piątek, 24 sierpnia 2012

Rozstrzygnięcie Konkursu (1) "Nie tylko sercem, ale duszą"

No więc, jednak wstawiam o konkursie, bo zasypiam, a nie jestem nawet w połowie imaginu...Dokończę go jutro między sprzątaniem całego domu, a opieką na 4 letnim kuzynem...Supcio!:/ 
Dziękuję wszystkim bardzo za wzięcie udziału!! Mamy trzy miejsca, idealnie, bo tylko 3 osoby wzięły udział w konkursie...I bardzo im dziękuję z całego serca! (Nie długo szykuje się kolejny konkurs, ale z fajnymi nagrodami - szczegóły w sobotę) No to czas na mój werdykt...Płaczę, bo według mnie wszystkie powinnyście mieć pierwsze miejsce!!

Wasza B;)


Miejsce 1-sze

Werble proszę!
No.1 zostaje... IWillAlwaysLoveBritishBoys!!
O autorce: O sobie samej mówi skromnie, że jest zwariowaną 15-nastolatką. Oprócz 1D(blog), uwielbia Justina Bibiera oraz Eda Sheerana!Kocha grać na gitarze i tańczyć. Czasami pisała różne historyjki i pewnego dnia stwierdziła, że ma ochotę się nimi dzielić, dlatego założyła bloga (i bardzo dobrze, że go założyła).
O pracy konkursowej słów kilka: *Przez łzy* Nie wiem jak to zrobiłaś, ale jesteś dopiero drugą osobą, która doprowadziła mnie do takiego stanu w życiu. To co napisałaś było/jest/będzie piękne. Jeden z lepszych, jeśli i nie najlepszy z imaginów FOREVER! Nie chcę spoilerować, dlatego krótkie wyjaśnie, dlaczego na 100% zasługujesz na 1-sze miejsce... No więc...:Takie jest życie i tu to pięknie ujęłaś. Był romans, miłość, para, słodycz, śmiech, strach i smutek. <3

Imagine - Harry

Tylko nie podglądaj – powiedział zawiązując na moich oczach czerwoną chustkę.
- Nie zamierzam. - odpowiedziałam
- Teraz trzymaj się mocno – nim zdążyłam się obejrzeć byłam już w jego silnych ramionach
- Gdzie ty mnie prowadzisz ? - spytałam
- Zobaczysz, ale uwierz mi, że to będzie najpiękniejsza noc całego twojego życia skarbie-zaśmiał się delikatnie.
Kocham go. Po prostu go kocham. Jeszcze nie wiem co wymyślił, ale nie ważne co to będzie. Ważniejsze jest to, że będę go miała cały czas przy sobie. Chcę znów zatopić się w jego zielonych, jakże hipnotyzujących oczach oraz usłyszeć aksamitny głos, który doprowadza mnie do dreszczy i sprawia, że czuje się jak „Trzy metry na niebem” *. Teraz czując jego dotyk na mojej skórze, moje ciało i umysł wariują. Właśnie tak On na mnie działa.
- Dochodzimy do celu – szepnął mi na ucho. Ja przerwałam swoje rozmyślania i wsłuchałam się w dźwięki rozchodzące się dookoła nas. Wychwyciłam szum wody, a do moich nozdrzy dotarł przyjemny leśny zapach zmieszany z męskimi perfumami.
- Jesteśmy – chłopak postawił mnie nogi – gotowa na niespodziankę – spytał rozwiązując powoli chustkę
- Jak nigdy – odpowiedziałam
Nagle moim oczom ukazał się widok niczym wyrwany z snu jakiejś romantyczki. Zachód słońca, morze, las oraz plaża na której leżał krwisto czerwony koc i kilka lampionów.
Nie wiedziałam co mam powiedzieć, jedyne na co było mnie stać to wtulenie się w jego rozgrzane i umięśnione ciało.
- Podoba się ? - spytał
- To najcudowniejsza rzecz jaką mogłeś dla mnie zrobić. Dziękuję.
Wtedy namiętnie go pocałowałam. Po chwili poprosił, abym szła za nim. Kierowaliśmy się w stronę nakrycia, usiedliśmy i zaczęliśmy rozmawiać.
- Wiesz – zaczęłam – zawsze marzyłam o czymś takim, ale nigdy nie wierzyłam, że ktoś będzie chciał to zrobić tylko dla mnie.
- [ Twoje Imię ], jeżeli się kogoś kocha to pragnie się zrobić wszystko byleby ta druga połówka była szczęśliwa i była pewna uczucia, które ich łączy.
- Ja od zawsze byłam pewna tego, że Cię kocham, więc nie musiałeś tego robić.
- Ale chciałem - uśmiechnął się szeroko, patrząc głęboko w moje oczy – a teraz połóż się - wykonałam prośbę, kładąc głowę na jego brzuchu – i spójrz w niebo.
No dobra, czegoś takiego nawet sobie nie wyobrażałam. Często oglądałam niebo, ale nigdy nie było takie piękne jak w tej chwili. Było na nim wiele gwiazd. Każda z nich świeciła mocno, prezentując się jak najlepiej.
- Zawsze lubiłem patrzeć na gwiazdy. Dają mi nadzieje na lepsze. Są odskocznią od realnego świata. Gdy tylko spojrzę w niebo myślę o wszystkich pięknych chwilach, które mnie dotychczas spotkały. Gwiazdy są po to, żeby nam pokazać, jak daleko mogą dotrzeć marzenia.
- Gdzie ty byłeś całe moje życie ? - spojrzałam głęboko w jego oczy
- Szukałem Cię skarbie, a teraz zapraszam na najważniejszy punkt naszej wyprawy.
Harry wstał, podał mi rękę i kazał iść za nim.
Szliśmy w górę wzgórza. Gdy byliśmy już na samej górze, chłopak stanął naprzeciw mnie i spytał:
- Kochasz mnie ?
- Ty jeszcze pytasz ? Oczywiście, że cię kocham wariacie.
- Za tego wariata Ci się jeszcze odwdzięczę, a teraz spójrz w dół.
To co zobaczyłam, sparaliżowało całe moje ciało i umysł. Stałam jak słup i nie mogłam nic z siebie wydusić. Dopiero po chwili z moich oczu zaczęły kapać łzy- łzy szczęścia. Otóż na plaży było pełno czerwonych róż ułożonych w serce, a pośrodku z świeczek ułożony był napis, który może zmienić moje życie.
- [ Twoje Imię ], kiedy pierwszy raz Cię zobaczyłem zaintrygowałaś mnie. To jak się słodko zarumieniłaś jak na siebie wpadliśmy. Później podczas naszego drugiego spotkania zatopiłem się w Twoich oczach. Z każdym dniem zacząłem coraz bardziej łaknąć twojej bliskości. Pamiętam nasz pierwszy pocałunek, który był idealny, taki o jakim zawsze marzyłem – w deszczu. Nasza pierwsza publiczna randka, kłótnia, wakacje. To wszystko było spełnieniem moich marzeń i nie chcę by się kiedyś skończyło. Jesteś osobą bez której nie potrafię już normalnie funkcjonować. Potrzebuje Cię do życia. Chcę być z tobą już na zawsze, bo Ci kocham. Dlatego... - Harry wyjął z tylnej kieszeni czerwone pudełeczko i uklęknął przede mną - [ Twoje Imię i Nazwisko ] czy wyjdziesz za mnie?
Ja patrzyłam na niego jak zahipnotyzowana, a z moich oczu wydobył się potok łez. Jedyne na co było mnie stać to powiedzieć
- Tak.
Mój narzeczony, tak poza tematem jak to pięknie brzmi, założył mi na palec pierścionek z malutkim diamentem. Dobrze wiedział, że uwielbiam taką skromną biżuterie.
Zaraz po tym rzuciłam mu się na szyje i zaczęliśmy się namiętnie całować. Tak jak za pierwszym razem. Na pozór delikatnie i subtelnie, a naprawdę był to pocałunek przepełniony pożądaniem i głębokim uczuciem. Po dłuższej chwili oderwaliśmy się od siebie.
- Skoro to mamy już za sobą to teraz … - Harry zaczął udawać werble – wejdziemy do morza.
Zaczęłam się śmiać, a on nie czekając na moją reakcje wziął mnie na ręce i zaczął biec w stronę wody oraz krzyczał :
- ZGODZIŁA SIĘ! WRESZCIE JEST MOJĄ NARZECZONĄ !
Nawet nie wiem kiedy, a znaleźliśmy się już w wodzie. Ta cała sytuacja była jakby wycięta z filmu. Dwoje zakochanych ludzi i romantyczna kąpiel w blasku księżyca. Coś niesamowitego.
- JAK JA CIĘ KOCHAM ! - krzyknęłam na cały głos, jakbym chciała, aby każdy o tym wiedział.
- Wiem, ja Ciebie też- i znów zatonęliśmy w pocałunku. Zaczęliśmy się również wygłupiać, pływać, przytulać, aż w końcu uwiesiłam się mu na szyi i znów pocałowałam. Jednak tym razem było namiętnie i odważnie. Harry swoje ręce trzymał na moich udach i zaczął powoli wychodzić z wody. Następnie polożył mnie delikatnie na kocu i zabrał w krainę rozkoszy.
< kilka godzin później>
Wracaliśmy już do domu. Uśmiechy nie schodziły nam z twarzy. Rozmawialiśmy o tym jak mogłoby wyglądać nasze życie za jakiś czas.
- Na pewno będziemy mieli piękny, duży dom z basenem i ogrodem. Wyobraź sobie taki obraz, że nasz dwójka siedzi przed kominkiem owinięta w koc, a dookoła nas biegają nasze dzieci. - powiedział chłopak
- Dwójka, a najlepiej to bliźniaki – przerwałam mu.
- Chłopczyk Louis i dziewczynka Charlie.
- Idealnie.
- Musimy też pomyśleć jaki chcemy ślub.
- Ja chcę, żebym nigdy nie zapomniała tego dnia. To musi być coś wyjątkowego.
- A może. Na plaży.
- Na plaży. - powiedzieliśmy jednocześnie.
- No to miejsce już mamy.
- Poza tym muszą być takie malutkie dzieci niosące obrączki i sypiące kwiatuszki.
- Na miejsce dojedziemy takim klasycznym samochodem sprzed kilkunastu lat.
- Ja będę miała piękną suknie i długi welon...
- który zakryje twoją twarz...
- a ty mi to tak słodko odsłonisz kiedy ksiądz powie...
- Ogłaszam was mężem i żoną …
Nagle obraz całkowicie mi się zamazał. Odpłynęłam z tego świata i nie wiedziałam co się dzieje. Wszędzie dookoła było ciemno i nie mogłam się ruszyć. Całe ciało mnie bolało. Chciałam krzyczeć, ale nie miałam siły.
<kilka godzin później>
Do moich uszu dotarło nieznośne pikanie. Powoli zaczęłam otwierać oczy, jednak moje powieki były ciężkie, a do tego było tak jasno. Na szczęście po kilku mrugnięciach wzrok przyzwyczaił się do światła. Ktoś obok mnie zaczął coś krzyczeć, ale nie byłam w stanie nic zrozumieć. Po chwili zobaczyłam mężczyznę w białym fartuchu, mówił coś do mnie, ale w ogóle go nie słuchałam. Byłam za bardzo przejęta gdzie jest On.
- Gdzie Harry ? - wydukałam z trudem.
- A tak, pański towarzysz jest teraz na sali operacyjnej i … walczy o życie.
Słowa wypowiedziane przez najprawdopodobniej lekarza uderzyły we mnie jakby stu-kilowym młotem. Nic się wokół mnie nie liczyło tylko to, że on może... nie nawet nie potrafię myśleć o tym, że coś może się nie udać.
Gdy zaczęłam trochę ogarniać sytuację zobaczyłam, że mężczyzna wyszedł z sali. Zostałam tylko ja i mama Harry'ego, która płakała. Nigdy jeszcze nie widziałam jej w takim stanie. Chwyciłam ją za rękę i powiedziałam:
- On będzie żył i wszystko będzie tak jak być powinno. Wszyscy będą szczęśliwi i nikt nie zginie. Nie może.- z moich oczu również zaczęły lecieć łzy.
- Boże, [ Twoje Imię] , modlę się oto. Przecież jeśli on nie...
- Niech pani nawet tego nie mówi- podniosłam głos na tyle ile byłam w stanie – musimy czekać.
Po kilku godzinach do sali wszedł lekarz i powiedział, że Harry jest w chwili obecnej w śpiączce i nie wiadomo kiedy się obudzi.
< miesiąc później>
Wyszłam już ze szpitala jednak on ciągle tam jest i nie wiadomo kiedy wróci do żywych, do mnie. Brakuje mi już jego uśmiechu, oczu, głosu, dotyku. Brakuje mi go całego. Chcę już do niego podejść, przytulić i pocałować. Jednak nie wpuszczają nikogo do sali w której leży.
Nagle przed oczami zaczęło robić mi się ciemno i znów odpłynęłam nieświadoma niczego.

Obudziłam się znów w szpitalu jednak tym razem koło mnie siedziała zapłakana i trzęsąca się Gemma.
- O widzę, że już się pani przebudziła – do sali wszedł lekarz.
- Co się stało ? - spytałam
- Zemdlała pani. Poza tym mam dla pani dwie wiadomości. Jedną smutną, a drugą dobrą.
- Najpierw tą dobrą.
- Jest pani w ciąży.
- A zła?
- Pan Styles niestety … - w moich oczach już zebrały się łzy, bałam się najgorszego- nie żyje. Obudził się w nocy jednak nie daliśmy rady utrzymać pracy jego serca ..
Lekarz jeszcze coś mówił, ale ja go nie słuchałam. Nie byłam w stanie. Moje całe życie właśnie odeszło .
Wszystko co było dla mnie ważne tak nagle zniknęło, pękło niczym bańka mydlana. Palny które mieliśmy legły w gruzach, są teraz tylko przeszłością. Już nie będę mogła spojrzeć w jego zielone oczy, nie usłyszę jego głosu, który zawsze sprawiał że przez moje ciało przechodziły dreszcze. Nie poczuję również jego dotyku na mojej skórze. Nigdy go nie pocałuje, nie przytulę i nie powiem jak bardzo go kocham.
<dzień pogrzebu>
Wszyscy już poszli. Zostałam sama z tym ciężarem no i z Nim.
- Harry, wiem że mnie słyszysz, dlatego chcę Ci teraz powiedzieć wszystko czego nie zdążyłam. Otóż wiedz, że byłeś dla mnie wszystkim. Tobie jedynemu potrafiłam zaufać. Nie wstydziłam się płakać, śmiać ani wygłupiać. Gdy patrzyłam na twoją uśmiechnięta twarz moje serce również się radowało. Dla mnie to zawsze było niesamowite uczucie wiedząc że uśmiechasz się z mojego powodu. Poza tym zrobiłeś dla mnie tyle rzeczy jak nikt inny. Dałeś mi to czego potrzebowałam- miłość, ciepło, poczucie bezpieczeństwa. Brakowało mi tego dopóki się nie pojawiłeś. Pamiętam wszystkie nasze wspólne chwile jakby to było wczoraj. Uwielbiałam patrzeć na Ciebie kiedy gotowałeś. Tak zgrabnie się wtedy poruszałeś i jeszcze ten różowy fartuszek tak idealnie wyglądał na twoim ciele, że miałam ochotę Cię po prostu schrupać na deser. Ale nie o tym chciałam ci powiedzieć. Musisz też wiedzieć, że kochałam Cię za to jaki byłeś – inny niż wszyscy. Nie potrafiłeś udawać, nie kryłeś się ze swoimi uczuciami, nie wstydziłeś płakać oraz uwielbiałeś się wygłupiać . Dziękuję Ci z te wszystkie momenty, które spędziłam z tobą. Był to najlepszy okres w moim życiu. Nikt nigdy Cię nie zastąpi. To co dla mnie robiłeś, te wszystkie niespodzianki... nie zapomnę o tym.
A co najważniejsze. Część naszych planów się spełni, ponieważ jestem w ciąży – bliźniaczej. Lekarz powiedział, że będą to na pewno chłopczyk i dziewczynka z czego się ciesze. Tak naprawdę to one mnie tu trzymają. Nie będą znały swojego ojca, co nie jest mi na rękę tak jak pewnie Tobie, ale kiedyś na pewno je spotkasz. Za kilkadziesiąt lat wszyscy się spotkamy i będziemy żyć razem. W niebie.
Czytałam również wiadomość, która napisałeś tuż przed tym jak … twoje serce przestało bić i tak, obiecuję Ci, że pomimo tego co się będzie działo będę dzielna, nie przestanę mieć nadziei na lepsze i będę się uśmiechać. Przynajmniej tyle mogę dla Ciebie zrobić.
Teraz idę bo zaraz będzie mnie szukać twoja mama. Ale pamiętaj – kocham Cię, już na zawsze.



Miejsce 2-gie 

Tu miałam mały problem, bo dziewczyny napisały w stylach dwa zupełnie różne imaginy, ale oba na tym samym poziomie, czyli bardzo ale to bardzo dobrym poziomie. Poza tym dla was obu był to pierwszy imagine, jaki w ogóle napisałyście... Dlatego stwierdziłam, że zrobię dwa miejsca egzekwo, czyli remis. I dziewczyny nie zniechęcajcie się do pisania, jesteście w tym dobre;D

No. 2... Żaba!
O autorce: Na imię jej Weronika i jest zaczynającą blogerką, która pisze o wszystkim i o niczym. Na jej blogu możecie zobaczyć piękne zdjęcia, przepisz na ciastka, a nawet jak się malować oraz krótkie notki z wyjazdów do ciekawych miejsc... 
O pracy słów kilka: Bardzo miła praca, wręcz genialna kiedy się pomyśli, że to twój pierwszy imagine... 
Krótko? Słodki odmłodzony Niall...Kocham nieśmiałość;D Imagine słodki, ale przede wszystkim MAGICZNY!!


Imagine - Niall

Był to lipcowy piątek,tuż po zajęciach plastycznych (które na te wakacje się zakończyły),nawet nie zauważyłam,że ktoś za mną idzie kiedy ja zbliżałam się do szatni po bluzę. Zdjęłam ją z wieszaka,zaczęłam szukać w mojej torbie słuchawek do telefonu,bo jak co dzień wracałam do domu słuchając muzyki,odłączając się od reszty świata.
Kiedy już znalazłam i pociągnęłam by je wyciągnąć,z torby wypadły małe srebne monety. Schylając się, moje długie brązowe włosy zasłoniły mi resztę szatni. Widziałam tylko 3 srebne monety przede mną,a kiedy odwróciłam się by poszukać następnych,zauważyłam buty. Podniosłam wzrok i ujrzałam GO. To był Niall. Pomógł mi wstać,podał mi resztę monet uśmiechając się.
- Hej...-zaczął nieśmiało
-Hej.-odparłam. Zaczęłam się denerwować i chyba to wyczuł.
-Spokojnie,chciałem spytać czy mogę ci towarzyszyć w drodze do domu...-uśmiechnął się,a jego oczy miały jeszcze bardziej intensywniejszy kolor niż na co dzień.
-Jasne!-uśmiechnęłam się i lekko zarumieniłam...
Mieliśmy 3 km do mojego domu,jednak upał miał pole do popisu więc zatrzymaliśmy się przy spożywczaku na zimną puszkę coli.
Przez całą drogę śmialiśmy się i rozmawialiśmy,a 3 km zbyt szybko zleciały.
Staliśmy już pod drzwiami mojego domu i żadne z nas nie chciało się żegnać...
-Dziękuję. Dziękuję za miły powrót...-pomyślałam,że chyba idiotyczniejszej odpowiedzi nie mogłam wymyślić...
-Nie ma sprawy... -uśmiechnął się najmilej jak umiał-Bo wiesz.... Ja.... Ja chciałbym..... To znaczy chcę...
-Taaak?
-Czy chciałabyś się jutro spotkać?-wydusił to z siebie
Nic nie odpowiedziałam. Po prostu stanęłam na palcach (był dobre 10 centymetrów wyższy ode mnie) i pocałowałam go w policzek.
-Uznaję to za 'tak'-powiedział zawstydzony
Mocno mnie przytulił i szepnął do ucha „Do jutra!”
Wyciągnęłam klucze z kieszeni i otworzyłam drzwi,po czym pomachałam mu na pożegnanie.
Kiedy zamknęłam drzwi szczęśliwa jak nigdy dotąd pobiegłam schodami do góry,do mojego pokoju. Zamknęłam drzwi i zaczęłam tańczyć. Tańczyć ze szczęścia, po czym w myślach miałam jedno pytanie: „W co ja się jutro ubiorę?!”. Otworzyłam szafę i zaczęłam przesuwać wieszaki,kiedy trafiłam na śliczną białą rozkloszowaną sukienkę do tego szare Conversy i gotowe!
Przez resztę dnia nie mogłam się doczekać jutra. Nawet zasnąć nie mogłam!
Następnego dnia gdy tylko się obudziłam,zaszłam na dół do kuchni przygotowując sobie śniadanie. Gdy tylko zjadłam poszłam do łazienki się przyszykować do naszego spotkania.
Postanowiłam zrobić falowane włosy ,wytuszować rzęsy i jestem gotowa. Zarzuciłam torbę na ramie,otworzyłam drzwi i ku mojemu zdziwieniu Niall już tam stał ubrany w beżowe szorty,białą koszulę oraz granatową marynarkę i był zaskoczony moim wyglądem...
-Wow! Wyglądasz.....Ślicznie! A tak w ogóle to cześć!-pocałował mnie w policzek
-Cześć!-obdarzyłam go uśmiechem- Hahaha,dzięki! Tooo gdzie idziemy,jeżeli mogę spytać?
-To niespodzianka!-odparł podekscytowany uśmiechając się przy tym. W drodze do niespodzianki,cały czas mi się przyglądał,aż w końcu powiedział:
-Nie mogę uwierzyć,że jesteś taka ładna!
-To znaczy,że powinnam być brzydka?-uśmiechnęłam się
Zaśmialiśmy się oboje.
-Nie to miałem na myśli.-uśmiechnął się-Chciałem powiedzieć,że nie znałem cię od tej strony!
Oooo,zaraz będziemy na miejscu!
Doszliśmy do pobliskiego jeziora,przy przystani była przywiązana drewniana łódź.
Niall pomógł mi wejść,po czym sam usiadł i zaczął wiosłować. Jezioro było spore,więc mogłam podziwiać widoki. I to jakie widoki! Nim się obejrzałam dopłynęliśmy na małą wyspę,a przy brzegu było widać kocyk z koszykiem obok. Dobiliśmy do przystani przy wyspie,Niall przywiązał łódź,podał mi rękę a ja wysiadłam.
-Specjalnie dla ciebie!-szepnął mi do ucha
Stałam jak zahipnotyzowana. Nie mogłam z siebie słowa wydusić,bo było tam magicznie! Na piaszczystej plaży leżało pełno malutkich kolorowych muszelek i kamyków,a w wodzie pływały średniej wielkości srebne ryby. Kilka kroków dalej skończyła się plaża,a zaczęła zielona polana otoczona brzozami,które dawały cień. Na jej środku leżał koc z koszykiem obok,w którym -jak później się dowiedziałam -były owoce i kilka puszek coli.
-Nie podoba ci się?-zapytał zmartwiony
Popatrzyłam na niego zdziwiona-Żartujesz?! Tu jest magicznie!!!-mocno go przytuliłam
Złapał mnie za rękę i pobiegliśmy na polane,usiedliśmy na kocu. Otworzył i podał mi puszkę coli,chwilę później trzymał też swoją. Wypiliśmy kilka łyków,zauważyłam,że Niall patrzy mi głęboko w oczy i trzyma mnie mocno za rękę. Spojrzałam na ręce potem na niego,a wtedy on zaczął delikatnie mnie całować. Czułam się w jak w siódmym niebie! Nic nie mogło przerwać tej wspaniałej chwili...A jednak! Lunął na nas lodowaty deszcz!
Niall chwycił koszyk,osłonił mnie kocem i pobiegliśmy w brzozy,za którymi była szopa.
Kiedy weszliśmy do środka,była tam kanapa,telewizor,mała kuchnia wraz z lodówką.
Musiałam drżeć z zimna,bo Niall dał mi swoją marynarkę,która pachniała nim i była ciepła.
-Siadaj. Jesteś głodna? -uśmiechnął się nieziemsko
-Nie,dziękuję-odparłam spoglądając na niego i na kanapę
Usiadł i objął mnie ramieniem oddychając równo razem ze mną. Popatrzeliśmy na siebie i znów Niall delikatnie mnie pocałował,tym razem na dłużej.
Kiedy przestało już padać pożegnałam się z wyspą i razem z NIM weszłam do łódki. Odprowadził mnie do domu i znów powtórzyła się sytuacja z wczoraj. Żadne z nas nie chciało się żegnać.
-Może wejdziesz do środka,na colę?-zaproponowałam
-Okej,ale zamknij na chwilę oczy!-uśmiechnął się tajemniczo
Poczułam jak coś zimnego dotyka mojej szyi i usłyszałam jak Niall się męczy z zapięciem tego czegoś...
-Gotowe!!!
Otworzyłam oczy i spojrzałam na szyję. Było to srebne serduszko wiszące na cieniutkim łańcuszku.
-Dziękuję!-pocałowałam go i czułam jak łzy szczęścia cisną mi się do oczu
Mocno mnie przytulił i pocałował na pożegnanie i szepnął mi do ucha „ Do zobaczenia jutro,kochanie!”
„To był najcudowniejszy dzień mojego życia,a jutro będzie jeszcze lepszy!”-pomyślałam i weszłam do domu.
I znowu miejsce 2-gie
No. 2... MissLove!!
O autorce: Mówi, że jest zwyczajną, ale roztrzepaną (to mogę potwierdzić) nastolatką... Założyła bloga, bo chciała/chce odnaleźć swoje miejsce na Ziemi. Na blogu jest po prostu sobą i na blogu pisze o szarej codzienności/o czymś nowym, ciekawym/o marzeniach/o nadziejach i snach. Taki pamiętnik, bardzo fajny;D
O pracy słów kilka: Mówiłaś, że oparłaś to na śnie, ale dość dodałaś... Uwierz mi też mam podobne sny;D Praca szalenie mi się podobała! Pamiętam, że mówiłaś, że nie jesteś zadowolona, ale to twoja pierwsza taka praca i jest... WYŚMIENITA!! Uwielbiam takie imaginy, gdzie można się pośmiać, a u ciebie miałam cały czas uśmiech na twarzy:)


Imagine - Harry


Zostałaś sama. Twój wymarzony chłopak zostawił cię dla innej. Myślałaś, że kiedy tylko
skończysz szkołę to będziecie razem nierozłączni. Teraz siedzisz w Starbucksie i starasz się by nikt nie
widział jak bardzo cierpisz.

<<Parę godzin wcześniej w Hyde Parku>>

Czekasz na Alexa koło waszego kasztana. Dobrze pamiętasz to miejsce, ma dobre
wspomnienia, tutaj się po raz pierwszy spotkaliście i pocałowaliście. Zastanawiasz się dlaczego twój
chłopak poprosił o to spotkanie. Dopiero co przyleciałaś do Londynu, a on nie odebrał cię z lotniska.
Masz bardzo złe przeczucia. Po chwili zjawia się twój ukochany. Rzucasz się mu na szyję, ale on
odtrąca cię…
Alex: [T.I] musimy porozmawiać
Ty: Co się stało kochanie?
Alex: Nie nazywaj mnie tak! Mówiłem ci, że nasz związek nie ma sensu!
Ty: *Łzy zaczynają ci napływać do oczu, twój głos cię nie jest ci posłuszny i udaje cie się tylko
wyszeptać* O czym ty mówisz?
Alex: Poznałem kogoś i jestem z nim szczęśliwy. Nie kocham cię już. Ty i ja to przeszłość…
Nie usłyszałaś już więcej, bo uciekłaś stamtąd. Nie chciałaś słuchać dalej. Pobiegłaś do waszej
ulubionej kawiarni i usiadłaś przy stoliku stojącym najbardziej na uboczu. Miałaś nadzieję, że nikt cię
nie zauważy.

<<Teraz>>

Od paru godzin siedzisz prawie nieruchomo, jedyne co robisz to pijesz zimną już kawę i
płaczesz. Masz nadzieję, że nikt nie zwraca na ciebie uwagi. Przez dłuższy czas tak było, ale od
parunastu minut przygląda ci się pewien chłopak.
W końcu nie pytając cię o pozwolenie siada koło ciebie i mocno cię przytula. Nie odtrącasz
go, bo potrzebujesz tego. Normalnie byś się tak nie zachowywała, ale on wzbudza w tobie zaufanie.
Jesteś mu wdzięczna, że nic nie mówi tylko głaszcze cię po głowie, pozwala też żebyś zasmarkała mu
koszulę. Nie wiesz, ile tak siedzicie.
Po jakimś czasie chłopak zaczyna cię namawiać do wyjścia na zewnątrz. Nie zgadzasz się od
razu, ale nieznajomy nie daję za wygraną i w końcu udaje mu się ciebie przekonać na spacer.
Gdy tylko wychodzicie, uspokajasz się i zawiązuje się między wami luźna rozmowa… Wtedy
też zaczynasz mu się przyglądać. Te dołeczki w policzkach, zielone oczy i włosy wyglądają znajomo…
Ty: Przepraszam za tamto to było głupie…
Chłopak: *Przerywa ci* Wcale nie było głupie! Widać potrzebowałaś tego. A co właściwie się stało?
Ty: *Chciałaś mu powiedzieć, że to nie jego sprawa, ale nagle usłyszałaś jak mówisz* Przed chwilą
chłopak mnie rzucił dla innej, pewnie uznasz, że to nic takiego, ale on był dla mnie wszystkim…
Chłopak: Nie, niedawno sam to przeżyłem. Jestem Harry, a ty?

Ty:[T.I.]…
Harry: Ten chłopak musiał być ślepy i głupi, że ciebie zostawił!
Ty: Dlaczego ślepy? Sugerujesz coś?
Harry: Tylko mi nie mów, że uważasz, że jesteś brzydka…!
Ty: * Rumienisz się* Weź przestań! Wcale nie jestem ładna, zwłaszcza teraz…
Harry: *Przyciąga cię do siebie i patrzy ci głęboko w oczy* Nigdy więcej tak nie mów. Jesteś piękną.
*Zastanawia się chwilę i dodaję* Mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia! Mam dzisiaj ważne
wyjście i potrzebuję partnerki. Poszłabyś ze mną?
Ty: Robisz sobie żarty?!
Harry: W życiu! Pytam poważnie! To jak? Pójdziesz? Proszę, proszę…
Ty: *Uśmiechasz się słodko i mówisz* Dobrze, ale tylko dlatego, że tak ładnie prosisz…
Harry: To cudownie! *Przytula ciebie tak, że prawie ci dusi* To chodźmy, musimy się przygotować!
Wsiadamy do jego samochodu i jedziemy do jego domu. Nie jest to zwykły samochód,
dziwnie się w nim czujesz, bo wygląda na luksusowy. Zastanawiasz się czym się zajmuje twój nowy
znajomy, aż nagle zajeżdżacie pod wielki, biały dom. Odejmuje ci mowę.
Samochód staje, a ty wychodzisz z niego i wchodzisz do domu razem z Harrym. Nagle
pojawiają się jeszcze czterej chłopcy. Wszyscy wydają ci się dziwnie znajomi.
Chłopcy: Hej!
Chłopak 2: Harry kogo tutaj przyprowadziłeś? Twoja nowa dziewczyna?
Harry: Zayn daruj sobie… [T.I.] to: Louis, Liam, Niall i Zayn. Chłopcy to [T.I.]
Nagle przypominasz sobie skąd ich znasz! To ten zespół, w którym kochały się twoje
przyjaciółki z klasy… Jak on miał?... One Direction!
Harry: Pokażę tobie garderobę tam sobie coś wybierzesz. Najlepiej żebyś ubrała sukienkę, ale ja ci nic
nie chcę narzucać. *Pokazuje ci wielkie pomieszczenie wypełnione rzeczami oraz łazienkę* Tam po
lewej masz rzeczy Perrie, powinny być dobre, a ona nie będzie robić problemów.
Gdy tylko wyszedł poszłaś wsiąść prysznic i umyć włosy. Wybrałaś dla siebie sukienkę, która
pasowała idealnie, Harry ma dobre oko do kobiecych figur (chyba powinnaś się tym martwić…).
Upięłaś sobie koczka i zrobiłaś delikatny makijaż. Kiedy zeszłaś na dół brakowało tylko ciebie…
Chłopcy: Wow…
Ty: *Lekko się rumienisz* Uznam to za komplement…
Perrie: Bo to komplement… Dobrze, że wzięłaś tą sukienkę, pasuje do ciebie idealnie…
Harry: [T.I.] wyglądasz przepięknie *I ściska cię mocno*
El: Uważaj Hazza, bo zniszczysz jej fryzurę…;) *Powiedziała śmiejąc się, po chwili dołącza się do niej
reszta osób*
Wszyscy wsiadacie do limuzyny i jedziecie poza miasto do jakiejś rezydencji. Odbędą się tam
urodziny Simona Cowella. Wszystko jest tam eleganckie i perfekcyjne. Po kolacji wychodzisz na ogród
żeby się przewietrzyć. Za tobą podąża też Hazza. Kiedy przystajesz przy drzewie, on podchodzi do
ciebie…
Harry: Wiesz, że wszyscy uważają ciebie za moją dziewczynę? *Uśmiecha się tym swoim słodkim
uśmiechem*
Ty: Czy o to ci nie chodziło? *Pytasz zalotnie* Przecież mogłeś tu przyjść beze mnie.
Harry: Czyli już wiesz…
Ty: Lou mi powiedział
Harry: Zdrajca!
Ty: *Wybuchasz głośnym donośnym śmiechem*

Harry: Pięknie się śmiejesz… Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia?
Ty: Nie zmieniaj tematu!
Harry: Nie zmieniam! Odpowiedz!
Ty: Tak, wierzę, a ty?
Harry: Jeszcze dzisiaj rano w nie wierzyłem, ale kiedy cię spotkałem zrozumiałem, że taka miłość
istnieje. Gdy wszedłem do tej kawiarni i zobaczyłem cię płaczącą, poczułem się jak nigdy wcześniej!
Nie czekając na twoją reakcje pocałował cię. Najpierw delikatnie, a potem coraz bardziej
namiętnie. Po dłuższej chwili coś wam przerywa:
Zayn: Ulalala…! Co się tu wyprawia?! I dlaczego nie zaprosiliście nas do zabawy?!;)))
Liam: W końcu ktoś go osiedlił!
Niall: Wreszcie koniec fanek dobijających się do naszego domu, byle tylko namówić Hazza do ślubu z
nimi!
Lou: Czyli to koniec Larry’ego Stylinson’a!;)))
El: Całe szczęście miałam już tego dość!:)))
Wszyscy: *I wszyscy zaczęli się śmiać*
Po imprezie pojechałaś do chłopaków, bo od tamtego czasu twoje miejsce było przy Harrym.
I tak najgorszy dzień twojego życia zamienił się w najlepszy.




PS:Jeszcze raz bardzo dziękuję za wzięcie udziału, jesteście genialne!!
PSS: Już w sobotę ogłoszę drugi konkurs! Bo mamy prawie 30 obserwatorów i prawie 27 000 wejść:D Tylko, że konkurs będzie trochę inny, a do wygrania (oprócz publikacji na blogu) będą m.in.: kolczyki z napisem "1D";) Miejcie oczy szeroko otwarte!!:)

5 komentarzy:

  1. Mam nadzieję, że nie mówisz tego tylko dlatego "że nie lubisz unieszczęśliwiać ludzi"(twoje słowa kiedy ostatnio rozmawiałyśmy). Do jednej rzeczy masz rację, z mojej pracy można się pośmiać(widać ta głupawka, podczas jej pisania się przydała;)). A i zapomniałabym... Jakiś czas temu zrobiłam dwie bransoletki z muliny(jedna w kolorach UK, a druga flaga Irlandii), póki co nie mają właściciela, chcesz się którąś zaopiekować? Nie naciskam tylko tak pytam(dopiero teraz, bo wcześniej można było uznać to za przekupstwo), jak nie chcesz to powiedz, gdyby co znajdę dla nich "Panią";3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah, bo to prawda... Nie lubię "nieuszczęśliwiać" ludzi, dlatego częściej myślę o nich niż osobie... Wolę zgodzić się na propozycję, która mi nie przypada do gustu (np.zakupy z mamą, bo ona trzyma mnie pod kloszem+ma zupełnie inny styl), ale wiem że to ją uszczęśliwi, więc zgadzam się od razu niż np. jakbym poszła z koleżankami i ja byłam bym szczęśliwsza... A co do bransoletek...Nie pytaj mnie, tylko dawaj;) Osobiście mogę się zaopiekować dwiema;D - B
      I Imagine super:)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  2. Łał, wszystkie imaginy są świetne! ;) Gratulacje!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo..widać że niedługo na tym świecie zawitają 3 kolejne utalentowane blogerki, klasy B i X. :) Do dziewczyn które pisały te imaginy: Czytajcie dużo imaginów to na pewno już niedługo będziecie mogły równać się z B i X (przepraszam jeśli kogoś tu uraziłam, ale chyba wszyscy tutaj zgodzą się że dziewczyny urodziły się aby pisac :))
    Żółwik z daleka! Moja mama też trzyma mie pod kloszem;P Ja na zakupy chodzę z siostrą, bo już dawno zorientowałam się że zakupy z moją mamą to: 25% kupowania i 75% oglądania przez moją mamę różnnych rzeczy z których potem rezygnuje. -,- o cóż..Life. ;)
    super imaginy i mam nadzieję że będziecie pisać tak samo śliczne. Pozdrawiam-
    Alicja<3

    OdpowiedzUsuń