłaś do środka. Kwiat włożyłaś do wazonu, a bilecik obracałaś w dłoniach. Bałaś się przeczytać co tam jest napisane... Ale w końcu zdobyłaś się na odwagę i zaczęłaś czytać:"Droga... Wiem, że nie miłe było to co wczoraj zrobiłem, a słowa które dobrałem były niewłaściwe. Tak naprawdę zostałbym tam tylko dla ciebie, gdybym mógł. Proszę, jeśli to było dla ciebie coś więcej niż tylko jednodniowe zauroczenie...Błagam przyjdź dzisiaj pod kino o 1 w nocy. Wcześniej nie mogę - koncert. Przepraszam i, mam nadzieję, do zobaczenia. Zayn xx" Nie wiedziałaś czy płakać, czy się śmiać. Płakać bo byłaś na tyle głupia, żeby zbytnio zinterpretować słowa chłopaka, czy się śmiać bo wieczorem się z nim spotkasz... Wybrałaś tą drugą opcję i nie mogłaś doczekać się wieczora. Chociaż zachowywałaś zimną krew, bo wszystko mogło się zdarzyć... Około 24 wyszłaś z domu i spacerkiem szłaś w stronę kina, miałaś dużo czasu aby rozmyślać o tym co było, jest i  może będzie. Miałaś na sobie wytarte jeansy, stary podkoszulek , a na tym kurtkę skórzaną po ojcu, włosy rozpuściłaś. Kiedy od kina dzieliło cię jeszcze tylko kilka ulic, zaczęło padać. A nawet nie padać, ale lać. Szłaś sama pustymi ulicami, nie obchodziło cię nic, więc nie próbowałaś się schować przed deszczem. Z cukru nie jesteś, dasz sobie radę... Twoje włosy zmokły całkowicie i pozlepiały w mokre kosmyki.  Dochodziłaś do kina. Zauważyłaś coś dziwnego... Jakiś duży obiekt nad wejściem. Podeszłaś bliżej i zaczęłaś się śmiać, bo rozpoznałaś co to, a właściwie kto to. Postać wisiała do góry nogami nad wejściem zaczepiona nogami o szyld. Na twarzy miała maskę Spidermana. Podeszłaś do superbohatera.
- Całkiem zmokłeś - powiedziałaś przygryzając wargę, twoje oczy były na wysokości jego.
- Tak jak ty! - powiedział, ale nie całkiem wyraźnie, więc podniosłaś rękę i zsunęłaś mu delikatnie maskę do połowy twarzy, tak że usta były odkryte - Już się bałem, że nie przyjdziesz... Na serio mi przykro... i...
- Wybaczam... W końcu, nikt by nigdy nic takiego dla mnie nie zrobił... - powiedziałaś uśmiechając się, Zaynowe usta odwzajemniły to.
- Wiesz, zrobiłem to specjalnie dla ciebie, ale trochę nie wygodnie tak cały czas do góry nogami... - powiedział całkiem poważny, a ty się zaśmiałaś...
- Zayn, to słodkie co zrobiłeś, ale mogę o coś spytać? -chłopak kiwnął głową -Skąd wiedziałeś o tej scenie w "Spidermanie"?
- Och to proste! - machnął ręką i się zachwiał tak, że myślałaś, że spadnie - Obejrzałem wszystkie filmy i komiksy jakie w ogóle o nim istnieją dla ciebie... Bo jesteś jego fanką i muszę w tobie lubić wszystko... Bo widzisz ja chyba...To znaczy ja ciebie...Ja cię...
- Ja ciebie też kocham mój superbohaterze! - powiedziałaś, kiedy wspięłaś się na palce. Jedną dłonią chwyciłaś policzek Zayna, a on objął twoją twarz swoimi rękoma i po prostu cię pocałował. Na początku delikatnie, a potem coraz bardziej namiętnie. Wasze usta były dla siebie stworzone, nie przeszkadzało ci nawet kiedy przeszliście do francuskiego i kiedy czuliście, że przemokliście do suchej nitki, to nadal tam staliście pieczętując wasze uczucie. Następnego dnia Zayn zabrał cię na randkę i na szczęście nikt z zespołu nie miał wypadku...

KONIEC



Opracowała:B - "Alicja mam nadzieję, że lubisz Spidermana:*"


PS:Pamiętajcie o konkursie!! Sprawdź "Nie tylko sercem, ale duszą":D


sobota, 18 sierpnia 2012

Dziewięciolatka całym dniem...

Jak w poście widzicie... Cały dzień opiekowałam się dziewięciolatką... I to taką, która robi wszystko to co ja i musi znać moje zdania, żeby mieć zdanie na jakikolwiek temat, bo musi myśleć to co ja... No nie ważne, ale w skrócie macie czemu nic nie wstawiłam. Ale jutro to się zmieni na 176%. Mam pomysły, mam zamówienia, mam wenę i tego będę się trzymać:D Jeszcze raz dziękuję za wspaniałe komentarze i... Wiki...filmik? Robisz filmiki? Podaj link:D I wyjaśnij o co chodzi:)

Wasza B


PS: Wstawiam mój rysunek z cyklu "Disney'owskie postacie", bo mi się nudzi:)




PSS: Co planujecie na urodziny Liama??:D

Kocham cały świat!

Dzięki za miłe komentarze! Misslove nowe konto?? Przepraszam, że nic nie pisałam ale miałam gorączkę 38 i halucynacje:D Miałam okropny ból głowy i wyznawałam miłość nawet przedmiotom martwym. Chociaż ludzie, którzy mnie znają osobiście, powiedzą iż takie odloty to u mnie norma, to... Ta... No nie ważne, jutro coś napiszę i... chyba dodam rozdział z nerwów, bo w poniedziałek do chirurga... Przemilczmy ten fakt... Konkurs "Nie tylko sercem, ale duszą" przekładam do przyszłej (czyli tej) środy:) Jak ktoś nie wie o co biega, to post jest w archiwum i w zakładce "Ważne Posty". Co jeszcze? A! Ola masz dziwne potrzeby, ale dobra, jak Harry ma ciebie zdradzać to spoko...:D  A i bym zapomniała!! Mamy już 26 obserwatorów! Viva la Polish Directioners! Tak przy okazji Zayn dzisiaj przekroczył 5 milionów followerów na Twitterze:) A my mamy 25 tysięcy wejść! Kocham was:D Coś jeszcze? A tak! Jeśli chcecie o coś nas poprosić - walcie śmiało! Bo miło jest czytać, że ktoś by chciał imagine albo rozdział mu zadedykowany... To trochę uskrzydla... Albo jeśli coś wam się tu nie podoba, dajcie znać! I przy okazji... Jak wam leci czas? Co robicie? Też nie możecie doczekać się szkoły? Może ktoś na koncert 1D w 2013? (Podobno setny i dwusetny klient sklepu 1D w Toronto dostaną darmowe bilety na koncert w 2013! Just say). Piszcie i do jutra, a właściwie do dzisiaj, bo jest 00:15, a nam na blogu zegar nawala - jak zwykle...

Wasza B



wtorek, 14 sierpnia 2012

Imagine - Harry(X) part II

Hej!Noc spadających gwiazd była taka piękna! Jedno z lepszych przeżyć EVER! Nie dlatego... KOLEŻANKA:Powinnaś chodzić z Michałem! JA:Nie!Ja wyjdę za mąż za Nialla Horana z 1D! *Kiedy wypowiadam imię i nazwisko spada gwiazda, a ja zaczynam się śmiać jak głupia*... Było niesamowicie, bo a)dobre towarzystwo b)te gwiazdy są takie piękne, szczególnie jak jest 2 w nocy, a ty leżysz na ziemi i cały czas gapisz się w niebo... Nie martwcie się jeśli wczoraj nie oglądaliście... Noce spadających gwiazd trwają do 25 sierpnia:D No nie ważne... A i przepraszam za to, że wczoraj nic nie napisałam, ale byłam w stanie rekonwalescencji... Wracając do imaginu...Dostałam wspaniałe komentarze o nim od Onlly_Me, Ola Wawrzyńska (o jaki rodzaj zdrady chodzi?O to, że ty kogoś z nim, czy on ciebie z kimś innym??) i od Dziewczyna Polska oraz patty941219!! Dziękuję za komentarze!! No nie ważne... Najpierw wstawiam part I ( tak dla przypomnienia), a pod nim part II:)
--------------------------------------------------------





Znałaś chłopaków, a nawet przyjaźniłaś się z nimi już od dłuższego czasu i od samych początków ich kariery byłaś ich wielką fanką! 
Dzisiaj, jak to mieliście zwykle w planach, poszliście razem (ty, 1D, Danielle, Perrie i El) do baru z karaoke... Siedzieliście w przyciemnianym barze przy okrągłym stoliku i strasznie dużo się wygłupialiście, śpiewaliście, graliście w 'prawda czy wyzwanie'... To był naprawdę miły wieczór, a w szczególności dla ciebie, bo cały czas siedziałaś obok Harry'ego, do którego od dawna czułaś miętę, a i on chyba coś do ciebie czuł. "To zwykły podrywacz! Zawsze przywozi sobie na noc inną fankę po koncercie" - tłumaczyłaś w myślach zawsze jego zachowanie wobec ciebie... Te czułe, znaczące spojrzenia, przygryzania wargi, delikatne dotykanie cię i szeptanie na ucho - tak to był stały element spotkań z tym loczkowatym chłopakiem. Nic dziwnego, że ludzie często mieli was za parę...
Dzisiaj nie było wyjątku... To klepał cię w udo, muskał delikatnie twoje palce swoją dłonią, wysyłał filuteryjnie spojrzenia...Ty starałaś się nie zwracać na to uwagi, ale kiedy po raz kolejny nachylił się, żeby powiedzieć ci coś na osobności, na ucho od strony, po której siedział - pękłaś...
Harry zawsze przysuwał się na tyle blisko, że wyczuwałaś zapach jego wody kolońskiej, czułaś ciepły oddech na szyi, a jego delikatne wargi, kiedy wypowiadał słowa, muskały cię delikatnie w ucho. Jednak tym razem, kiedy dokończył zdanie "Ślicznie wyglądasz kiedy się śmiejesz", ty zamiast się uśmiechnąć i wrócić do tematu, o którym wszyscy mówili, ty po prostu, zrobiłaś coś czego nie miałaś w planach... Kiedy Harry odsunął się kawałek, by spojrzeć ci w oczy, ty przysunęłaś go do siebie za pomocą twojego palca, który trzymałaś pod jego podbródkiem. Nachyliłaś się do niego, teraz to twoje usta delikatnie dotykały jego ucho przy wypowiadaniu:"Harry, mam dosyć tych twoich gierek...Może przejdziemy do konkretów i zamiast udawać mojego chłopaka, postarasz się, żeby zasługiwać na ten tytuł..."
Czułaś jak chłopak uśmiecha się coraz szerzej, ale ty kiedy się od niego odsunęłaś starałaś się mieć cwaniacki uśmiech, ale nie wiedziałaś jak wyszło, bo nigdy nie sądziłaś, że mu to powiesz... Zawsze trzymałaś  przemyślenia tego typu tylko i wyłącznie dla siebie... Swój otępiały z wrażenia, jak i trochę strachu, wzrok przeniosłaś na Liama, który rozmawiał z El... Rozejrzałaś się wokół stolika... Nikt nie zwracał uwagi na waszą dwójkę... Tak jakby uważali takie zachowanie za normę. Nadal rozglądałabyś się po stoliku, gdyby nie to, że Harry zaczął coś do ciebie mówić... Był teraz blisko, ale nie tak blisko jak przed chwilą, po prostu nachylał się do ciebie... Spojrzałaś mu w te jego nieziemskie oczy i modliłaś się w duchu, aby ktoś ci pomógł... Patrzyłaś tak na niego bez wyrazu, aż w końcu dotarły do ciebie jego słowa...
- Co? - zapytałaś zdziwiona.
- Tak to... Też mam tego dosyć! Chodźmy na randkę, to ci udowodnię, że bez problemu mógłbym mieć taki tytuł...- powiedział pewny siebie.
 Wybuchłaś śmiechem, a chłopak był trochę zdezorientowany.
- Traktujesz to jak jakieś wyzwanie, ale dobrze...- wzruszyłaś ramionami i powiedziałaś jak zwycięzca - Chodźmy... Kiedy ci tylko pasuję, nie wydaję mi się, że zajmie nam to dużo czasu biorąc pod uwagę twój charakter, ale...
- Mój charakter? -  przerwał ci obrażony.
- No bo widzisz, Hazza... Problem w tym, że jesteś największym podrywaczem, jakiego widziała ta ziemia!
- Wcale nie... - odparł poruszony, po czym dodał pewniej - Udowodnię ci, że tak wcale nie jest...Myślisz, że podczas randki porzuciłbym cię dla innej? - twoje twierdzące kiwnięcie głową, nakręciło go jeszcze bardziej - Potrafię być romantykiem! - i tu już nie wytrzymałaś i wybuchłaś śmiechem - Wiesz, co... Po co marnować czas? Spotkajmy się już dzisiaj! - krzyknął Harry.
- Świetnie, zatem dzisiaj...- dopiero teraz zauważyłaś, że przy stoliku zapanowała kompletna cisza...Wstałaś od stolika i włożyłaś kurtkę przewieszoną przez oparcie - Zatem do dzisiaj...
- Będę po ciebie o - spojrzał na zegarek, była już 21 - Ile potrzebujesz czasu, żeby się wyszykować, kochanie? - rozkoszował się w pełni wypowiedzeniem tego ostatniego słowa...
- Mhhh... - potarłaś policzek udając zamyśloną - Stąd do domu mam rzut beretem... Muszę się umyć, przebrać, zrobić włosy i... - oparłaś dłonie o stół i nachyliłaś się do niego - Bądź o 22:30, kotku... - powiedziałaś trochę ironicznie, ale pewnie siebie i tak jak on delektowałaś się tym słowem... 
- Zatem do 22:30! Będę pod twoim domem...- odpowiedział na tyle pewnie, jakby czuł, że strzeli 6 w totka. Wyprostowałaś się i zaczęłaś iść do wyjścia.
- Świetnie!- dodałaś na koniec, a tuż przy wyjściu usłyszałaś jeszcze bardziej zacięte od twojego "Świetnie" w wykonaniu Harry'ego.
Wróciłaś do domu i zaczęłaś się szykować... Nigdy nie chciałaś tego okazywać, ale zależało ci na tym podrywaczu i wiedziałaś, że w głębi serca jest inny niż wszyscy mówią... Umyłaś się, zrobiłaś sobie delikatny makijaż, kręcone włosy rozpuściłaś i włożyłaś jeden z tych mniej odważnych zestawów
---------------------------------------------------------------
 Punktualnie o 22:30 usłyszałaś pukanie do drzwi.Otworzyłaś je, a twoim oczom ukazał się Harry (tylko, że miast krawata miał niebieską muszkę,a zamiast tych eleganckich butów-trampki). Chłopak od razu wręczył ci bukiet kwiatów... Były to margerytki, czułaś ich silną woń...
- Wyglądasz pięknie!
- Dziękuję - powiedziałaś, po czym nachyliłaś się by pocałować go w policzek. Wyprostowałaś się, a przy tym jak wdychałaś woń kwiatów spojrzałaś na Harry'ego spod rzęs, chłopak uśmiechnął się szerzej. Nagle wyprostowałaś się, uśmiechnęłaś delikatnie i spytałaś zaciekawiona - Skąd wiedziałeś, że to moje ulubione kwiaty?
- Ach... - przelotnie spojrzał na twoje buty, po czym głęboko w twoje oczy - Jestem dobrym słuchaczem...- uśmiechnął się słodko, a tobie chyba po raz pierwszy ugięły się kolana przez czyiś uśmiech. - To co idziemy?
- Ach... tak! - zaśmialiście się oboje, wróciłaś na chwilę do mieszkania, zostawiłaś kwiaty i wzięłaś torebkę...
- Możemy iść! - zawołałaś i zamykałaś drzwi, kiedy Harry nachylił się i po prostu spytał...
- Nie będzie ci zimno? To znaczy jesteś bardzo gorąca, ale...-podniósł dłonie w geście tego, że jest niewinny...
- Hah, nie... Z pewnością, nie będzie! - zaśmiałaś się nerwowo, bo bałaś się, że już masz czerwone policzki... Jakoś trochę dziwnie, bo po raz pierwszy raz czułaś się zakłopotana w towarzystwie Harry'ego i było ci strasznie gorąco z nerwów...
Poszliście do włoskiej restauracji, usiedliście na zewnątrz i zamówiliście dania. Kiedy na nie czekaliście dużo rozmawialiście i bardzo często się śmialiście. Cieszyłaś się, że już się rozluźniłaś, ale nadal było ci trochę za ciepło... Nawet się zdziwiłaś, że z takim podrywaczem jak Harry, można tak normalnie i miło spędzać czas..."Nawet mogłabym być jego dziewczyną"-pomyślałaś raz, po czym się skarciłaś-"Nie myśl tak!Przecież to nawet nie normalna randka, tylko zakład, czy Harry może być romantyczny..." Na chwilę wróciłaś do rzeczywistości, ale potem utonęłaś znowu w jego nieziemskich zielonych oczach...Harry opowiadał o x-factorze, słuchałaś go i czasami nawet się śmiałaś, ale mimo wszystko cały czas myślałaś co by było gdyby...
- I co jak sobie radzę? - zapytał w pewnym momencie, powodując, że przestałaś marzyć...
- Z czym? - uśmiechnęłaś się do niego szczerze i szeroko.
- Czy no... jestem romantyczny i czy nadal zasługuje na łatkę podrywacza? - twój uśmiech trochę zbladł, to uświadomiłaś sobie, że naprawdę nigdy nie myślałaś o tym by go lepiej poznać, tylko po prostu przypięłaś mu łatkę i trochę tego żałowałaś... Nachyliłaś się nad stołem,więc byłaś bliżej Hazzy bo siedzieliście na przeciwko siebie, przygryzłaś wargę...
- Może... - powiedziałaś zawiadacko.
- Co mogę zrobić, żeby pokazać, że taki nie jestem? - Harry również pochylił się teraz nad stołem. Byliście na serio blisko siebie, wasze twarze się prawie stykały... Uśmiechaliście się do siebie, patrzyliście sobie prosto w oczy... Twój wzrok jednak podążył wbrew twojej woli trochę niżej i spojrzałaś na usta loczkowatego chłopaka...Harry zauważył na co patrzysz i uśmiechnął się mocniej...Teraz myślałaś tylko o tym jak mogą smakować usta kogoś takiego jak on... Przygryzłaś delikatnie wargę, Harry przysunął się bliżej... A ty błyskawicznie się odsunęłaś i się uśmiechnęłaś pokazując wszystkie zęby.
- Już wiem! - krzyknęłaś uradowana...
- Co wiesz? - spytał trochę rozbawiony Harry przekręcając głowę.
- Jak się pozbędziesz łatki... Powiedzmy, że nie całuje się na pierwszych randkach...
- W takim razie mam nadzieję na kolejną... - Zaśmialiście się oboje... Zjedliście bardzo późną kolację i bardzo miło spędzaliście wieczór... Zaczęliście się wygłupiać i bardzo dobrze poznaliście siebie nawzajem przez rozmowę. Szliście ulicą w stronę domu chłopaków, zrobiło ci się na serio zimno, bo było gdzieś około 1 w nocy. W normalnych okolicznościach dawno by was wygoniono z restauracji, ale wystarczyło że Harry się przedstawił i mogliście zostać dłużej, tak że byliście ostatnimi klientami.
- Och, proszę...-Harry zdjął z siebie i założył ci na ramiona swoją marynarkę, kiedy zauważył twój zdziwiony wzrok, powiedział - Cała się trzęsiesz z zimna! - i uśmiechnął się słodko.
Harry był prawdziwym gentelmanem, nawet przeniósł cię przez kałużę, co wywołało u ciebie głośny śmiech. Po drodze przestaliście rozmawiać, szliście obok siebie... Wasze ramiona się o siebie ocierały, ty dwoma dłoni trzymałaś za kołnierz marynarkę chłopaka, żeby nie spadła ci z pleców, więc zamiast wziąć cię za rękę, po prostu cię objął... Przygryzłaś wargę, żałowałaś że wymyśliłaś tą głupią zasadę z pierwszą randką...
Weszliście do domu i o dziwo nikt jeszcze nie spał... Natomiast kiedy weszłaś głębiej do salonu, zauważyłaś że reszta One Direction ogląda programy, które z pewnością zaczynają się dopiero po 24, kiedy cię zauważyli od razu przełączyli na pierwszy lepszy program...Dlatego waszym oczom ukazała się rybka z MiniMini, która chrapała pod wodą...
- Wiesz my tu... Sprawdzamy, czy oni tak całą noc...- tłumaczył wszystkich Liam...Louis chcąc zmienić temat i odwrócić uwagę, spytał...
- A gdzie Harry? Zabiłaś go i pochowałaś gdzieś po drodze? Rozumiem cię! - Lou wzniósł oczy ku niebu - On potrafi być taki irytujący!
Kiedy Lou odwrócił wzrok, pojawił się Harry, który objął cię od tyłu i chwycił jedną z twoich dłoni. Zaśmiałaś się delikatnie, kiedy Lou zauważył twojego partnera...
- Hah, to takie miłe... Usłyszeć co tak naprawdę myśli o tobie twój chłopak... - zaśmiałaś się głośniej, a chwilę potem wszyscy podążyli twoim śladem, nawet Louis. Harry wskazał głową schody na górę i zaczęliście iść w tamtym kierunku...
- Ekhem... - za chrząknął Zayn, a wy obróciliście się w jego stronę - Przepraszam, ale czy właśnie, no teges? W sensie, idziecie robić coś, co nie jest przeznaczone dla kogoś poniżej 18 roku życia? - oboje z Hazzą wybuchnęliście śmiechem.
- Nie! Harry zaprosił mnie na maraton filmów z Hugh Grantem i Colinem Firthem...
- Tak, bo to są nasi wspólni ulubieni aktorzy - wtrącił Hazza.
- Zaczniemy od "Love Actually" ("To właśnie miłość)- spojrzałaś na Harry'ego, a on dokończył...
- Przez "Music and Lyrics" (polski tytuł:"Prosto w serce") i kończąc na "The King's speech"("Jak zostać królem").
- Boże jakie to słodkie, jak się uzupełniają! - powiedział Niall. 
- Słodkie? Ona mi kradnie chłopaka, a ty mówisz że to słodkie? - powiedział Lou.
- Eleanor... - chrząknął Harry, a ty się zaśmiałaś, co wywołało że uśmiechnął się szerzej, spojrzeliście sobie w oczy i trwalibyście tak do rana, gdyby nie...
- Może już pójdziecie? - powiedział Zayn znudzony ze cwaniackim uśmiechem.
- Taa.. jasne... Wiesz gdzie mój pokój? Zaraz tam przyjdę, tylko wezmę coś do picia i jakiś popcorn, czy coś w tym stylu... - powiedziała twoja randka, a ty pokiwałaś głową i zaczęłaś iść po schodach...
- Ej, Harry tylko bądźcie potem cicho, jak już wam się znudzą te filmy, bo muszę się wyspać...-zaśmiał się Liam.
- Weź, ona ma zasadę, że nie całuje się na pierwszej randce i uparcie się tego trzyma, więc raczej...
- Nic z tego, kolego! - zawołał jakoś dziwnie radosny Louis.
- No właśnie! - przytaknął Harry i zaczął wyciągać przekąski... A ty nie mogłaś się opanować, żeby nie krzyknąć z góry:"Wszystko słyszałam", po czym usłyszałaś gratulacje dla chłopaków od Hazzy. Weszłaś do pokoju Harrego, który wyglądał jak zwykle... Dwuosobowe duże łóżko wypełniało większą część pomieszczenia, na ścianie po stronie drzwi znajdowała się szafa, a na przeciwko duże okno. Naprzeciwko łóżka znajdował się telewizor po jednej stronie, a po drugiej drzwi do łazienki. Trochę cię to śmieszyło, bo była ta wspólna łazienka, ale Harry miał do niej dodatkowe wejście. Harry przyszedł z popcornem, nachosami, czekoladą i batonami...oraz sokiem jabłkowym. Postawił to na ziemi przed telewizorem.
- To twój ulubiony? - spytał się wskazując na sok.
- Tak... - uśmiechnęłaś się - ciągle zapominam jakim wspaniałym słuchaczem jesteś...- Harry spojrzał ci w oczy, po czym opuścił wzrok i dodał...
- Chcesz na łóżku, czy wolisz na podłodze?
Zdezorientowana spojrzałaś na niego oczami wielkości spodków.
- Miałem na myśli skąd wolisz oglądać... - zaśmiał się chłopak.
- Aha... - zaśmiałaś się nerwowo - Na podłodze będzie wygodniej...
Usiedliście opierając się o łóżko. Siedzieliście opierając się o siebie nawzajem ramionami. Śmialiście się i rozmawialiście podczas filmów. Okazało się, że ulubionymi batonami Harry'ego również są Twixy:D Podczas drugiego filmu, zmieniliście pozycje, tak że siedziałaś opierając się plecami o jego tors, a jego nogi obejmowały twoje... Oparłaś się o jego umięśnione ramię i czułaś się tak bezpiecznie w tych silnych ramionach, że zasnęłaś kiedy zaczął się trzeci film. Obudziło cię szeptanie Harry'ego, który już po 15 minutach zorientował się, że śpisz. Przeprosiłaś go, co wywołało u niego cichy śmiech, też był zmęczony...
- Która godzina? - zapytałaś patrząc na zasłonięte żaluzjami okno przez które przebijały się smugi światła.
- Coś około 7... Chcesz iść spać?
- No chyba! - potarłaś oczy i oboje zaśmialiście się. Poszłaś się umyć, a Harry pompował materac, gdyż stwierdził, że nie może naruszać twojej przestrzeni osobistej na pierwszej randce.
Nie zamknęłaś drzwi od łazienki, bo Harry też musiał mieć do niej dostęp. Brałaś prysznic w wannie, w której stałaś... Bardzo podobała ci się firanka w kaczuszki i mydełka, która miała zasłonić osobę, która się kąpie... Usłyszałaś ciche kroki po łazience, mycie zębów i takie tam... Spojrzałaś na słuchawkę od prysznica, w jej odbicie świetnie widziałaś Harry'ego, bo stałaś na samym końcu wanny, gdzie firanka już nie wystarczała. Zamknęłaś oczy i zaczęłaś spłukiwać pianę z włosów. Kiedy znów otworzyłaś oczy i spojrzałaś na słuchawkę znowu zauważyłaś Harry'ego, wasze spojrzenia się skrzyżowały. Ponieważ stałaś do niego tyłem, obróciłaś tylko głowę w jego stronę...
- Ja przepraszam... - zasłonił sobie oczy, zaczął się cofać, ale potknął się o dywanik na podłodze...
- Nic nie szkodzi - odpowiedziałaś, bo naprawdę ci to nie przeszkadzało, co cię zdziwiło - Podasz mi ręcznik?
Zdziwiony chłopak z zasłoniętymi oczyma podał ci ręcznik, a ty się nim owinęłaś i wyszłaś z wanny.
- Harry... - sięgnęłaś ręką i powoli odgięłaś jego dłoń z zasłoniętych oczu. - Na serio nic nie szkodzi...
- Ja naprawdę przepraszam... Ja...Tylko chodzi o to - uśmiechnęłaś się pokazując wszystkie zęby, bo podobało ci się jego zakłopotanie. - ...że jesteś taka piękna - dokończył krzyżując swoje spojrzenie z twoim.
- Wiesz idź się kąpać, podglądaczu! - powiedziałaś to na tyle serdecznie, że chłopak również się uśmiechnął. Umyłaś zęby, rozczesałaś włosy i poszłaś do sypialni. Dopiero teraz przypomniałaś sobie, że nie masz pidżamy. Ubrałaś się w swoją bieliznę i żałowałaś, że nie ubrałaś na tą randkę dresu. Twój koronkowy czarny zestaw byłby idealny... gdybyście spotykali się z co najmniej pół roku albo dłużej... W tej chwili cieszyłaś się na widok materaca, który leżał pod telewizorem. Nie zauważyłaś jak przyszedł chłopak, bo stałaś plecami do drzwi łazienki. Kiedy się obróciłaś, zauważyłaś że Harry ma oczy wielkości pięciozłotówek, ale po chwili się opanował... Pocierałaś palce ze zdenerwowania. Zauważyłaś również, że Harry ma na sobie czarne obcisłe bokserki. Uśmiechnęłaś się na ten widok, bo słyszałaś że lubi sypiać nago. Bez słowa się obróciłaś i poszłaś w stronę łóżka, położyłaś się. Harry położył się na materacu.
- Dobranoc - powiedział tym swoim głębokim głosem.
- Dobranoc - odpowiedziałaś ciemności.
Po nie więcej niż po 10 minutach nadal nie mogłaś zasnąć pomimo tego, że jeszcze pół godziny temu oddałabyś wszystko by iść spać.
- Harry? - spytałaś się ciemności, która była tylko trochę jaśniejsza przez te niedokładne żaluzje...
- Tak? - usłyszałaś prawie od razu odpowiedź.
- Też nie możesz spać?
- No trochę tak...
Wstałaś, i na omacku podeszłaś do materaca...
- Mogę się położyć z tobą? - zapytałaś ocierając ramię i przygryzając wargę ze zdenerwowania, bo przecież mógł odmówić. Harry podniósł kołdrę i poklepał materac obok siebie. Położyłaś się we wskazanym miejscu i się uśmiechnęłaś. Było ci trochę cieplej, bo wtuliłaś się w jego ciepły umięśniony tors, a on cię przytulił. Byliście bardzo blisko siebie, bo końcu końców był to materac jednoosobowy. Zamknęłaś oczy, czułaś się przy nim tak bezpiecznie.
- Dobranoc. - wyszeptałaś do jego torsu.
- Dobranoc, słońce. - odpowiedział ci tym głębokim głosem, po czym pocałował cię w czoło.
Zasnęliście oboje prawie od razu. I wstaliście razem około godziny 12. Niby spaliście tylko 6 godzin, ale to wam wystarczyło. Zaproponowałaś, że pójdziesz robić śniadanie. Harry przytaknął, ale najpierw dał ci swoją starą bluzę Jacka Willsa tłumacząc, że nie chce się dzielić widokiem ciebie w samej bieliźnie z resztą zespołu. Zaśmiałaś się, ale przyjęłaś prezent, który był ci trochę za duży, ale dzięki temu bluza zasłaniała ci też trochę nogi. Oboje zeszliście na dół i nie spotkaliście nikogo. Dom wydawał się opustoszały... Weszliście do kuchni, zjedliście jajecznicę przygotowaną przez Hazzę, a na deser naleśniki twojego autorstwa. Poskładaliście naczynia do zlewu... Już chciałaś zacząć je zmywać, kiedy Harry zatrzymał twoją dłoń sięgającą do kranu. Spojrzałaś mu w oczy zdziwiona. Oboje nagle przestaliście się śmiać, tylko patrzyliście na siebie z napięciem. Harry spojrzał na twoje nogi i zaczął...
- Czy to jest nasza druga randka? - przeniósł wzrok i znów wasze spojrzenia się skrzyżowały.
- Chyba tak... - uśmiechnęłaś się, a chłopak to odwzajemnił.
Chwycił cię za policzek i szybko oparł o lodówkę. Oboje się uśmiechaliście kiedy Harry wykonywał kolejne czynności bardzo szybko... Trzymając cię nadal za policzek drugą ręką podniósł twoją rękę tobie nad głowę i przycisnął ją do lodówki, kiedy się przysuwał - nie wytrzymałaś i przyciągnęłaś go za szyję do siebie. Zaczęliście się na serio namiętnie całować, wasze usta wydawały się nawzajem dla siebie stworzone... Usta Hazzy smakowały winogronami, co jeszcze bardziej cię nakręcało. Ze zwykłego pocałunku przeszliście do francuskiego... Całowaliście się tak namiętnie, że zapomnieliście dosłownie o całym świecie i oderwaliście się od siebie dysząc dopiero wtedy, kiedy usłyszeliście głośne stawianie szklanej szklanki na stole obok was i jeszcze głośniejsze chrząknięcie. Wasz wzrok powędrował w tamtym kierunku, ale nadal do siebie przywieraliście... Zobaczyliście Louisa trzymającego szklankę z wodą, który szczerzył się jak głupi. Dopiero potem zobaczyliście resztę chłopców, którzy za nim stali i byli szczęśliwi jak i dumni, jakby to co przed chwilą się wydarzyło byłoby ich zasługą... Ale kiedy zauważyliście śmiejącego się Zayna z kamerą, jak oparzeni odskoczyliście od siebie i poszliście myć naczynia z kranie, co natomiast wywołało głośną salwę śmiechu u reszty zespołu.
- Czy wy myślicie, że my nie wiemy co was łączy? - zapytał prze łzy śmiechu Niall. A ty z Harrym wymieniliście spojrzenia.
- Przecież od zawsze wymieniacie się tymi maślanymi spojrzeniami i uśmiechami i...- powiedział Louis.  
- Jesteście dla siebie stworzeni, to chciał powiedzieć twój... - szybka wymiana spojrzeń z Lou -  przyjaciel... - dokończył Liam.
- Poza tym odwiedziliśmy was rano i mamy dowód, że między wami iskrzy... - zaśmiał się Zayn. Znów wymieniliście spojrzenia z Hazzą i nagle wybuchnęliście tak gwałtownym śmiechem, że wprawiliście resztę w zakłopotanie. Chłopcy po pewnej chwili się rozeszli i znów zostaliście sam na sam.
- Wiesz... - powiedział Harry trzymając cię za policzek - Chyba się zakochałem w takiej jednej dziewczynie... Pomimo tego, że znamy się od dosyć dawno, to dopiero nie dawno to dostrzegłem...- dokończył patrząc ci w oczy. Przytrzymywałaś dłonią jego dłoń.
- Ale musi być z niej szczęściara!- odpowiedziałaś. Wasze usta znów się złączyły, ale tym razem w czułym i delikatnym pocałunku, ale równie długim. Kiedy się od siebie oderwaliście, Harry oparł swoje czoło o twoje i z zamkniętymi oczami wyszeptał:"Kocham cię,[TWOJE IMIĘ].", a ty również z zamkniętymi oczami mu odpowiedziałaś:"Ja ciebie też, podrywaczu."

KONIEC



Opracowała: B - "Nie wiem jak wam, ale mi się podoba:D"


PS: Proszę o komentarze, wtedy ma się większą ochotę coś pisać:D
PSS:Jeśli chcesz jakiś imagine specjalnie i wyłącznie tylko dla ciebie.... Napisz w komentarzach z jakim chłopakiem i swoje imię (bez podanego imienia wezmę nick)... Jeśli chcecie możecie też podać słowa klucze,np.: zazdrość, trasa koncertowa, rozstanie, trudne tematy itp. itd. A i bym zapomniała... co do imaginów 18+ jestem zbytnio sceptycznie do nich nastawiona, w sensie do ich pisania, bo tego bloga dużo moich znajomych ze szkoły odwiedza...ale jeśli ktoś poprosi, to no cóż, ja nigdy nie mówię nie, ale wolałam bym jako słowa klucze zamiast "18+" - "trudne tematy":D Postaram się jak najszybciej powstawiać zamówienia:D
PSSS: Na konkurs "Nie tylko sercem, ale duszą" dostałam tylko dwie prace, dlatego termin przenoszę z jutra na przyszłą środę! Szczegóły wstawię jutro!!:D