niedziela, 25 listopada 2012

Imagine - Niall (X)

Hai:3 Jest późno, ale jeszcze muszę coś wstawić... A mianowicie dedyka dla Misi, czyli @NIallmydesire :D
 Dziękuję Ci za wszystkie zwariowane rozmowy o Niallu i za to, że będziesz moim psychologiem :P A i przepraszam za zdjęcie, ale nie mogłam się powstrzymać *-*

PS Przepraszam, że taki krótki:C
PSS Resztę dedykacji dodam w tym tygodniu:D


---------------------------




 Wracałaś właśnie przez park z próby czytanej. Cieszyłaś się, że dostałaś rolę w szkolnym przedstawieniu, ale już miałaś dosyć! "Sen nocy letniej" jest pięknym tekstem, ale już tyle razy słyszałaś go na głos na próbach, że znałaś role swoich kolegów na pamięć! Trochę znudzona siedzeniem i słuchaniem szekspirowskiej sztuki, przez większość czasu, szłaś szybkim tempem do domu, by odpocząć. Jak zwykle w popołudnie Hide Park był lekko zatłoczony... Miałaś w uszach słuchawki i słuchałaś "Rock Me", by przestać myśleć o tym, że najchętniej położyłabyś się na łóżku i zasnęła. Trzymałaś kurczowo w rękach scenariusz i notatki przyciśnięte do piersi... Właśnie w słuchawkach usłyszałaś refren i przymknęłaś na chwilę oczy, śpiewając go niemo. Nagle uderzyłaś w coś lewym ramieniem, otworzyłaś gwałtownie oczy, a wszystkie twoje kartki się rozsypały na ziemi. Zauważyłaś, że winowajcą był najwyraźniej jakiś chłopak w jeansach i bluzie,który na głowie miał kaptur. 
- Przepraszam... nie zauważyłam pana... - mruknęłaś i ukucnęłaś by pozbierać swoje rzeczy, ale najpierw wyłączyłaś mp3. Ku twojemu zdziwieniu, nieznajomy również przykucnął i zaczął ci pomagać w zbieraniu kartek. Spojrzałaś na niego, ale twarz do połowy zakrywał teraz kaptur. Sięgnął po scenariusz, gdzie na pierwszej stronie dużymi literami był napisany tytuł sztuki.
- Miłość w swej prostej i nieśmiałej mowie... - zaczął recytować, po czym podniósł głowę i spojrzał ci w oczy.
- Powie najwięcej, kiedy najmniej powie. - dokończyłaś kwestię Tezeusza pomimo tego, że przeżyłaś właśnie mini zawał serca. Osobą, której twarz od twojej twarzy dzieliły teraz centymetry był sam Niall Horan z twojego ukochanego zespołu! Zawsze się w nim podkochiwałaś, ale nigdy nie przyznałabyś tego przed nim... Poza tym, nigdy nie liczyłaś, że go spotkasz... Opuściłaś wzrok i znów zaczęłaś zbierać kartki... Chłopak parsknął cichym śmiechem pod nosem i się uśmiechnął. Sięgnął po jedną z zapisanych przez ciebie stron... Doskonale wiedziałaś, co się na niej znajduje! Na próbie strasznie nudziłaś się ze swoją koleżanką , która też była Directionerem... Niall wyprostował się i zaczął śledzić wzrokiem tekst... Patrzyłaś, jak powoli na jego twarzy pojawia się coraz szerszy uśmiech. Tekst waszej rozmowy wyglądał mniej więcej tak:"TWOJA KOLEŻANKA:Ej, to jedziesz w tym roku do tego Mullingar? Co tam w ogóle będziesz robić??:D TY:Jak to co! Stać pod domem Nialla FUCKING Horana!:D T.K.:Hahah... A co jak ci otworzy?:) TY:To zaproszę go na ciastko if you know what I mean:D". Czułaś jak pieką cię policzki, wiedziałaś, że właśnie rumienisz się na całej twarzy i w żaden sposób tego nie ukryjesz. Spojrzałaś na ziemię i gorączkowo zebrałaś resztę dokumentów, zanim usłyszałaś donośny śmiech. Spojrzałaś na Nialla, a ten uśmiechnął się do ciebie i spojrzał ci w oczy. Otworzyłaś usta, bo nie mogłaś uwierzyć, że masz go w tej chwili tylko dla siebie - utonęłaś w jego niesamowitych błękitnych oczach. A z fantazji wyrwał cię nie kto inny, jak ich obiekt. 
- Wiesz... właściwie mam ochotę na ciasto... Może gdzieś pójdziemy? - zapytał, a ty nieśmiało pokiwałaś głową. 
Na początku byłaś trochę nieśmiała, ale potem się rozkręciłaś i żartowaliście już sobie cały czas. Udaliście się do (wierzcie lub nie, jest coś takiego) BirdCafe, gdzie wypiliście długą kawę i zjedliście ogromne kawałki czekoladowca. Niall okazał się taki zabawny i miły, jak wyczytałaś w internecie i magazynach. A kiedy zaproponował, że cię odprowadzi do domu, zgodziłaś się bez wahania. Szliście chodnikiem obok siebie rozmawiając o praktycznie wszystkim, wydawało ci się to zabawne, że tak dobrze się dogadujesz z kimś, kogo praktycznie nie znałaś 2 godz. temu. Szliście bardzo blisko siebie, a wasze ramiona ocierały się o siebie. 
- Kogo grasz w "Śnie.."? - zapytał uśmiechnięty Irlandczyk.
- Hermię... Czemu pytasz? - odwzajemniałaś uśmiech i spojrzenie.
- Nic, tylko po prostu.. Moim zdaniem byłabyś lepszą Heleną... - powiedział, po czym chwycił twoją dłoń. Wasze palce się złączyły, a ty czułaś bijące od niego ciepło. Chwilę później nie zauważyliście, jak już byliście pod twoimi drzwiami. 
- Wiesz... dziękuję za ten dzień.. [Twoje Imię]. - powiedział, kiedy obróciłaś się do niego przodem, staliście bardzo blisko, a wasze twarze znów dzieliła tylko przestrzeń, którą można było pokonać w sekundę. 
- To ja dziękuję... - powiedziałaś i stanęłaś na palcach, by pocałować Nialla w policzek. Potem stanęłaś na pełnych stopach, uśmiechnęłaś się pokazując zęby i poszłaś w kierunku drzwi.  Weszłaś do mieszkania, machając do chłopaka, a on to odwzajemniał. Chwilę patrzyłaś na niego przez okno, aż w końcu podrapał się po głowie i poszedł w lewą stronę wolnym krokiem, wsadzając dłonie do kieszeni. Odwróciłaś się, przygryzając wargę. Na schodach stała twoja starsza sąsiadka, która miała 69 kotów i tyle samo lat, a ostatniego mężczyznę miała chyba za czasów swojej matury.
- Dzień dobry, Pani Delly! - zawołałaś do niej przyjaźnie.
- Witaj, dziecinko! - zaczęła, a ty uśmiechnęłaś się serdecznie, ale potem w miarę jej słów, twój uśmiech gasł - Wiesz.. jeśli go kochasz, to nie czekaj. Nie warto, lepiej jest zaryzykować, niż żałować! - powiedziała i zaśmiała się, po czym weszła po schodach do swojego mieszkania. Stałaś oniemiała na klatce, aż nagle zrozumiałaś co powinnaś zrobić i modliłaś się w duchu, by nie było za późno. Wybiegłaś z kamienicy i pobiegłaś w lewą stronę, gdzie widziałaś wcześniej, jak zmierza Niall. Biegłaś, uśmiechając się, a serce waliło ci jak nigdy przedtem. Dobiegłaś do skrzyżowania i zauważyłaś kogoś w bluzie z kapturem na głowie. Poklepałaś tą osobę w ramię, ale kiedy się obróciła, zauważyłaś, że to nie Niall. Zawiedziona przeprosiłaś i opuściłaś głowę, spojrzałaś na ptaka siedzącego na płocie, który piękne śpiewał. Po chwili zwierzę odfrunęło i poszybowało w prawo,  a twój wzrok podążył za nim. Zauważyłaś kilkaset metrów dalej postać w jeansach i bluzie z kapturem. Bez wahania pobiegłaś w tamtym kierunku. Gdy byłaś blisko, zawołałaś "Hej, Irlandczyku..", a postać się obróciła i tym razem to był twój Niall! Rzuciłaś się mu w ramiona, a on odwzajemnił uścisk. Spojrzałaś mu w oczy i objęłaś dłonią jego kark, by przyciągnąć go w ten sposób do siebie. Wasze usta złączył długi, delikatny pocałunek, a ty nie chciałaś odrywać się od jego wspaniałych, ciepłych warg pierwsza. Jak się miało potem okazać, to nie był wasz pierwszy i ostatni pocałunek. 

Opracowała : B dla Misi:*

PS Proszę o komentarze!! :D

4 komentarze:

  1. Kutwa...ta zaebista czekolada kokosowa nie daje mi sie skupić -,- 3/4 tabliczki to lekka...przesada? xd Ale imagin zajebisty *****_________*****
    Też chce mieć 69 kotów!!!!! Albo nie...bo ja się boję kotów..one są.. takie..te ich pazury w w ogóle...Jezu, o czym ja pisze xDDe słucham całego albumu na iTunes i wkuwam piosenki...;DDD No dobra...ja tak tylko krótko bo jeszcze druga szkoła..-.-
    Kocham i pozdrawiam
    - Alicja <#

    OdpowiedzUsuń
  2. ŚLICZNE KOCHANA DZIĘKUJĘ CI <3 XX

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham wasza twórczości i bardzo sie cieszę ze po tak długiej przerwie znowu blog działa :-* :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. AAAA! KOCHAM 69 KOTÓW! <3 ;***

    OdpowiedzUsuń