Aaaaaaaaaaa!! Już niedługo 50 000 wejść! Dziękujemy Wam, kochani!! :D
Dzisiaj wstawiam Harreha (o 1szym spotkaniu) dla niesamowitej Claudii!! Uwielbiam rozmawiać z tą dziewczyną (@Love_You_MTT) i mam nadzieję, że ją kiedyś spotkam;D Przepraszam, że nie zrobiłam tego wczoraj, ale miałam mocną gorączkę i zasnęłam po powrocie z kościoła... Wybaczysz?? :C
A i jeszcze jedno... Claudia, jest mi mega przykro, że skończyłaś z blogiem:C
Mam nadzieję, że się spodoba:3
Jest bardzo długi w ramach przeprosin...
- Jeszcze raz to samo? - zapytał mnie jakiś męski głos, a ja podniosłam wzrok z nad blatu i spojrzałam na starszego, pulchnego mężczyznę, który wycierał mokry kufel. Skinęłam głową i znów zwróciłam wzrok na ladę, którą potrafiłam opisać nawet z dokładnością do ilości widocznych słoi na tym kawałku drewna, o który się opierałam. Po chwili stał przede mną pół-litrowy kufel jasnego piwa.
- Wiesz... Nie jestem tu tylko po to, by podawać zamówienia... Jakbyś chciała możesz ze mną porozmawiać... - powiedział zmartwiony mężczyzna, który nachylał się nade mną. Spojrzałam w jego oczy, a on zauważył, jak łzy powoli gromadzą się w kącikach moich własnych. Skinął głową i odszedł.
Siedziałam teraz w The Punch Bowl - londyńskim pubie, kawałek drogi od mojego mieszkania, które wynajęłam, gdy przyjęli mnie tu na uniwersytet. Pub był dość sławny, kiedyś nawet Madonna go odwiedziła i to było oczywiście chlubą pracowników... No, ale jak wszystko mija, tak i świetność tego miejsca zanikła. Jego "5 minut" dobiegło końca, dlatego teraz, w piątek wieczór, siedziałam tam tylko ja i kilka innych osób.
Złapałam ucho kufla i upiłam duży łyk płynu. Byłam... zła? smutna? zażenowana? Przyszłam tutaj zatopić swoje smutki w alkoholu, ale nie zauważyłam, żeby to jakoś zbytnio pomagało. Coraz bardziej czułam się wypruta z emocji. To co ostatnio się działo, nie chciało wyjść mi z głowy. Westchnęłam głośno. Tyle problemów się nazbierało... A wszystko zaczęło się, kiedy przeprowadziłam się tutaj z Polski. Moim i mojej najlepszej przyjaciółki marzeniem zawsze było, by zamieszkać w Londynie i studiować tutaj. Dlatego bez wahania się przeprowadziłyśmy, gdy obie dostałyśmy potwierdzenie przyjęcia na uniwerek. Wynajęłyśmy wspólne mieszkanie, ale potem moja przyjaciółka znalazła sobie mniejsze, bo nie chciała mi "przeszkadzać", gdy będzie przyprowadzać swojego chłopaka. Ja zrobiłam to samo - znalazłam mniejsze mieszkanie, w którym do dzisiaj mieszkam. Moi rodzice powiedzieli mi, że nie będą cały czas płacić za moje utrzymanie, dlatego przyjęłam pracę w Haroddsie - najdroższym, najbardziej luksusowym i najsławniejszym domu towarowym w Wielkiej Brytanii. Pracowałam jako ekspedientka na dziale ubrań, ta robota była wspaniała! Nie mogłam uwierzyć, że ją dostałam... Kilka tygodni po zaczęciu pracy w tamtym miejscu, poznałam pewnego chłopaka - Toma, w którym zadurzyłam się po uszy, a on odwzajemniał moje uczucie... Nie minęło dużo czasu, gdy zostaliśmy oficjalnie parą...
Minął rok od tamtych wydarzeń.
Nie mogłam uwierzyć, że wszystko szło tak dobrze, aż do teraz...
Pierwszym powodem, który przyprowadził mnie do tego pubu, było stracenie pracy. I pomimo, że się tym strasznie przejęłam, to nie wiedziałam, że może być gorzej...
Oblałam egzamin na zakończenie semestru, ale nie wiem, czy uda mi się pójść na poprawę... Do tego nakryłam moją byłą, najlepszą przyjaciółkę w łóżku z moim byłym chłopakiem... Ta... Nie za fajnie... Jak rodzice dowiedzą się, że oblałam, to będą mi kazali wracać do Polski i na tym skończy się moja samodzielność - na życiu z nimi pod jednym dachem dopóki na wyjdę za mąż.
Nachyliłam się na kuflem, a jedna pojedyncza łza spłynęła mi po policzku i wpadła do płynu. Dopiłam alkohol do dna i spojrzałam na słoje blatu, gdy kelner zabrał naczynie.
Minęło kilka minut, a mężczyzna wrócił do mnie.
- To od tamtego pana. - mruknął i skierował głowę w prawą stronę, a moje spojrzenie powędrowało w tamtym kierunku. Na końcu lady siedział chłopak z brązowymi lokami, którego doskonale znałam - byłam jego fanką. Pomimo uderzenia adrenaliny i przeczucia, że jedno z moich największych marzeń się spełnia - nie zrobiłam nic. Nie miałam siły teraz na takie rzeczy. Zrezygnowana spojrzałam na niebieskiego drinka, który stał przede mną. Spróbowałam go i pozwoliłam sobie na dopicie alkoholu - pomimo ilości jakie w siebie wlałam dzisiejszego wieczora, nie czułam się, ani osłabiona, ani smutek nie znikał. Chwilę później Harry przysiadł się do mnie, co zauważyłam kątem oka. Przygryzł dolną wargę i tak samo, jak ja pochylił się nad stołem, wspierając się na łokciu. Westchnął głęboko, a ja zwróciłam swój wzrok na niego.
- Co jest? - zapytałam, a on podniósł wzrok. Jego zielone tęczówki wydawały mi się jeszcze bardziej intensywniejsze niż na tych wszystkich zdjęciach w kolorowych magazynach.
- To raczej ja powinienem się spytać o to ciebie... - mruknął, a jego głęboki głos z chrypką dudnił mi w uszach jeszcze przez chwilę...Skinęłam głową i podrapałam się po karku. Nie wiedziałam, co robić dopóki znów nie utonęłam w jego oczach...
Wtedy bez wahania opowiedziałam mu o wszystkim - szkole, przyjaciołach, pracy, chłopaku... Aż nie mogłam uwierzyć, że wszystko tak po prostu opowiadam osobie, o której marzyłam. Harry okazał się niesamowitym słuchaczem i osobą, która wie jak wesprzeć na duchu.
- A ciebie? Co gnębi? - zapytałam na końcu mojej historii. Chłopak spojrzał na ladę i westchnął.
- Taylor... Wszyscy mają nas za parę, a to jest tylko chwyt marketingowy.
Otworzyłam usta oniemiała. Wiedziałam o tym, że go i Swift coś łączyło... ale nie spodziewałam się, że Haylor Swyles, o której było teraz wszędzie głośno to tylko wymysł... Nie wiedziałam co powiedzieć, by go jakoś pocieszyć, więc palnęłam to, co pierwsze przyszło mi na myśl.
- Czyli nie potrzebnie napisałam do niej, żeby trzymała cię mocno, bo gdy ona cię trzyma za rękę, to trzyma mój cały świat... - rzuciłam prędko, a potem ugryzłam się w język. Harry spojrzał na mnie i się uśmiechnął, pokazując dołeczki. Nie dziwiłam się, że przez ten uśmiech dziewczyny na całym świecie wzdychają.
- Ale jak w ogóle do tego doszło? - dodałam, a mój wzrok zawisł w przestrzeni przed nami.
- Hm... To długa historia. - odpowiedział chłopak, kierując wzrok na blat.
- Mam czas... - rzuciłam od razu, wzruszając ramionami. Nasze spojrzenia się skrzyżowały i oboje się uśmiechnęliśmy.
- Paul powiedział, że tak będzie lepiej.. Wiesz, narobi się trochę szumu i będzie o mnie i reszcie zespołu trochę głośniej... Taylor w ogóle nie protestowała, ona sama też miała w tym spory interes. - mówił, a ja szybko się wtrąciłam.
- Materiał na nowy album... - szepnęłam i ku mojemu zdziwieniu Styles pokiwał głową.
- Nie miałem wyboru... Zgodziłem się i tyle. Nie sądziłem, że będzie o tym, aż tak głośno. Jednak najbardziej denerwuje mnie już Tay... Gdziekolwiek nie pójdziemy, ona musi się do mnie przytulać i tak dalej, jak tylko pojawią się aparaty w pobliżu... - dodał.
Rozmawialiśmy jeszcze z jakieś 2 godziny i zrobiło się bardzo późno. Na początku mówiliśmy tylko o swoich problemach, ale szybko zmieniliśmy temat i wyszliśmy o 1 w nocy z pubu, śmiejąc się. Harry zaproponował, że mnie odprowadzi, a ja nie próbowałam protestować. Bardzo go polubiłam przez ostatnie kilka godzin. Wydawało mi się to zabawne, bo znałam go już wcześniej, ale tylko jako gwiazdę - teraz miałam okazję poznać go bardziej, jako zwykłego, szarego człowieka. Nie spieszyło nam się zbytnio, mieliśmy tyle rzeczy sobie do powiedzenia. Dlatego pod moją kamienice doszliśmy dopiero o 2 w nocy...
- Zostaniesz? - zapytałam i przygryzłam wargę, bojąc się, że odmówi. Staliśmy naprzeciwko siebie pod drzwiami. Harry otworzył już usta, żeby coś powiedzieć, a ja mu przerwałam.
- Jest późno... - dodałam, a chłopak uśmiechnął się, pokazując dołeczki.
- Jesteś niemożliwa! - zaśmiał się, po czym dorzucił. - Jeśli mnie przygarniesz, to z chęcią.
Uśmiechnęłam się szeroko. Wyjęłam klucze, weszliśmy na klatkę schodową i przemierzyliśmy 3 kondygnacje schodów, by znaleźć się pod drzwiami do mojego mieszkania, które sprawnie otworzyłam.
Harry podążył za mną. Pokazałam mu salonik z kanapą, kuchnię i łazienkę. Chłopak puścił sobie jakiś wieczorny program, a ja poszłam wziąć szybki prysznic.
- Możesz iść! - krzyknęłam, gdy wychodziłam już z łazienki i poszłam do kuchni, by zrobić sobie ciepłej herbaty przed snem.
Piłam właśnie ciepły napój, gdy do pomieszczenia wszedł Hazza... kompletnie nagi - zakrztusiłam się. Uśmiechnęłam się szeroko i zasłoniłam sobie oczy dłonią.
- Harry, czy mógłbyś...? - zapytałam, prawie się śmiejąc.
- Hm... Zaraz pójdę się umyć... ale mam drobne pytanie... - powiedział równie roześmiany, co ja.
- Czy to naprawdę jest takie ważne? - znowu zapytałam, odwracając się do niego tyłem, by upić łyk zielonej herbaty, bo słyszałam, że ma ona również działanie uspokajające.
- Chyba... Gdzie są ręczniki? - zapytał.
- Druga szafka od drzwi... - zaśmiałam się, gestykulując.
Usłyszałam kroki, ale odwróciłam się dopiero, gdy usłyszałam trzask zamykanych drzwi, by mieć pewność.
Poszłam do swojej sypialni i położyłam się w swoim łóżku. Myślałam, że sen szybko przyjdzie, ale myliłam się... Wsłuchując się w wodę uderzającą o dno kabiny prysznicowej, zastanawiałam się, co tak naprawdę się dzisiaj wydarzyło. Przeleżałam w tej pozycji godzinę, Harry dawno skończył kąpiel. Wpatrywałam się w sufit i podjęłam szybką decyzję. Poszłam do salonu i zauważyłam Hazzę, który oglądał jakiś kryminał, który chyba dopiero co się zaczął.
- Też nie możesz spać? - zapytał, będąc nadal do mnie tyłem.
- Tak... - odrzekłam i przysiadłam obok niego na kanapie.
Chłopak opatulił mnie kocem, a ja po chwili oparłam się o jego ramie... Bez słów siedzieliśmy tak i oglądaliśmy akcje przedstawianą na ekranie.
Obudziłam się, a za oknami widziałam wstające słońce.
Nie zauważyłam kiedy, ale zasnęłam na torsie Harreha. Czułam serce bijące pod jego mostkiem, a jego oddech poruszał kosmykami moich włosów. Nie chciałam niszczyć tej chwili, dlatego wtuliłam się bardziej w klatkę piersiową chłopaka i zamknęłam oczy. Po chwili poczułam, jak sam się wierci. Nie minęła minuta, gdy poczułam ciepłe wargi składające pocałunek na moim czole. To była najsłodsza rzecz, jakiej kiedykolwiek doświadczyłam, ale nie otworzyłam oczu i nie spojrzałam na niego. Uśmiechnęłam się tylko lekko i pozwoliłam, żeby sen znów mnie znużył.
Obudziłam się, a w całym pomieszczeniu było już jasno. Harry zniknął z kanapy, rozejrzałam się po salonie. A potem usłyszałam trzask talerzy w kuchni, gdzie od razu poszłam.
- Dzień dobry! Zrobiłem śniadanie... Mam nadzieję, że lubisz jajecznicę. - powiedział rozradowany, a ja automatycznie się uśmiechnęłam szeroko i usiadłam przy stole.
Harry był dobrym kucharzem. Śniadanie, które zjedliśmy było wyśmienite. Rozmowa cały czas towarzyszyła posiłkowi. Godzinę później staliśmy w drzwiach mojego mieszkania. Harry musiał się zbierać.
- To do usłyszenia... - szepnęłam, wkładając w jego dłoń karteczkę z moim numerem telefonu.
- Wiesz, {Twoje Imię}... Najgorsze w Taylor jest to, że nie mogę być z kimś na kim mi naprawdę zależy i kogo na serio lubię... Na przykład z tobą. - powiedział, a ja odwróciłam wzrok od jego tęczówek, gdy dokończył. Harry ujął mój podbródek i przyciągnął mnie do siebie. Nasze wargi złączyły się w długim, ale delikatnym i czułym pocałunku...
Od tamtej pory chodziłam z Harrym. Sprawa Haylor się wyjaśniła, a ja zdałam egzamin poprawkowy.
Po kilku miesiącach Harry zamieszkał ze mną, a reszta zespołu cały czas wpadała z odwiedzinami... Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę taka szczęśliwa...
Opracowała: B - Mam nadzieję, że Ci się podobało, Claudia!!:D
PS Proszę o komentarze i oceny pod postem:3
PSS Będę bardzo wdzięczna za odpowiedzenie na nasze 2 nowe ankiety (lewy, górny róg) :P
PSSS Jeśli podobała wam się piosenka to wstawiam z nią filmik, który mnie dzisiaj totalnie rozwalił!!:3
Btw, ten chłopak jest gejem:C
PSSSS!! Dzisiaj jeszcze wstawię jednego imagine'a:3
Dzisiaj wstawiam Harreha (o 1szym spotkaniu) dla niesamowitej Claudii!! Uwielbiam rozmawiać z tą dziewczyną (@Love_You_MTT) i mam nadzieję, że ją kiedyś spotkam;D Przepraszam, że nie zrobiłam tego wczoraj, ale miałam mocną gorączkę i zasnęłam po powrocie z kościoła... Wybaczysz?? :C
A i jeszcze jedno... Claudia, jest mi mega przykro, że skończyłaś z blogiem:C
Mam nadzieję, że się spodoba:3
Jest bardzo długi w ramach przeprosin...
Wasza B
-----------------------------------------
- Jeszcze raz to samo? - zapytał mnie jakiś męski głos, a ja podniosłam wzrok z nad blatu i spojrzałam na starszego, pulchnego mężczyznę, który wycierał mokry kufel. Skinęłam głową i znów zwróciłam wzrok na ladę, którą potrafiłam opisać nawet z dokładnością do ilości widocznych słoi na tym kawałku drewna, o który się opierałam. Po chwili stał przede mną pół-litrowy kufel jasnego piwa.
- Wiesz... Nie jestem tu tylko po to, by podawać zamówienia... Jakbyś chciała możesz ze mną porozmawiać... - powiedział zmartwiony mężczyzna, który nachylał się nade mną. Spojrzałam w jego oczy, a on zauważył, jak łzy powoli gromadzą się w kącikach moich własnych. Skinął głową i odszedł.
Siedziałam teraz w The Punch Bowl - londyńskim pubie, kawałek drogi od mojego mieszkania, które wynajęłam, gdy przyjęli mnie tu na uniwersytet. Pub był dość sławny, kiedyś nawet Madonna go odwiedziła i to było oczywiście chlubą pracowników... No, ale jak wszystko mija, tak i świetność tego miejsca zanikła. Jego "5 minut" dobiegło końca, dlatego teraz, w piątek wieczór, siedziałam tam tylko ja i kilka innych osób.
Złapałam ucho kufla i upiłam duży łyk płynu. Byłam... zła? smutna? zażenowana? Przyszłam tutaj zatopić swoje smutki w alkoholu, ale nie zauważyłam, żeby to jakoś zbytnio pomagało. Coraz bardziej czułam się wypruta z emocji. To co ostatnio się działo, nie chciało wyjść mi z głowy. Westchnęłam głośno. Tyle problemów się nazbierało... A wszystko zaczęło się, kiedy przeprowadziłam się tutaj z Polski. Moim i mojej najlepszej przyjaciółki marzeniem zawsze było, by zamieszkać w Londynie i studiować tutaj. Dlatego bez wahania się przeprowadziłyśmy, gdy obie dostałyśmy potwierdzenie przyjęcia na uniwerek. Wynajęłyśmy wspólne mieszkanie, ale potem moja przyjaciółka znalazła sobie mniejsze, bo nie chciała mi "przeszkadzać", gdy będzie przyprowadzać swojego chłopaka. Ja zrobiłam to samo - znalazłam mniejsze mieszkanie, w którym do dzisiaj mieszkam. Moi rodzice powiedzieli mi, że nie będą cały czas płacić za moje utrzymanie, dlatego przyjęłam pracę w Haroddsie - najdroższym, najbardziej luksusowym i najsławniejszym domu towarowym w Wielkiej Brytanii. Pracowałam jako ekspedientka na dziale ubrań, ta robota była wspaniała! Nie mogłam uwierzyć, że ją dostałam... Kilka tygodni po zaczęciu pracy w tamtym miejscu, poznałam pewnego chłopaka - Toma, w którym zadurzyłam się po uszy, a on odwzajemniał moje uczucie... Nie minęło dużo czasu, gdy zostaliśmy oficjalnie parą...
Minął rok od tamtych wydarzeń.
Nie mogłam uwierzyć, że wszystko szło tak dobrze, aż do teraz...
Pierwszym powodem, który przyprowadził mnie do tego pubu, było stracenie pracy. I pomimo, że się tym strasznie przejęłam, to nie wiedziałam, że może być gorzej...
Oblałam egzamin na zakończenie semestru, ale nie wiem, czy uda mi się pójść na poprawę... Do tego nakryłam moją byłą, najlepszą przyjaciółkę w łóżku z moim byłym chłopakiem... Ta... Nie za fajnie... Jak rodzice dowiedzą się, że oblałam, to będą mi kazali wracać do Polski i na tym skończy się moja samodzielność - na życiu z nimi pod jednym dachem dopóki na wyjdę za mąż.
Nachyliłam się na kuflem, a jedna pojedyncza łza spłynęła mi po policzku i wpadła do płynu. Dopiłam alkohol do dna i spojrzałam na słoje blatu, gdy kelner zabrał naczynie.
Minęło kilka minut, a mężczyzna wrócił do mnie.
- To od tamtego pana. - mruknął i skierował głowę w prawą stronę, a moje spojrzenie powędrowało w tamtym kierunku. Na końcu lady siedział chłopak z brązowymi lokami, którego doskonale znałam - byłam jego fanką. Pomimo uderzenia adrenaliny i przeczucia, że jedno z moich największych marzeń się spełnia - nie zrobiłam nic. Nie miałam siły teraz na takie rzeczy. Zrezygnowana spojrzałam na niebieskiego drinka, który stał przede mną. Spróbowałam go i pozwoliłam sobie na dopicie alkoholu - pomimo ilości jakie w siebie wlałam dzisiejszego wieczora, nie czułam się, ani osłabiona, ani smutek nie znikał. Chwilę później Harry przysiadł się do mnie, co zauważyłam kątem oka. Przygryzł dolną wargę i tak samo, jak ja pochylił się nad stołem, wspierając się na łokciu. Westchnął głęboko, a ja zwróciłam swój wzrok na niego.
- Co jest? - zapytałam, a on podniósł wzrok. Jego zielone tęczówki wydawały mi się jeszcze bardziej intensywniejsze niż na tych wszystkich zdjęciach w kolorowych magazynach.
- To raczej ja powinienem się spytać o to ciebie... - mruknął, a jego głęboki głos z chrypką dudnił mi w uszach jeszcze przez chwilę...Skinęłam głową i podrapałam się po karku. Nie wiedziałam, co robić dopóki znów nie utonęłam w jego oczach...
Wtedy bez wahania opowiedziałam mu o wszystkim - szkole, przyjaciołach, pracy, chłopaku... Aż nie mogłam uwierzyć, że wszystko tak po prostu opowiadam osobie, o której marzyłam. Harry okazał się niesamowitym słuchaczem i osobą, która wie jak wesprzeć na duchu.
- A ciebie? Co gnębi? - zapytałam na końcu mojej historii. Chłopak spojrzał na ladę i westchnął.
- Taylor... Wszyscy mają nas za parę, a to jest tylko chwyt marketingowy.
Otworzyłam usta oniemiała. Wiedziałam o tym, że go i Swift coś łączyło... ale nie spodziewałam się, że Haylor Swyles, o której było teraz wszędzie głośno to tylko wymysł... Nie wiedziałam co powiedzieć, by go jakoś pocieszyć, więc palnęłam to, co pierwsze przyszło mi na myśl.
- Czyli nie potrzebnie napisałam do niej, żeby trzymała cię mocno, bo gdy ona cię trzyma za rękę, to trzyma mój cały świat... - rzuciłam prędko, a potem ugryzłam się w język. Harry spojrzał na mnie i się uśmiechnął, pokazując dołeczki. Nie dziwiłam się, że przez ten uśmiech dziewczyny na całym świecie wzdychają.
- Ale jak w ogóle do tego doszło? - dodałam, a mój wzrok zawisł w przestrzeni przed nami.
- Hm... To długa historia. - odpowiedział chłopak, kierując wzrok na blat.
- Mam czas... - rzuciłam od razu, wzruszając ramionami. Nasze spojrzenia się skrzyżowały i oboje się uśmiechnęliśmy.
- Paul powiedział, że tak będzie lepiej.. Wiesz, narobi się trochę szumu i będzie o mnie i reszcie zespołu trochę głośniej... Taylor w ogóle nie protestowała, ona sama też miała w tym spory interes. - mówił, a ja szybko się wtrąciłam.
- Materiał na nowy album... - szepnęłam i ku mojemu zdziwieniu Styles pokiwał głową.
- Nie miałem wyboru... Zgodziłem się i tyle. Nie sądziłem, że będzie o tym, aż tak głośno. Jednak najbardziej denerwuje mnie już Tay... Gdziekolwiek nie pójdziemy, ona musi się do mnie przytulać i tak dalej, jak tylko pojawią się aparaty w pobliżu... - dodał.
Rozmawialiśmy jeszcze z jakieś 2 godziny i zrobiło się bardzo późno. Na początku mówiliśmy tylko o swoich problemach, ale szybko zmieniliśmy temat i wyszliśmy o 1 w nocy z pubu, śmiejąc się. Harry zaproponował, że mnie odprowadzi, a ja nie próbowałam protestować. Bardzo go polubiłam przez ostatnie kilka godzin. Wydawało mi się to zabawne, bo znałam go już wcześniej, ale tylko jako gwiazdę - teraz miałam okazję poznać go bardziej, jako zwykłego, szarego człowieka. Nie spieszyło nam się zbytnio, mieliśmy tyle rzeczy sobie do powiedzenia. Dlatego pod moją kamienice doszliśmy dopiero o 2 w nocy...
- Zostaniesz? - zapytałam i przygryzłam wargę, bojąc się, że odmówi. Staliśmy naprzeciwko siebie pod drzwiami. Harry otworzył już usta, żeby coś powiedzieć, a ja mu przerwałam.
- Jest późno... - dodałam, a chłopak uśmiechnął się, pokazując dołeczki.
- Jesteś niemożliwa! - zaśmiał się, po czym dorzucił. - Jeśli mnie przygarniesz, to z chęcią.
Uśmiechnęłam się szeroko. Wyjęłam klucze, weszliśmy na klatkę schodową i przemierzyliśmy 3 kondygnacje schodów, by znaleźć się pod drzwiami do mojego mieszkania, które sprawnie otworzyłam.
Harry podążył za mną. Pokazałam mu salonik z kanapą, kuchnię i łazienkę. Chłopak puścił sobie jakiś wieczorny program, a ja poszłam wziąć szybki prysznic.
- Możesz iść! - krzyknęłam, gdy wychodziłam już z łazienki i poszłam do kuchni, by zrobić sobie ciepłej herbaty przed snem.
Piłam właśnie ciepły napój, gdy do pomieszczenia wszedł Hazza... kompletnie nagi - zakrztusiłam się. Uśmiechnęłam się szeroko i zasłoniłam sobie oczy dłonią.
- Harry, czy mógłbyś...? - zapytałam, prawie się śmiejąc.
- Hm... Zaraz pójdę się umyć... ale mam drobne pytanie... - powiedział równie roześmiany, co ja.
- Czy to naprawdę jest takie ważne? - znowu zapytałam, odwracając się do niego tyłem, by upić łyk zielonej herbaty, bo słyszałam, że ma ona również działanie uspokajające.
- Chyba... Gdzie są ręczniki? - zapytał.
- Druga szafka od drzwi... - zaśmiałam się, gestykulując.
Usłyszałam kroki, ale odwróciłam się dopiero, gdy usłyszałam trzask zamykanych drzwi, by mieć pewność.
Poszłam do swojej sypialni i położyłam się w swoim łóżku. Myślałam, że sen szybko przyjdzie, ale myliłam się... Wsłuchując się w wodę uderzającą o dno kabiny prysznicowej, zastanawiałam się, co tak naprawdę się dzisiaj wydarzyło. Przeleżałam w tej pozycji godzinę, Harry dawno skończył kąpiel. Wpatrywałam się w sufit i podjęłam szybką decyzję. Poszłam do salonu i zauważyłam Hazzę, który oglądał jakiś kryminał, który chyba dopiero co się zaczął.
- Też nie możesz spać? - zapytał, będąc nadal do mnie tyłem.
- Tak... - odrzekłam i przysiadłam obok niego na kanapie.
Chłopak opatulił mnie kocem, a ja po chwili oparłam się o jego ramie... Bez słów siedzieliśmy tak i oglądaliśmy akcje przedstawianą na ekranie.
Obudziłam się, a za oknami widziałam wstające słońce.
Nie zauważyłam kiedy, ale zasnęłam na torsie Harreha. Czułam serce bijące pod jego mostkiem, a jego oddech poruszał kosmykami moich włosów. Nie chciałam niszczyć tej chwili, dlatego wtuliłam się bardziej w klatkę piersiową chłopaka i zamknęłam oczy. Po chwili poczułam, jak sam się wierci. Nie minęła minuta, gdy poczułam ciepłe wargi składające pocałunek na moim czole. To była najsłodsza rzecz, jakiej kiedykolwiek doświadczyłam, ale nie otworzyłam oczu i nie spojrzałam na niego. Uśmiechnęłam się tylko lekko i pozwoliłam, żeby sen znów mnie znużył.
Obudziłam się, a w całym pomieszczeniu było już jasno. Harry zniknął z kanapy, rozejrzałam się po salonie. A potem usłyszałam trzask talerzy w kuchni, gdzie od razu poszłam.
- Dzień dobry! Zrobiłem śniadanie... Mam nadzieję, że lubisz jajecznicę. - powiedział rozradowany, a ja automatycznie się uśmiechnęłam szeroko i usiadłam przy stole.
Harry był dobrym kucharzem. Śniadanie, które zjedliśmy było wyśmienite. Rozmowa cały czas towarzyszyła posiłkowi. Godzinę później staliśmy w drzwiach mojego mieszkania. Harry musiał się zbierać.
- To do usłyszenia... - szepnęłam, wkładając w jego dłoń karteczkę z moim numerem telefonu.
- Wiesz, {Twoje Imię}... Najgorsze w Taylor jest to, że nie mogę być z kimś na kim mi naprawdę zależy i kogo na serio lubię... Na przykład z tobą. - powiedział, a ja odwróciłam wzrok od jego tęczówek, gdy dokończył. Harry ujął mój podbródek i przyciągnął mnie do siebie. Nasze wargi złączyły się w długim, ale delikatnym i czułym pocałunku...
Od tamtej pory chodziłam z Harrym. Sprawa Haylor się wyjaśniła, a ja zdałam egzamin poprawkowy.
Po kilku miesiącach Harry zamieszkał ze mną, a reszta zespołu cały czas wpadała z odwiedzinami... Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę taka szczęśliwa...
Opracowała: B - Mam nadzieję, że Ci się podobało, Claudia!!:D
PS Proszę o komentarze i oceny pod postem:3
PSS Będę bardzo wdzięczna za odpowiedzenie na nasze 2 nowe ankiety (lewy, górny róg) :P
PSSS Jeśli podobała wam się piosenka to wstawiam z nią filmik, który mnie dzisiaj totalnie rozwalił!!:3
Btw, ten chłopak jest gejem:C
PSSSS!! Dzisiaj jeszcze wstawię jednego imagine'a:3
Jest genialny *-* taki troszke inny..ale zajebiaszczey ^^ kocham was ,3
OdpowiedzUsuńo BOŻE dziękuję, kochanie on jest wspaniały i to specjalnie dla mnie xx najlepszy moment z tym jak "mnie" całował w czoło i jak o Taylor mówił, że to tylko dla MEDIÓW aww kocham Cię. JASNE, że Ci wybaczam (ważne, że napisałaś, za co bardzo, bardzo dziękuję) mi z Tobą też się wspaniale pisze x i JASNE, że mi się podoba jest taki aww :D może przywrócę go po świętach, ale jeszcze nie wiem (bloga) KOCHAM CIĘ ♥
OdpowiedzUsuńJeden z lepszych. Boże co ja gadam! Wszystkie są zarąbiste! *.* Tak trzymaj! ;3
OdpowiedzUsuńjej... Taki inny, bardzo mi się podoba ^^
OdpowiedzUsuń