poniedziałek, 26 listopada 2012

Imagine Zayn (XIII)

Hej! Wstawiam imagine, który jest z dedykacją dla Alice Stalik, kocham cię:* Jesteś prawie tak niesamowita, jak twoje komentarze;D Mam nadzieję, że obietnica nocowania jest aktualna;) I jeszcze raz dziękuję WAM, że jesteście tutaj:3

 PS Znajdźcie mnie na Twitterze - @SusanSoulberry :D

-------------------------------------------------------



 Spojrzałaś na płatki śniegu rozpływające się na szybie auta. Właśnie jechałaś na "narty" z One Direction. Znałaś chłopców od dawna i byliście przyjaciółmi, więc nie zdziwiła cię propozycja wspólnego spędzenia zimowych ferii. 

- O, to tutaj! - wyrwał cię z rozmyślań głos Zayna. Spojrzałaś na niego z boku, teraz gdy prowadził auto był skupiony i poważny, ale jego oczy śmiały się, ten widok zawsze powodował na twojej twarzy uśmiech, więc i tym razem uśmiechnęłaś się, po czym przeniosłaś wzrok z Mulata na domek przed wami. To tutaj miałaś spędzić cały tydzień z chłopcami, Eleanor i dziewczyną Nialla (buhaha i tutaj chodzi o mnie;D). Zapowiadało się dość fajny wyjazd. 
Następnego dnia Niall ze swoją drugą połówką, Lou ze swoją dziewczyną oraz Harry i Liam poszli na stok, by pozjeżdżać na nartach/snowboardzie. Ty niestety nie jeździłaś na żadnym z tych dwóch, bo wolałaś górskie spacery... Gdy Zayn to usłyszał, stwierdził, że zostanie z tobą. Zdziwiło cię to trochę, ale w końcu byliście przyjaciółmi. No właśnie tylko i wyłącznie nimi, co ciążyło ci niesamowicie, bo nigdy nie myślałaś o Maliku, jak o zwykłym przyjacielu i nikim więcej.
Było o koło godziny 11, kiedy siedziałaś na podłodze w swoim pokoju. Bazgrałaś coś w swoim pamiętniku, trzymając go na kolanie. Nigdy nie rozstawałaś się z tym notesem, bo tylko w nim mogłaś podzielić się swoimi marzeniami, przeczuciami i obawami. Nagle usłyszałaś kroki na korytarzu, a chwilę potem ktoś usiadł za tobą. Spojrzałaś przez ramię, zamykając pamiętnik na kłódkę. 
- Wiesz... Niedaleko jest miasteczko, a bez sensu jest czekać tutaj, aż oni wrócą. - powiedział Zayn, a ty jeszcze uważniej zaczęłaś wodzić wzrokiem od jego ciemnych oczu do włosów z pasemkami, przez mocno zarysowaną szczękę. Bałaś się kiedyś, że chłopak przyłapię cię na tak uważnym penetrowaniu jego osoby, ale jak już doskonale wiedziałaś - Zayn był ślepy, a przynajmniej udawał takiego, więc się nie krępowałaś. 
- Może pójdziemy na spacer? - zaproponował jaśniej, a ty się uśmiechnęłaś delikatnie. 
- Z wielką chęcią. - powiedziałaś, a Zayn uśmiechnął się szeroko, pokazując zęby, opuściłaś wzrok, również uśmiechając się. Przygryzłaś wargę i wstałaś, a potem podeszłaś do szafy.
Chłopak nadal siedział na ziemi, opierając się na rękach. 
- Hmm... Będziesz tak tutaj siedział? Bo chciałam się przebrać... - powiedziałaś, spoglądając na niego, a on przestał wodzić wzrokiem za twoją dłonią, która przesuwała wieszaki w szafie i spojrzał ci w oczy.
- Hmmm... Dość kusząca propozycja, ale poczekam na dole... Może za 20 minut będziesz gotowa? - spytał się, a ty nie wytrzymałaś jego spojrzenia i znów skierowałaś wzrok na ubrania.
- Jasne, że będę... - odpowiedziałaś pewna siebie, a chłopak chwilę po zlustrowaniu cię wzrokiem, wstał i wyszedł z pokoju. Ubrałaś się w zestaw (tylko bez torebki, bo po co ona na spacer), który sądziłaś, że nie zdradzał zbytnio tego, co działo się teraz w twoim umyśle. A mianowicie tego, że miałaś tą cichą nadzieję, że wydarzy się coś na co tak długo czekałaś. Zszedłaś, a właściwie zbiegłaś na dół. Zayn już tam czekał ubrany w płaszcz, chwilę potem wyszliście i podążyliście w dół do, tak jak zapowiedział chłopak, do miasteczka. Dużo rozmawialiście po drodze, tak jak zwykle... Po obu stronach dróżki ciągnęły się wysokie zaspy śnieżne. 
 Miasteczko było przepiękne! Takie typowo górskie, a świąteczne ozdoby dodawały mu uroku. Najpierw udaliście się trochę pozwiedzać, coś zjeść i w skrócie obeszliście całe miasto! Śmiechu było przy tym co nie miara, a na koniec chłopak zabrał cię do budki, gdzie robi się zdjęcia. Przy przedostatnim z fleszy pocałowałaś go w policzek. 
- Ooo.. Za co to? - spytał, gdy jego twarz dzieliły tylko centymetry od twojej.
- Za wspaniały dzień, Malik! - zaśmiałaś się nerwowo, po czym wyszliście z budki i podziwialiście zdjęcia. Na dwóch pierwszych macie głupie miny, na trzecim całujesz go w policzek, a ten jest zaskoczony... Natomiast ostatnie uchwyciło was, gdy spojrzeliście sobie w oczy z niepewnością, ale pewną nadzieją w spojrzeniach.
- Jest idealne... - powiedział Zayn, nachylając się przez twoje ramię i spoglądając na zdjęcie. 
- Tak... To fakt! - odpowiedziałaś, równie spokojnym głosem, co on. 
- Późno już... Nasi współlokatorzy zaraz wrócą, pora wracać - powiedział Zayn, wzruszając ramionami. Było w tym geście coś komicznego i smutnego zarazem...
Udaliście się w drogę powrotną. Czułaś jego ramię przy swoim ramieniu, kiedy tak szliście, rozmawiając o wszystkim i o niczym. 
- Sądzisz, że który z członków One Direction jest najprzystojniejszy? - zapytał raz Zayn, podnosząc jedną brew i spoglądając na ciebie.
- Ach... No wiesz... - zaczęłaś poważnie - Myślę, że najbardziej przystojny jest Harry z tymi jego loczkami! - zaśmiałaś się. 
- No wiesz! - wybuchnął chłopak z uśmiechem na twarzy i popchnął cię w zaspę śniegu, sięgającą ci do pasa. Zayn obrócił cię tak, że upadłaś na niego. Chłopak leżał na ziemi, a ty na nim. Czułaś bijące od niego ciepło, a twoje serce zabiło szybciej, kiedy zauważyłaś, jak mała przestrzeń dzieli wasze twarze, usta... Zayn strzepnął ci śnieg z czapki i przejechał palcem po twojej szczęce. Nachyliłaś się i zamknęłaś oczy... Chciałaś tego i to bardzo...
Jednak za nim doszło do spełnienia waszych marzeń, wstaliście gwałtownie po tym, jak za wami po dróżce przeszła para szepczącym staruszek. Nic nie mogło odtworzyć tej atmosfery sprzed chwili. Szliście kilka minut w milczeniu, aż w pewnym momencie, Mulat chwycił twoją dłoń, a wasze palce się złączyły... Spojrzałaś na niego z ukosa i się uśmiechnęłaś, odwracając wzrok zauważyłaś, jak chłopak odwzajemnia najpierw spojrzenie, a potem uśmiech. Resztę drogi pokonaliście, trzymając się za ręce i rozmawiając o rzeczach, które nie miały żadnego związku z waszą dwójką. 
Gdy doszliście do domku, odkryliście, że jest tak późno, że wszyscy zdążyli wrócić, a niektórzy już poszli zaszyć się w swoich pokojach. Zayn pomógł zdjąć ci płaszcz i sam się rozebrał.
- Może gorącej czekolady? - zapytał rozcierając zmarznięte dłonie.
- Z chęcią... - pokiwałaś głową - Trochę zmarzliśmy. - zaśmiałaś się. Uśmiechnięty Zayn poszedł do kuchni, a ty weszłaś do salonu i usiadłaś przed kominkiem, w którym się paliło. Plecami oparłaś się o brzeg kanapy i wyciągnęłaś dłonie do ognia, by się rozgrzać. Malik przyszedł do ciebie i wręczył ci kubek z gorącą czekoladą i sam zaczął siorbać ze swojego kubeczka. Siedzieliście spoglądając na ogień, a wasze twarze oświetlała jego poświata. Gdy wypiliście czekoladę, już ciepło zdążyło się rozejść po waszych ciałach. Spojrzałaś na Zayna, a ten uśmiechnął się szeroko. 
- Masz tutaj jeszcze trochę... - powiedział, po czym kciukiem delikatnie dotknął twojej górnej wargi i wytarł czekoladę. Twój wzrok wodził za jego palcem, gdy spojrzałaś mu w oczy, chłopak objął twój policzek. Serce zabiło ci mocniej, kiedy poczułaś jak przybliża się do ciebie... Nie mogłaś wytrzymać, więc sama przyciągnęłaś go do siebie i wasze usta połączył pocałunek. Był delikatny, ale tak upragniony. Tak długo czekałaś, aż twoje wargi poczują nacisk jego rozgrzanych warg na sobie. Jego skóra pachniała cynamonem, gdyż najprawdopodobniej musiał go dodawać do ciepłej czekolady, którą smakowały jeszcze jego usta. Delektowałaś się tą chwilą, aż usłyszeliście wyraźne chrząknięcie za sobą... Obróciliście się i spojrzeliście za kanapę. Wasi wszyscy przyjaciele spoglądali na was...
- Hmm.. Nie jest wam za gorąco? - zapytał z lekkim roześmianiem Louis.
- Weź im nie przeszkadzaj... - trzepnęła Lou w głowę roześmiana El. 
- No cóż, mamy chyba kolejną parę... - dodał swoje trzy grosze Niall, a jego dziewczyna objęła go i mrugnęła do ciebie okiem.
- No właśnie... - mruknął Liam.
- No właśnie - skomentował Harry, który potem podszedł do Liama i chwycił go za ramię. - Wiesz, co to oznacza?
- Zostaliśmy sami... No i? - odpowiedział pytany, marszcząc brwi i spoglądając na swojego rozmówcę.
- Tak! No właśnie! - powiedział uniesionym głosem Harry, po czym już skwitował - Pamiętaj, jako mój chłopak, że lubię demoralizować ludzi... A i aniołku pamiętaj, że najbardziej pod słońcem, nienawidzę majonezu!
Cała wasza paczka wybuchnęła śmiechem, a ciebie i twojego "tylko przyjaciela" połączyło od teraz coś oficjalnego...




Opracowała: B dla Alice:*

PS Mam nadzieję, że się podobało!!:D
PSS Proszę was o komentarze:)















3 komentarze:

  1. Fuck yeah, fuck yeah!!! Dziewczyno jesteś niesamowita!!! Znaczy obie jesteście!! Nawet pamiętałaś o tym że wyjazd w góry zimą, jezu, no kocham cię <333 Oczywiście że nocowanie jest aktualne!! Codziennie ścielę dwa dodatkowe łóżka z nadzieją że w końcu moe pierdolone najukochańńsze bloggerki przyjadą do Warszawy (Orlich Gniazd 4/2) Dje adres jakbyście robiły mi niespodziankę na urodziny(5 stycznia) i przyjechały do mła ^^ To jeszcze raz: IMAGIN TAAAAAAAAKI CUDNY <3 kocham was i życzę weny..







    HAHAHAHAHHA DOBRY DŻOŁK, ŻYCZE WENY...Weny..uhuu..nno. Jakby na was kiedykolwiek opuszczała ;D Kocham i pozdrawiam
    - Alicja <#

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo !!! Czytając normalnie się śmiałam :) Więcej takich piszcie <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeej! Kochajmy czekolade bo jest dobra!!! <3 XD

    OdpowiedzUsuń