niedziela, 6 stycznia 2013

Żeby zacząć nowe życie...(I) --> Imagine Niespodzianka:D

Hej... Tu E... Przepraszam, że dopiero teraz piszę... Miałam problemy z którymi musiałam się uporać... B i X wiedzą, o co chodzi i chyba mają tego już dość mojego marudzenia... Dobra, nieważne:)
No to żeby nie przeciągać to wstawiam to co napisałam. Będzie to wielo-partowiec:) Mam na niego wenę:) Tytuł nawiązuje do nowego roku. Bo jak mówią, nowy rok, nowe życie...
W pierwszej części nic dzieje między Tobą a jednym  naszych seksów, ale obiecuję, że akcja się rozkręci:) W końcu od czegoś trzeba zacząć... W dalszej części dowiecie się, w kim się zakochujecie:) Być może w wzajemnością...:D






~Oczami [T.I]~

Szłam przez Hyde Park... Szłam, dobre... Raczej biegłam... Byłam umówiona w sprawie pracy, której już raczej nie dostanę. No tak, nikt nie lubi spóźnialskich. Mimo wszystko nadal się łudziłam. Chociaż i tak mam niewielkie szansę, przez to że jestem Polką. Przyjechałam do Londynu jakiś tydzień temu. Chciałam tu spędzić wakacje. Byłam tu już wiele razy, ponieważ moja najlepsza przyjaciółka - [I.T.N.P.], tu mieszka. Przeprowadziła się, kiedy obie miałyśmy, po 15 lat. Teraz mamy 19 i cały czas utrzymujemy ze sobą kontakt, ale ona nie wiedziała, że jestem w Londynie. Chciałam chociaż raz poczuć to miasto sama. Źle się czułam, kiedy ona bez przerwy mnie utrzymywała....
W pewnym momencie wpadłam na całującą się parę. Nie zauważyłam ich, mimo że stali na środku ścieżki... Przewróciłam się, a z moich ust wydobyła się wiązanka polskich i angielskich przekleństw...
- Może byście... - zamarłam, bo zobaczyłam, kto jest moim rozmówcą.
- Proszę cię tylko nie krzycz.. dostaniesz wszystko... ale nie krzycz i nie mów nikomu, że nas widziałaś... -  chłopak w czapce i ciemnych okularach nachylił się nade mną i zaczął szybko mówić. Wydawał mi się znajomy, ale to nie jego widok mnie zaciekawił, tylko dziewczyny stojącej obok.
- [I.T.N.P.]...? - szepnęłam. Chłopak odwrócił się do niej, ale nic nie powiedział
- Tak... - odpowiedziała zdenerwowana dziewczyna. Pomogła mi wstać, odwróciła się i zaczęła iść razem z chłopakiem w nieznanym mi kierunku
- Czekam na wyjaśnienia! - powiedziałam z rękami założonymi na piersiach. Wiem, że to było dziecinne, ale musiałam się wszystkiego dowiedzieć.
- To ty mi powinnaś się tłumaczyć! Dlaczego ja nic nie wiem, o twoim przyjeździe?! - spojrzała na chłopaka, z którym przed chwilą się całowała. - Tak, to ona...
- Jaka ona?! O czym ty mówisz?! Kto to jest?! - zaczęłam zdenerwowana.
- Dobrze, już dobrze... - przerwała mi. - Zaraz wszystko ci opowiem... Ale bądź cicho... Proszę...
Złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę wyjścia z parku. Chłopak cały czas trzymał się blisko nas. Był chyba trochę zdenerwowany, ale nie zaprzątałam sobie nim głowy. Cały czas dziwnie się czułam. Nie protestowałam  kiedy [I.T.N.P.] kazała wsiadać, do jakiegoś samochodu. Byłam tak ciekawa prawdy, ze zrobiłabym dla niej wszystko. Powiadają, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła... Zanim się obejrzałam auto stanęło pod wielkim domem na przedmieściach Londynu.
- Oni już tam są? - zapytała dziewczyna, jednak to pytanie nie było skierowane do mnie...
- Tak, zadzwoniłem do wszystkich... - tym razem uważniej wsłuchałam się w jego głos. Był bardzo znajomy, ale natychmiast odepchnęłam od siebie myśl, że to może być ta osoba o której myślę - Czasem opłaca sie mieć dzień wolny i mieszkać koło siebie - chłopak zaśmiał się, ale po chwili spoważniał. - Jesteś pewna, że...
- Tak - przerwała mu.
Po chwili para wyszła z samochodu, więc ja uczyniłam to samo. Nie rozumiałam niczego z ich rozmowy, dlatego bałam sie wchodzić do tego budynku. [I.T.N.P] to zauważyła, więc podeszła do mnie.
- [T.I], co jest? - zapytała.
- Kto to jest? Dlaczego...
- Zaraz ci wszystko wyjaśnię...- dziewczyna przerwała mi.- Obiecuję... Ale teraz chodź. Musze ci kogoś przedstawić...
Razem poszłyśmy w stronę drzwi wejściowych. Stał już tam chłopak, który przepuścił nas i wszedł za nami. Znaleźliśmy sie w wielkim holu. Z salonu dobiegało wiele głosów, które wydawały mi się za bardzo znajome. Weszliśmy do salonu. Na kanapie przed telewizorem siedziało czworo chłopaków bijących się o pilota. Ich wygląd pasował do moich wyobrażeń, kiedy usłyszałam ich głosy... Jednak nadal nie mogłam uwierzyć, żeby [I.T.N.P.] znała te osoby...
Ich walkę przerwało znaczące dziewczyny. Natychmiast podnieśli z kanapy i stanęli w rzędzie.
- No to...Hm...- zaczęła brunetka.- Chłopaki to [T.I]... [T.I] to Lou, Zayn, Liam i Niall... Ale chyba ich już znasz... - w miarę, jak wypowiadała kolejne słowa, do mój mózg powoli przestawał pracować. Czyli od początku miałam rację? Czyli ona zna 1D... Obie byłyśmy Directionerkami... Przecież to nie możliwe. Tyle razy o nich rozmawiałyśmy...  To nie możliwe, żeby ona mi o tym nie powiedziała...- Kochanie przepraszam, że mówię ci o tym dopiero teraz, ale nie uwierzyłabyś mi...i wolałam to póki, co utrzymać w tajemnicy...
- Ciekawe dlaczego...- przerwał jej Lou, który szeroko się uśmiechał.
- Spadaj - odburknęła dziewczyna. - To nie twoja sprawa - jej słowne przepychanki z Louisem nie interesowały mnie. Zastanawiałam się, gdzie jest Harry. Skoro wszyscy mieli tu być, to dlaczego go nie ma? Nagle poczułam, że ktoś kładzie rękę na moim ramieniu. Odwróciłam się, a moim oczom ukazał się chłopak, który całował się w parku z [I.T.N.P.]. Tym razem nie miał już ciemnych okularów i czapki, więc mogłam go bez problemu rozpoznać. Był to...
- Cześć jestem Harry... Harry Styles... [I.T.N.P.] nas sobie jeszcze nie przedstawiła...
Nie usłyszałam więcej, bo oczy zaszły mi mgłą i zaczęłam powoli osuwać się na ziemię...


~Oczami [I.T.N.P.]~

Kłóciłam się z Lou, kiedy usłyszałam głos Harry'ego...
- Kochanie... Bo ona zemdlała...
- Co?! - natychmiast przyklęknęłam, przy leżącej na ziemi [T.I] - Zanieś ją do mojego pokoju... 
- Ciekawe, gdzie teraz ty będziesz spała...- powiedział Lou.
- Bo przecież, Harry nie pozwoli, żebyś spała na kanapie...- dopowiedział Zayn. Obaj zaśmiali się i przybili sobie piątkę. 
Harry wziął [T.I.] na ręce, a ja całkowicie zignorowałam chłopaków i poszłam z nim. Kiedy chłopak położył ją na łóżku, usiadłam przy niej.
- Ja z nią chwilę zostanę. Pewnie zaraz się obudzi, a muszę jej wszystko wyjaśnić...
- Jasne.. Gdyby coś to wołaj...-chłopak podszedł do mnie i pocałował mnie w czoło. - A resztą się nie przejmuj... Ja się nimi zajmę - powiedział po czym od razu wyszedł. 
Zostałam sama z [T.I]... Wróciłam myślami do wspomnień, które 4 lata temu całkowicie zmieniły moje życie...


Kiedy weszłam do domu, w salonie siedzieli już moi rodzice.
- Dzisiaj pani oddała mi kartkówkę z angielskiego… Niestety nie poszła mi za dobrze… Obiecuję, że się przyłożę do tego języka, bo wiem, że jest bardzo ważny. W przyszłości na pewno mi się przyda…
- Tak, w bardzo niedalekiej przyszłości – przerwał mi tata.
- Co? – zapytałam zdezorientowana.
- Kochanie usiądź, musimy porozmawiać…- włączyła się mama.
- Coś się stało? – spytałam i usiadłam naprzeciwko moich rodziców przy stole.
- Nic takiego – mama uśmiechnęła się pokrzepiająco. – Znaczy, nic złego… -spojrzała na tatę.
- Nic złego...- powtórzyłam.- Ale i tak się boję.
- Nie ma czego... naprawdę... - mama próbowała mnie przekonać. 
- Jakoś wam nie wierzę
- Dobra, nie ma co przedłużać - wreszcie odezwał się tata. – Lepiej powiedzmyjej teraz… Będziemy musieli wyjechać…
- Co? 
- Dostałem szansę rozkręcenia naszej firmy, ale będziemy musieli się przeprowadzić…- Poczekaj, chyba źle usłyszałam – przerwałam mu. – Mamy się przeprowadzić?!-  Zrozum, tak będzie lepiej… Mamy tam szansę na lepsze życie. Razem z mamą wiemy, gdzie będziemy pracować i jesteśmy w trakcie załatwiania spraw związanych ze szkołą.- Jak to?!Przecież nie robiłeś nigdzie dalej interesów! Tylko w Anglii, ale przecież tonie ma sensu…- mówiłabym dłużej, gdyby moja mama mi nie przerwała.
- Kochanie, będzie dobrze… Zawsze mówiłaś, że chciałabyś pojechać do Londynu, a teraz masz szansę tam zamieszkać. Podszkolisz swój angielski, poznasz nowych ludzi, a tata już nie będzie musiał, co chwilę wyjeżdżać. Widzisz, są tylko same plusy tego wyjazdu!
- Przecież wy nie umiecie angielskiego…! Wszystkie sprawy z Anglikami załatwiał wujek Alex!
Rodzice spojrzeli na siebie, po czym tata zaczął
- To prawda, on się tym zajmował, ale nie znaczy, że nie umiemy angielskiego… Po prostu wujek jest po filologii angielskiej, więc znał język najlepiej z nas wszystkich.- Czyli umiecie? – zapytałam zdezorientowana.- Tak... - odpowiedział tata. - Od pewnego czasu się uczyliśmy. Jasne, nie jest on na wysokim poziomie,ale póki co nam wystarczy. Mamy nadzieję, że możemy liczyć na twoją pomoc
- Uczyliście się?! Od jak dawna to planowaliście i dlaczego nic mi o tym nie powiedzieliście!?
- Od sześciu miesięcy, jednak to nie było pewne, dlatego ci nie mówiliśmy -zaczęła mama.
- Woleliśmy, żebyś zajęła się szkoła, a nie wyjazdem, który mógł, nie dojść do skutku - dodał tata.- Dopiero parę dni temu dowiedzieliśmy się, że musimy wyjechać.
- Kiedy wyjeżdżamy? - zapytałam w szoku. Wiedziałam, ze dyskusja nie ma sensu.Tacy byli moi rodzice, jak coś postanowili, nie było odwrotu.- Chcę się jeszcze pożegnać z paroma osobami...
-  Za miesiąc... chcemy, żebyś skończyła tą klasę. Potem zaczniesz naukę w Londynie. Będziesz miała całe wakacje na za klimatyzowanie się.- Rozumiem, że pójdę do polskiej szkoły…- Nie kochanie -powiedziała mama przerywając nieprzyjemną ciszę, która zapanowała w pokoju zaraz po mojej wypowiedzi.- Rozmawialiśmy o tym razem i uznaliśmy, że lepiej będzie jeśli pójdziesz do normalnej szkoły…- Normalnej szkoły!?  Będę chodzić do klasy z Anglikami?! Przecież wiecie, na jakim poziomie jest mój angielski! Jak ja sobie tam poradzę?!-Wierzymy w ciebie… - zaczęła mnie uspokajać mama.- Poza tym, masz całe wakacje na podszkolenie swoich umiejętności… Jesteś zdolna poradzisz sobie…
- Mam nadzieję, że macie racje… - uśmiechnęłam się słabo. – A ile to potrwa?
- Co? – zapytał zdezorientowany tata.
- Ile potrwa pobyt w Anglii? Kiedy wrócimy?
- My nie wrócimy…Zostajemy tam na stałe…
Nie usłyszałam ciągu dalszego, ponieważ wybiegłam z domu. Do oczu zaczęły mi napływać łzy. Oni nie mogli mi tego zrobić, nie mogli…

Ale zrobili… Na szczęście, nie mylili się, co do mojego życia tutaj - poradziłam sobie. Wbrew obawom od początku umiałam się porozumiewać, ludzie nie wyśmiewali się ze mnie, wręcz przeciwnie, byli bardzo mili, znalazłam nowych znajomych, którzy byli Anglikami. Wśród nich było też One Direction. Poznałam ich, kiedy byli w XFactorze. Mój tata pracuje przy jego produkcji, więc znam wiele sławnych osób. Jednak tylko z 1D naprawdę się zaprzyjaźniłam. Najpierw traktowałam wszystkich, po równo, jak braci, ale po jakimś czasie zaczęłam się spotykać z Harry'm. Jesteśmy już razem pół roku. Mimo wielu kłótni, jestem szczęśliwa. Jednak nie mogłam tego powiedzieć [T.I.]... Najprawdopodobniej nie uwierzyłaby mi, poza tym nie było okazji. Zawsze kiedy ona była u mnie, chłopców nie był w Londynie. 
Oprócz nich znałam jeszcze wielu Polaków, ale to z Anglikami miałam najlepszy kontakt. Stało się tak, ponieważ poszłam do normalnej szkoły. Decyzja moich rodziców o posłanie mnie tam była bardzo słuszna... Z resztą to nie jedyna dobra decyzja, którą podjęli... Mimo wszystko, wyjazdu do Londynu, też nie żałuję...

- No co się stało? –zapytała [T.I], zaraz po tym, jak weszłyśmy do jej pokoju. Przed chwilą zjawiłam się przed domem dziewczyny. Ona wpuściła mnie do niego, mimo że była to niezapowiedziana
- Nic – odburknęłam i usiadłam na łóżku, żeby pobawić się z jej kotem – Kevinem. Dziewczyna stanęłam naprzeciwko mnie i splotła ręce na piersiach.
- Mnie nie oszukasz.No gadaj, będzie ci lepiej.
- Może mi tak, ale tobie nie…
- Co? Mów normalnie!
- Dobrze, powiem ci…-westchnęłam. – Ale najpierw mi odpowiesz na pytanie, ale zrób to szczerze.
- Jasne, pytaj…
- Jestem dla ciebie ważna?
- To głupie pytanie…-prychnęła. – Przecież znasz odpowiedź.
- Ale chcę ją od ciebie usłyszeć… Proszę…
- Jesteś niemożliwa…- dziewczyna uśmiechnęła się i usiadła tuż obok mnie. – [I.T.N.P.]  jesteś moją przyjaciółką, jak mogłabyś nie być dla mnie ważna?
- Dziękuję… To teraz moja część umowy…- odwróciłam od niej wzrok i wbiłam go w kartki po przylepiane do wielkiego lustra. – Zaraz po zakończeniu roku szkolnego wyjeżdżam do Londynu…
- Na serio?! To świetnie! I czym tu się martwisz dziewczyno?
- [T.I] ty nie rozumiesz! Ja wyjeżdżam na zawsze, nie tylko na wakacje! – odwróciłam głowę w jej stronę, a po policzkach zaczęły mi spływać łzy.
- Co? Aaaa… rozumiem,to tylko taki żart – dziewczyna zaczęła się nerwowo śmiać, a ja mnie miałam siły jej przerywać. – [I.T.N.P.] powiedz, że żartujesz! – [T.I] po jakimś czasie się opamiętała i zaczęła mówić. - Że twoje słowa, były tylko kiepskim żartem! Proszę…
- Nawet nie wiesz,jakbym chciała, żeby one nim były…
- Nie możesz tego zrobić! Nie pozwalam ci!
- Muszę jechać...
- Możesz przecież tu zostać!
- Jak? - zapytałam retorycznie. - Nie mam u kogo mieszać! Mam 14 lat! Najbliższa rodzina mieszka 200 km stąd...
- Przecież możesz tu mieszkać! Mama na pewno się zgodzi...! Już traktuje cię, jak członka rodziny! Przecież spędzasz tu tyle czasu
- Kochanie uspokój się… Będzie lepiej, jeśli tam pojadę… Zobaczysz będzie dobrze… - byłam załamana, więc uspokajanie jej, nie wychodziło mi za dobrze.
- Proszę, nie zostawiaj mnie…- szepnęła łamiącym się głosem.
- Nie zrobię tego,obiecuję. Będę tu często przyjeżdżać i zapraszać cię do siebie – uśmiechnęłam się, mimo że po moich policzkach nadal spływały łzy. – Nie zapominaj, że to miasto, o którym obie zawsze marzyłyśmy – Londyn…
- Teraz go nienawidzę, bo zabiera mi ciebie…
- Nie zabiera, ale wypożycza… Zobaczysz wszystko się ułoży, jeszcze będziemy się śmiały z tego wszystkiego – mówiłam pogodnym głosem, chociaż psychicznie czułam się strasznie. Jednak nie chciałam załamywać mojej przyjaciółki, która zdawała się być w gorszym stanie niż ja.
- Czyli wyjeżdżasz za miesiąc? – zapytała podciągając nosem.
- Tak, zaraz po zakończeniu roku szkolnego…

Mimo tego, że mam tutaj przyjaciół, cały czas tęsknie, których zostawiłam w Polsce. Niby mam z nimi kontakt, ale to nie to samo… Oni mają już inne problemy i znajomych niż ja... Nasze rozmowy są bardzo drętwe... Jedynie z [T.I] utrzymałam dobry kontakt...

Siedziałam z rodzicami w barze na lotnisku. Zawsze tam czekaliśmy na samolot, kiedy lecieliśmy na wakacje. Chciałam myśleć, że tym razem też tak jest, ale nie potrafiłam się już dłużej oszukiwać. To były ostatnie chwile w miejscu, które kocham najbardziej – Polsce. Nadal miałam na sobie strój galowy, ponieważ dopiero, co obyło się zakończenie roku szkolnego w moim gimnazjum. Nie miałam czasu na przebranie się, od razu musiałam jechać z rodzicami na lotnisko.
Nagle usłyszałam, że ktoś krzyczy moje imię. Na początku zignorowałam to, ale głos był coraz bliżej i wydawał mi się bardzo znajomy. Rozejrzałam się wokół siebie i… omal nie dostałam zawału. Moja najlepsza przyjaciółka przepychała się przez tłum znajdujący się na lotnisku, nawołując mnie. Nie mówiąc nic rodzicom, pobiegłam do niej.
- Co ty tutaj robisz?! – powiedziałam, gdy znalazłam się przy niej.
- Chce… Przepraszam,chcemy się pożegnać… -
- Przecież się żegnałyśmy! Mówiłam ci, że nie chcę ckliwych pożegnań na lotnisku!
- Ale nie pożegnałaś się ze wszystkimi…
- Co? – spytałam zdenerwowana. -  Nie rozumiem cię.
- Chodź… - dziewczyna złapała mnie za rękę i pociągnęła w kierunku zachodniego wyjścia. Nie było tam prawie nikogo, oprócz… moich znajomych. Wszyscy czekali tam na mnie. Kiedy ich zobaczyłam do oczu zaczęły mi napływać łzy. Byłam taka szczęśliwa, że tak wielu ludziom na mnie zależało. Z wieloma osobami nie utrzymywałam już kontaktu, ale oni i tak przyszli mnie pożegnać… To było cudowne.
- Nie płacz głupia,tylko ich przytul. Oni przyszli tu dla ciebie…- szepnęła [T.I.] i szturchnęła mnie łokciem w żebro. Sprowadziło mnie to na ziemię, więc zaczęłam się żegnać po kolei z każdym. Nie wiem, jak długo to trwało, ale po pewnym czasie przyszli moi rodzice, żeby mnie zabrać na samolot. Na szczęście udało mi się pożegnać z prawie wszystkimi. Została tylko [T.I.]
- Dziękuję, że ich sprowadziłaś. Jesteś najlepszą przyjaciółką na świecie – szepnęłam, przytulając ją.
- Nie ma o czym mówić. Chcę, żebyś była szczęśliwa.
- Nie będę się z tobą żegnać, bo my mimo wszystko zostaniemy przyjaciółkami…
- Na zawsze… - po chwili dziewczyna zaśmiała się. – Nie zapominaj, że obiecałaś mi wycieczkę do Londynu!
- Nie zapomnę! Już możesz się zacząć pakować! – uśmiechałam się. – Teraz muszę iść kochanie, bo z Londynu nici…
- Do zobaczenia…
Z trudem oderwałyśmy się od siebie. Jeszcze raz spojrzałam na tych wszystkich, który przyszli się zemną pożegnać i poszłam z rodzicami na samolot…

Początki były ciężkie, ale udało mi się przezwyciężyć trudności i zacząć żyć pełnią życia. Przełomowym momentem były porządki. Pozbyłam się rzeczy, które wywoływały u mnie łzy. 
 Wszystkie zdjęcia, pocztówki, podarki i inne przedmioty związane z moim życiem w Polsce schowałam do wielkiego pudła i włożyłam pod moje łóżko. Zostawiłam tylko jedną fotografię. Przedstawiała ona moją starą klasę. To do niej chodzili moi najlepsi przyjaciele, którzy teraz są ode mnie oddaleni o ponad tysiąc kilometrów.Oprawiłam to zdjęcie w ramkę i postawiłam na swojej szafce nocnej. Nie chciałam tracić kontaktu z tamtymi ludźmi. Oni nadal byli dla mnie bardzo ważni. Nie miałam zamiaru przekreślać tego wszystkiego, co przeżyłam w Polsce. Jednak zrobiłam te porządki, żeby zacząć nowe życie z czystym sumieniem.
To wtedy zrozumiałam, że muszę wykorzystać to, że mieszkam w mieście moich marzeń - Londynie...
Moje rozmyślania przerwało skrzypienie łóżka i głos [T.I]
- [I.T.N.P.]...? Czy to wszystko mi się śniło, czy to jest prawda...?


Ciąg dalszy nastąpi...


Napisała E...

PS. Mam nadzieję, że się spodobało. Postaram się dodać następną część, jak najszybciej:) 
PSS. Jak Wam minęły Święta i koniec roku?:D




3 komentarze:

  1. pisz dalej dziewczyno !!! Nie mogę doczekać się kolejnej części ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo fajne ! dodaj następną część jak najszybciej !

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudeńkoo. *o* .
    Czekam z niecierpliwością na kolejny!. :D

    Zapraszam do mnie: http://this-pain-is-too-real.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń