Świetnie mi się żyje z chłopakami..są dla mnie jak bracia, najlepsi przyjaciele...ważni jak cholera. Liam...Liam, to ten jedyny. Może mówię to zbyt wcześnie, ale rok to dużo aby to stwierdzić, nieprawdaż? Z nim to wszystko da się świetnie przeżyć, nawet piątek 13. Może i jest poważny, ale nie zawsze..takiego go kocham. Właśnie na niego patrzę jak słodko śpi, uśmiecha się przez sen..słodziak. Pocałowałam go w czoło i próbowałam wyjść z jego objęć...jednak te mięśnie nie są zbyt łatwe do podniesienia...przestałam próbować, po prostu wtuliłam się w jego goły tors..
Liam: Dobrze mieć takie mięśnie...-wyszeptał mi do ucha..w tej chwili chciałam walnąć go za to, że musiałam się tak męczyć, no ale cóż...wolę leżeć w jego objęciach, niż siedzieć w kuchni i robić śniadanie dla domu..
Ty: Liam..kocham cię...
Liam: Ja ciebie też...-zaczął całować mnie po karku, po czym doszedł do ust...czemu on musi aż tak dobrze całować!
Ty: Liam...puść mnie..muszę iść...
Liam: Nie puszczę..
Ty: Kotku..błagam. Puść..-nagle rozległo się, w naszym pokoju, pukanie do drzwi.-proszę!
Louis: Oj, gołąbeczki...nie warto tak długo spać...nawet Zayn już wstał...
Ty: Lou, która jest godzina?
Louis: Za pięć dziewiąta..
Ty: Osz w mordę jeża, Liam wstawaj, albo mnie chociaż puść!-powiedziałam oburzona godziną. Na szczęście chłopczyna wstał razem ze mną..! Zbiegliśmy na dół...a tam chłopacy przy nakrytym stole do śniadania...widać, że chłopacy sami sobie załatwili jedzenie...eh, jak ja ich kocham.
Ty: Smacznego!
Harry: Nego!
Niall: Harry, smacznego!
Harry: Jutro wyjeżdżamy w trasę..wiesz o tym [T.I]?-zapytał mnie jak głupią. Przecież Liam zawsze mnie informuje.
Ty: No wiem..
Zayn: A wiesz, że zawsze dzień przed wyjazdem idziemy na imprezę?- zapytał, zaspany.
Ty: No to też wiem...
Louis: No to dobrze. Słuchajcie jedziemy do "SoulNight"..!
Liam: Co?? Przecież to bar ze striptizem!
Louis: Chciałb...-urawał, ale i tak wiedziałm co chciał powiedzieć.-Nie, "Soul&Nighty" to ten bar...a ten drugi to bardziej taki...disco bar..-powiedział, unikając mojego wzroku.
Ty: Ja się wycofuję...
Liam: Ja też-powiedział patrząc na mnie i śmiesznie ruszając brwiami..
Niall: Ja się tak nie bawię!
Zayn: Niall, masz szansę zabawić się bez Dady Direction!-"szepnął" mu do ucha...ja i reszta to usłyszeliśmy.
Louis: Dobra idziemy bez was..
Harry: Ale mam nadzieję,że nie będziecie się lepiej bawić od nas?
Ty: Nie, my jedziemy do kina na noc filmów...
Harry: Do kina...-spojrzał na Liama, jak na wariata..
Po śniadaniu chłopacy posprzątali, ja poszłam się umyć i ubrać. Ubrałam się wygodnie, bo Liam przed kinem chciał mnie zabrać na spacer...
*Spacer*
Liam: Jutro wyjeżdżamy...
Ty: Szkoda, że na dwa miesiące...a jak tam jedziecie, słyszałam, że samochodem..
Liam: Miałem ja prowadzić, ale Paul nie pozwolił, więc jedziemy busem..
Ty: To dobrze..-objął mnie ramieniem, a ja go..przeszliśmy obok dwóch dziewczyn siedzących na ławce..
Dziewczyna1: Oj, jak słodko oni wyglądają...
Dziewczyna2: Ej, to przecież Liam Payne i [T.I]-kurde zauważyły nas! Podbiegły i poprosiły o autograf..
Liam: No hej..
Dziewczyna1: Liam, podpiszesz się nam?- niechętnie wyswobodził się z mojego objęcia..
Dziewczyna2: Jesteś wielką szczęściarą, że masz Liama, [T.I]!
Ty; Wiem..
Po autografach i po kinie wróciliśmy do domu padnięci..Zasnęliśmy od razu..chłopaków nie było. Ich sprawa, bo my wróciliśmy o 1, a wyjechać mieli o czwartej. Rankiem poleżałam sobie z Liamem..jednak Paul musiał nam przerwać i zabrać pijaków i mojego chłopaka..Zostałam sama.
*Parę dni później*
Dawno nie słyszałam głosu Liama i chłopaków. Zadzwoniłam im na Skayp'a, dopóki byli dostępni.
Ty: Hej! Chłopacy.
Louis: Hello! [T.I], jak tam w domu?
Ty: Dobrze..gdzie reszta?
Louis: Harry na łóżku, a obok niego Zayn! Chłopacy [T.I] jest na linii!-powiedział....wszyscy się zeszli oprócz Liama.
Ty: Hej.
Chłopacy: Hey!
Ty: Gdzie jest Liam?
Harry: Pojechał do apteki po leki..
Zayn: Powinien zaraz wrócić..-powiedział tak jakby chciał mnie upewnić, że nic mu nie jest..
Ty: Dobra..jak pogoda w USA?
Louis: Skoro ja chodzę bez skarpetek, to jest ciepło...-zauważyłam jak Niall odbiera telefon i jak nagle mu mina zwiędła..myślałam, że jedzenie nie przyjedzie, ale kiedy zobaczyłam jak mu łzy leją się po policzkach wystraszyłam się...
Niall: Lou!- zawołał, a ten się poderwał..Louisowi też zaczęły płynąć łzy..poinformowali wszystkich...pierwszy raz widziałam jak Zayn płacze..to było okropne..
Ty: Ej, chłopacy co się stało.!?
Louis: [T.I]...powinnaś przyjechać i to jak najszybciej...-przy tej wypowiedzi miał tak poważną minę, że wolałam nie wiedzieć co się stało...
Harry: Pośpiesz się, Paul przygotował dla ciebie już samolot...czekamy na lotnisku..
Spakowałam się..cały czas rozmyślałam, co się stało. Myślałam, że Liamowi coś się stało, ale oni b mi powiedzieli...na pewno by to zrobili... Na tą myśl usiadłam na podłodze płacząc..Po trzech godzinach byłam już w USA ( samolot pędził jak wiatr). Na lotnisku czekali na mnie rozpłakani chłopcy..próbowali udawać, że nic się nie stało kiedy do nich podeszłam..
Louis: Nareszcie jesteś, kochana..-wyszlochał przez łzy..
Ty: O co chodzi, co się stało, że musiałam przyjechać?!- nie odpowiadali..-MÓWCIE!
Zayn: Pamiętasz jak mówiliśmy, że Liam pojechał samochodem po leki, sam?-pokiwałam głową..- W drodze powrotnej miał wypadek samochodowy werżnął się w drzewo..teraz jest w szpitalu na ostrym dyżurze..
Niall: Próbują go uratować..
Nic nie powiedziałam...zaczęłam płakać..nie mogłam przestać myśleć o tym, że go mogę stracić, że go już nigdy nie zobaczę..nie mogłam..
Harry: Chodźcie jedziemy do niego..
Przez całą drogę trzęsłam się ze strachu...chłopacy mnie pocieszali, że wszystko będzie dobrze, ale wiedziałam, że sami w to nie wierzą..
*W szpitalu*
Wyskoczyłam z samochodu..i pobiegłam do środka. Podbiegłam do recepcji..
Ty: Liam Payne...-powiedziałam szlochając..
Pani: Przykro mi, ale go w tej chwili operują..
Ty: Musze go zobaczyć, proszę..
Pani: Nie wolno w tej chwili..
Ty: Niech pani mi powie gdzie on jest!- zaczęłam despotycznie płakać i krzyczeć..Zayn mnie złapał i przytulił. Wtuliłam się w niego i nie przestawałam płakać...zauważyłam jak podchodzi doktor..w zakrwawionych rękawiczkach..
Doktor: Państwo są rodziną Liama Payna?
Zayn: Przyjaciółmi, a to jego dziewczyna..-wskazał na mnie.
Doktor: To proszę panią aby pani ze mną poszła..
Ty: Pójdę tylko z nimi..-odwróciłam się w stronę chłopaków..
Doktor: Proszę..
Poszliśmy do sali..zauważyłam Liama leżącego na łóżku.. Odwróciłam się w drugą stronę nic chciałam na to patrzeć..
Doktor: Liam ma pęknięty kręgosłup oraz złamane żebro..
Zayn: Będzie chodził?
Doktor: Tak, tylko będzie musiał nosić gorset przez sześć miesięcy..
Niall: A będzie mógł występować?
Doktor: Myślę, że tak jeśli nie będzie mu to sprawiało bólu..
Nie miałam ochoty ich słuchać, wbiegłam do sali i usiadłam przy moim chłopaku..Pocałowałam go w usta..
Ty: Kocham Cię...- chłopacy i doktor nie wchodzili, wiedzieli, że chcę być teraz tylko z nim..sam na sam..Siedziałam tak z dobre trzy godziny kiedy usłyszałam..
Liam: Ja ciebie też...
Ty: Kochanie..-łzy płynęły jak po maśle na mojej twarzy..
Liam: Ciii, wszystko w dobrze..-uspokoił mnie...pocałowałam go, a on odwzajemnił mój pocałunek.
Liam: Dobrze, że jesteś..
Ty: Ja to powinnam powiedzieć, nie wiem co bym bez ciebie zrobiła..jakbym bez ciebie żyła..
Liam: Jestem, ty tu jesteś ze mną..
Do pokoju weszli do pokoju..
Harry: Stary! Nastraszyłeś nas..!
Louis: Bracie..!
Niall: Liam!
Zayn tylko podszedł do niego i przytulił, było widać, że każdy z nich cierpiał..
*Pół roku później*
Po wypadku zbliżyliśmy się do siebie.. każdą chwilę ze sobą traktujemy jak ostatnią. Cieszymy się sobą..Liam występował normalnie. Fanki wspierały go, tak samo jak chłopcy. Kiedy ktoś wspomina podczas wywiadu o jego wypadku, ból, łzy powracają..Cieszę się, że jest teraz ze mną..
Liam zabrał mnie na kolację...bez gorsetu z zrośniętym żebrem..cały i zdrów..Zeszłam po schodach na dół gdzie już na mnie czekał Liam z bukietem róż w ręce.
Liam: Wow..prześlicznie wyglądasz, kochanie.
Ty:Dziękuję- pocałowaliśmy się namiętnie..i popędziliśmy na naszą randkę..
Opracowała: X
Louis: Skoro ja chodzę bez skarpetek, to jest ciepło...-zauważyłam jak Niall odbiera telefon i jak nagle mu mina zwiędła..myślałam, że jedzenie nie przyjedzie, ale kiedy zobaczyłam jak mu łzy leją się po policzkach wystraszyłam się...
Niall: Lou!- zawołał, a ten się poderwał..Louisowi też zaczęły płynąć łzy..poinformowali wszystkich...pierwszy raz widziałam jak Zayn płacze..to było okropne..
Ty: Ej, chłopacy co się stało.!?
Louis: [T.I]...powinnaś przyjechać i to jak najszybciej...-przy tej wypowiedzi miał tak poważną minę, że wolałam nie wiedzieć co się stało...
Harry: Pośpiesz się, Paul przygotował dla ciebie już samolot...czekamy na lotnisku..
Spakowałam się..cały czas rozmyślałam, co się stało. Myślałam, że Liamowi coś się stało, ale oni b mi powiedzieli...na pewno by to zrobili... Na tą myśl usiadłam na podłodze płacząc..Po trzech godzinach byłam już w USA ( samolot pędził jak wiatr). Na lotnisku czekali na mnie rozpłakani chłopcy..próbowali udawać, że nic się nie stało kiedy do nich podeszłam..
Louis: Nareszcie jesteś, kochana..-wyszlochał przez łzy..
Ty: O co chodzi, co się stało, że musiałam przyjechać?!- nie odpowiadali..-MÓWCIE!
Zayn: Pamiętasz jak mówiliśmy, że Liam pojechał samochodem po leki, sam?-pokiwałam głową..- W drodze powrotnej miał wypadek samochodowy werżnął się w drzewo..teraz jest w szpitalu na ostrym dyżurze..
Niall: Próbują go uratować..
Nic nie powiedziałam...zaczęłam płakać..nie mogłam przestać myśleć o tym, że go mogę stracić, że go już nigdy nie zobaczę..nie mogłam..
Harry: Chodźcie jedziemy do niego..
Przez całą drogę trzęsłam się ze strachu...chłopacy mnie pocieszali, że wszystko będzie dobrze, ale wiedziałam, że sami w to nie wierzą..
*W szpitalu*
Wyskoczyłam z samochodu..i pobiegłam do środka. Podbiegłam do recepcji..
Ty: Liam Payne...-powiedziałam szlochając..
Pani: Przykro mi, ale go w tej chwili operują..
Ty: Musze go zobaczyć, proszę..
Pani: Nie wolno w tej chwili..
Ty: Niech pani mi powie gdzie on jest!- zaczęłam despotycznie płakać i krzyczeć..Zayn mnie złapał i przytulił. Wtuliłam się w niego i nie przestawałam płakać...zauważyłam jak podchodzi doktor..w zakrwawionych rękawiczkach..
Doktor: Państwo są rodziną Liama Payna?
Zayn: Przyjaciółmi, a to jego dziewczyna..-wskazał na mnie.
Doktor: To proszę panią aby pani ze mną poszła..
Ty: Pójdę tylko z nimi..-odwróciłam się w stronę chłopaków..
Doktor: Proszę..
Poszliśmy do sali..zauważyłam Liama leżącego na łóżku.. Odwróciłam się w drugą stronę nic chciałam na to patrzeć..
Doktor: Liam ma pęknięty kręgosłup oraz złamane żebro..
Zayn: Będzie chodził?
Doktor: Tak, tylko będzie musiał nosić gorset przez sześć miesięcy..
Niall: A będzie mógł występować?
Doktor: Myślę, że tak jeśli nie będzie mu to sprawiało bólu..
Nie miałam ochoty ich słuchać, wbiegłam do sali i usiadłam przy moim chłopaku..Pocałowałam go w usta..
Ty: Kocham Cię...- chłopacy i doktor nie wchodzili, wiedzieli, że chcę być teraz tylko z nim..sam na sam..Siedziałam tak z dobre trzy godziny kiedy usłyszałam..
Liam: Ja ciebie też...
Ty: Kochanie..-łzy płynęły jak po maśle na mojej twarzy..
Liam: Ciii, wszystko w dobrze..-uspokoił mnie...pocałowałam go, a on odwzajemnił mój pocałunek.
Liam: Dobrze, że jesteś..
Ty: Ja to powinnam powiedzieć, nie wiem co bym bez ciebie zrobiła..jakbym bez ciebie żyła..
Liam: Jestem, ty tu jesteś ze mną..
Do pokoju weszli do pokoju..
Harry: Stary! Nastraszyłeś nas..!
Louis: Bracie..!
Niall: Liam!
Zayn tylko podszedł do niego i przytulił, było widać, że każdy z nich cierpiał..
*Pół roku później*
Po wypadku zbliżyliśmy się do siebie.. każdą chwilę ze sobą traktujemy jak ostatnią. Cieszymy się sobą..Liam występował normalnie. Fanki wspierały go, tak samo jak chłopcy. Kiedy ktoś wspomina podczas wywiadu o jego wypadku, ból, łzy powracają..Cieszę się, że jest teraz ze mną..
Liam zabrał mnie na kolację...bez gorsetu z zrośniętym żebrem..cały i zdrów..Zeszłam po schodach na dół gdzie już na mnie czekał Liam z bukietem róż w ręce.
Liam: Wow..prześlicznie wyglądasz, kochanie.
Ty:Dziękuję- pocałowaliśmy się namiętnie..i popędziliśmy na naszą randkę..
Opracowała: X
Zarypiasty.
OdpowiedzUsuńI dziękuję za polecenie wcześniej.
Ale wczoraj nie mogłam napisać byłam na fonie. :D
< 33
Kocham wasz blog !!
:D:D:D:DD:D:
Super ;D
OdpowiedzUsuń+ zapraszam też do mnie: http://imaginy-one-direction-fans.blogspot.com/