poniedziałek, 29 października 2012

Imagine - Harry (XII) --> Ciche zabójstwo:D

Taaa... Jak ja kocham być w takim stanie... Później podziękuję za to B... Dobra muszę się wziąć w garść i napisać coś normalnego!
B już napisała o mnie parę słów w poprzednim poście, więc ja nie będę tego robić;) Chyba trafiła z tym cichym mordercą, bo mam w planach zabójstwo. Ups... Nie powinnam tego mówić...
Przepraszam, że to wszystko jest takie pogmatwane, ale nadal jestem w szoku i nie umiem przez to normalnie myśleć. Najlepiej będzie jeśli przejdę do imagine, bo zaraz zacznę gadać/pisać jakieś dziwne rzeczy... Napisałam go jakiś czas temu i jest on częścią takiego większego opowiadania, dlatego zanim go wstawiłam, musiałam thochę nad nim popracować, żeby dało się go czytać;)


-POLSKA-

22 grudnia 2012
Znam One Direction, odkąd powstało. Poznałam ich, ponieważ byłam/jestem najlepszą przyjaciółką Zayna. Nie będę tu pisać, jak się poznaliśmy, to długa i pokręcona historia. Najważniejsze jest to, że nigdy gdy nie czułam do niego niczego więcej. Był dla mnie jak brat, którego nie miałam. To Harry zawsze mi się podobał. Tak, tak... Nikt inny tylko słynny Harold Edward Styles. Na początku znajomości nienawidziłam go, znaczy tak tylko mi się wydawało. Chociaż myślałam o nim, jak najgorzej to zawsze w moje serce biło innym rytmem, gdy go widziałam. A robiłam to często... Najpierw nie wiedziałam co się ze mną dzieję, dopiero potem uświadomiłam sobie prawdę. Zakochałam się w nim, a najgorsze było to, że z każdym dniem moje uczucie do niego było coraz silniejsze. Nauczyłam się z tym żyć, dlatego dzisiaj udaje mi się żartować z faktu, że nie jest stały w uczuciach i często przyprowadza sobie fanki na noc. Nie wie o tym prawie nikt. Jakiś czas temu powiedziałam Zaynowi. Nie wiem, czy był to dobry wybór, ale musiałam się komuś wygadać. Potem dowiedziała się Danielle - dziewczyna Liama. Teraz już była... Ale mimo to nadal utrzymuję z nią kontakt, nie tylko dlatego, że zna mój sekret...
Pochodzę z Polski. To tam mieszkają moi przyjaciele, którzy nie mają pojęcia, że znam 1D. To dlatego im nie powiedziałam, w kim ulokowałam swoje uczucia. Przez to, że jestem Polką i jeszcze chodzę do szkoły, nie mogę spędzać całego mojego czasu w Londynie. Szczerze mówiąc cieszę się z tego, ponieważ nie widuję Stylesa codziennie osobiście. Te wszystkie plotki na jego temat, które pojawiają się w gazetach bolą. Jednak nie aż tak, jak spotkania z “dziewczynami” Hazzy
Ale nie to najbardziej boli... Więc co? Obojętność Harry’ego w stosunku do mnie i fakt, że nie mam u niego szans... Bo ja zawsze będę tylko przyjaciółką.... Czasem wydaję mi się, że zachowuje się w stosunku do mnie, jakbym była kimś więcej... Ale wiem, że to tylko moja wyobraźnia płata mi figle...

Oderwałam długopis od kartki i cisnęłam go w najdalszy kąt pokoju. “Czym ja sobie na to zasłużyłam?! Dlaczego nie mogłam się zakochać w chłopaku, u którego mam chociaż minimalne szansę!?” Nie mogłam powstrzymać łez, które kapały na mój pamiętnik. Postanowiłam go prowadzić, ponieważ myślałam, że to mi pomoże. Na razie tylko pogarsza całą sytuację... Nie chciałam, żeby ktoś widział mnie w takim stanie, ale niespodziewanie moja mama weszła do pokoju. 
- Taksówka już czeka na dole... - mimo, że chciałam ukryć swoje łzy, moja rodzicielka, je zauważyła.- Co się stało, dlaczego płaczesz?
- Nic, nie martw się...-mówię ocierając oczy wierzchem dłoni. 
- Jesteś moją córką, jak mam się nie martwić...
- Proszę, nie pytaj... -zaczynam w pośpiechu pakować swoje rzeczy do torebki, nie zapominając o "pamiętniku".- Ja już pójdę, bo się spóźnię. To do zobaczenia! Wesołych Świąt!- całuję mamę w policzek i schodzę do taksówki.
- Pozdrów ciocię...-słyszę jej zrezygnowany głos, gdy wsiadam do auta. Macham jej na pożegnanie i odjeżdżam na lotnisko.

-LONDYN-

Lot minął bez problemowo, ale na lotnisku od początku mi coś nie pasowało. Zayn obiecał, że przyjedzie po mnie, ale tak się nie stało. Te Święta chciałam spędzić z moją ciocią, która mieszka tuż obok rodziny Malika, więc miałam się z nim zabrać. Muszę pojechać do domu chłopców sama. Nawet wolę taki obrót sprawy, ponieważ kocham podróżować londyńską komunikacją miejską... Kiedy docieram pod wille zespołu, moje złe przeczucie się jeszcze się nasilają. Pukam do drzwi i czekam, aż ktoś mi otworzy. Robi to Harry, który widząc mnie omal nie dostaje zawału.
- [T.I.]Co ty tutaj robisz?!-pyta zdenerwowany.
- Miałam pojechać z Zaynem do Bradford. Moja ciocia mieszka koło jego rodziny, pamiętasz?- mówię zdezorientowana.
- No tak... Coś sobie przypominam...-przesuwa się, żebym mogła wejść do domu.- Chodź, musisz coś wiedzieć
Przechodzę przez drzwi, zostawiam swoje rzeczy na korytarzu i idę do salonu
- [T.I.]...- zaczyna mówić Loczek.- Bo jest sprawa... Oni wyjechali wcześniej...
- Jacy oni? O czym ty mówisz?
- Wróciliśmy wczoraj rano, więc Zayn, Liam i Niall postanowili pojechać do rodziny wcześniej. Lou wyjechał jakąś godzinę temu. Mnie też miało nie być, ale coś mnie powstrzymało-uśmiecha się zadziornie 
- Harry, znowu? Nawet w Święta żadnej nie odpuścisz?-mówię to luźnym tonem, ale czuję się strasznie ”Czemu mi on to robi?! Ja nigdy nie będę miała szans na jakieś cieplejsze słowa, spojrzenie, gesty...”
- Co?! Jak mogłaś tak pomyśleć!? Nie jestem puszczalski!-mówi urażonym głosem.
- To w takim razie, co cię zatrzymało?-przewracam oczami.
- Zaspałem...
- Oczywiście...
Styles opiera się o framugę drzwi, w których stoi i krzyżuje ręce na piersiach.
- Nie wierzysz mi, a tak bardzo chciałem ci pomóc...
- Niech będzie... Wierzę ci. To jak załatwisz mi transport do Bradford?- pytam z nadzieją.- Będę twoją dłużniczką...
- Kusząca propozycja... Ale mam inny pomysł
- Boję się...
- To dobrze...-uśmiecha się, więc momentalnie moje nogi się uginają.-Pojedziesz ze mną...
- Gdzie?!
- Do Holmes Chapel-z twarzy Loczka nie schodzi uśmiech.-I nie chcę słyszeć sprzeciwu!

-HOLMES CHAPEL-

Z Harry’m Stylesem się nie dyskutuje... Zwłaszcza jeśli kochasz go do szaleństwa i zrobiłabyś dla niego wszystko...

- Co tam piszesz? Chcesz zostać pisarką?
Podskakuję na dźwięk jego głosu. Wiem, że to głupota pisać to wszystko, kiedy on siedzi koło mnie, ale nie potrafię się powstrzymać... Poza tym Hazza nie zna polskiego i prowadzi teraz samochód, więc nie zwraca na mnie uwagi... W sumie to on nigdy nie zwraca na mnie uwagi...
- Pracę na angielski...-kłamię. Nie umiem tego robić dobrze, ale on nie rozpozna, że go oszukuję.
- Zadali ci coś na Święta? Wiesz, że zawsze służę ci pomocą
- Poradzę sobie...-mówię pod nosem.
- Coś się stało? Uśmiechnij się! Jest 22 grudnia, za chwilę Boże Narodzenie!
„Tak, stało się. Głupia, uległam jego namowom i spędzę te Święta z jego rodziną... Nie musiał się za bardzo wysilać, żeby mnie nakłonić do tego. Jestem taka słaba... Mogłam wsiąść w byle jaki pociąg do Bradford, ale nie musiałam się zgodzić! Moja ciocia już wiedziała, że nie przyjadę. Chyba się trochę ucieszyła, bo może spędzić ten czas ze swoim nowym chłopakiem”
- Już jesteśmy...-wysiada z samochodu i po chwili otwiera drzwi po mojej stronie.
- Jak gentelman...-uśmiechnęłam się słodko.
- Przecież nim jestem-odwzajemnia mój uśmiech.- Zapraszam w moje skromne progi
Wchodzimy jak najszybciej do domu, ponieważ w każdej chwili mogą pojawić się fanki
- Już jesteśmy!-krzyczy.
U szczytu schodów pojawia się Gemma, a z kuchni wychodzi Anne
- Witajcie-przytulając nas.- [T.I.], co za miła niespodzianka. Nie wiedziałam, że przyjedziesz
- Ja też nie, ale Zayn o mnie zapomniał i on się uparł...-zerkam na Stylesa.
- Przecież się zgodziłaś...
- Ja się nie chcę narzucać. Jeśli będę przeszkadzać, to wyjadę
- Weź przestań z tym narzucaniem. Cieszymy się, że przyjechałaś.
- Chodź pokaże ci, gdzie będziesz mieszkać-mówi Gemma.
Wchodzę na górę, przytulam ją i idziemy do pokoju dla gości. Zawsze się przyjaźniłyśmy. Mówiłyśmy sobie dużo, ale ona nie wiedziała nic o mojej słabości do jej brata.
- Mam nadzieję, że ci wystarczy...
- Jest świetny. Przecież wiesz, że nie lubię przepychu...
- Dobrze, że przyjechałaś. Nie widziałyśmy się tyle czasu, wreszcie będziemy mogły pogadać;) To ja cię zostawiam samą...
Wychodzi z pokoju, a ja rzucam się z bezsilnością na łóżko.


25 grudnia 2012
Dzisiaj Boże Narodzenie... Mam mętlik w głowie, nie wiem co myśleć... Dopiero dzisiaj piszę, ponieważ byłam bardzo zajęta. Świetnie, nie udało mi się opisać chociaż dwóch dni po rząd... Chyba się do tego nie nadaję...
Tegoroczne Święta spędzam w domu Harry’ego. Co za ironia, nieprawdaż? Ale nie jest źle. Prawie cały czas nie ma go w domu. Zachowuje się bardzo dziwnie. Nie wiem, o co mu chodzi... Pierwszy raz widzę go takiego. Jednak szczerze mówiąc cieszę się, że tu przyjechałam. Tęskniłam za jego rodziną, to cudowni ludzie.
Szczerze mówiąc to się dziwie, że on mnie zaprosił. Przyjaźnimy się, ale nie jesteśmy ze sobą jakoś szczególnie związani. Resztę zespołu traktuję, jak braci. Jednak Harry był dla mnie zawsze przyjacielem. Coraz bardziej nie rozumiem jego zachowania

Ktoś puka do drzwi, więc przestaję pisać.
- Proszę...-mówię, a do pokoju wchodzi Anne.
- O, już nie śpisz. Mogłam przyjść tu od razu, a nie do Harry’ego:)
- Zawsze byłam rannym ptaszkiem, mimo że kocham spać... Mam takie sprzeczności w sobie;)
- Śniadanie już czeka. Ubierz się i zejdź
- Mogłaś powiedzieć, pomogłabym ci.
- Wczoraj już się napracowałaś przy kolacji-wychodzi z pokoju.
Wstaję z łóżka zostawiając mój pamiętnik otwarty, ponieważ nikt nie zna polskiego. To plus mojego pochodzenia. Kiedy już jestem ogarnięta, schodzę do salonu. Są tam, już wszyscy, nawet Hazza, który dziwnie na mnie patrzy. Jemy świąteczny posiłek i rozpakowywujemy prezenty. Każdy coś dostaje, nawet dla mnie się coś znalazło. Nagle rozdzwania się mój telefon
- Halo?-mówię do słuchawki.
- Hej piękna. Wszystkiego najlepszego! Przepraszam, że dzwonię dopiero teraz.
- Nie ma sprawy, przecież wy nie obchodzicie świąt, poza tym dobrze dzwonisz. Tylko w Polsce obchodzi się Wigilię
- To mnie nie usprawiedliwia. Znamy się tak długo, powinienem pamiętać. Jak tam ci?
- Dobrze...
- Wiem, ze jest ci trudno... Przepraszam, zawaliłem sprawę...
- Przestań przepraszać! Nie pozwalam ci się o nic obwiniać! Niczego nie zawaliłeś, po prostu los tak chciał.
- Niech ci będzie... Trzymaj się i pozdrów resztę. Do zobaczenia
- Pa...
Rozłączam się i odkładam komórkę, na stolik przed telewizorem.
- Macie pozdrowienia od Zayna...-zwracam się do reszty. Momentalnie Harry wstaje od stołu i wychodzi na dwór trzaskając drzwiami wejściowymi.-Co się stało?
Wpatruję się w resztę ze zdziwienie, ale oni uparcie milczą. Biorę swoją kurtkę i wybiegam na dwór. Jest przeraźliwie zimno, ale nie zwracam na to uwagi i biegnę przed siebie nawołując Loczka. Kiedy już zupełnie tracę nadzieje na odnalezienie go, przypomina mi się miejsce, w które raz mnie zabrał. Postanawiam tam pobiec. Już z daleka rozpoznaję znajomą sylwetkę
- Harry...-podchodzę do niego po cichu.
- Zostaw mnie!-odwraca się ode mnie, żeby ukryć łzy.
- Powiedz mi, co się stało...
- Co się stało?! Nie ma sensu i tak nie zrozumiesz...
- Skąd wiesz? Ja rozumiem wiele rzeczy...
- Nie wydaje mi się-odpowiada cierpko.- Ale dam ci szansę... Jeśli ci powiem, że się zakochałem to mi nie uwierzysz, prawda? Ale to fakt... Kocham kogoś, mimo że trwa to już długo, nie mogę zapomnieć...-odwraca się i patrzy mi głęboko w oczy.- Domyślasz się  o kogo chodzi?-jego zachowanie mnie zaskakuję do tego stopnia, że nie potrafię wydusić z siebie słowa. Stoję i wpatruję się, jak zahipnotyzowana w jego zielone tęczówki.- Tak, myślałem... [T.I.] kocham cię! Szkoda, że nie czujesz tego samego do mnie...-zaczyna się ode mnie odsuwać, ale powstrzymuję go.
- Skąd wiesz?
- Kochasz Zayna...
- CO?!
- Słyszałem, jak mówiłaś Dan, że jesteś zakochana, ale nigdy nie masz szans, żeby on uznał cię za kogoś więcej, niż przyjaciółkę.
- Skąd wiesz, że nie chodziło o ciebie?
- Bo on zawsze był dla ciebie ważniejszy, widać to było po twoich gestach, słowach... 
- Harry, zawsze traktowałam cię, jak kogoś więcej. Dlatego nie tego nie widziałeś. Patrzyłam na ciebie oczami zakochanej dziewczyny, moje kolana uginały się pod wpływem twojego głosu...-nie dokończyłam, ponieważ Styles wpił się w moje usta. Zaskoczył mnie tym, ale natychmiast odwzajemniłam. Nasze usta pasowały do siebie idealnie. Był to najbardziej magiczny pocałunek w całym moim życiu. Całowaliśmy się, dopóki nie zabrakło nam tchu, wtedy oderwaliśmy się od siebie z trudem. Chłopak przytulił mnie, a ja oparłam głowę na jego piersi.
- Kocham cię-szepnął mi do ucha.
- Ja ciebie też... Nie wiesz, ile czekałam na te słowa.
- Wiem, bo też na nie czekałem... Zostaniesz moją dziewczyną?
- Chyba znasz moją odpowiedź...-szepczę. Chłopak nachyla się nade mną i złącza nasze usta w pocałunku
- Ale się pozostali się zdziwią-mówi, kiedy odrywamy się od siebie.
- Zayn, wiedział...
- I Lou...
- Pewnie reszta, też się domyślała...
- No to nie będzie niespodzianki...-jego słowa sprawiły, że oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
Staliśmy tak jeszcze długo, ponieważ żadne z nas nie chciało przerywać tej chwili. Do domu wróciliśmy już jako para.

31 grudnia 2012
No to jutro nowy rok... Czuję, że będzie on przełomowy...
Nie będę, tu już pisać... To straciło sens po tym, jak zostałam dziewczyną Harry’ego... Teraz nie muszę niczego ukrywać. Może kiedyś wrócę do pisania w tym zeszycie, ale mam nadzieję, że się nigdy tak nie stanie...


Napisała(wciąż będąca w szoku) E

PS. Obiecuję, że następny mój wpis będzie w miarę normalny;) Chociaż po mnie można się wszystkiego spodziewać...


3 komentarze:

  1. hahahahaha! ;D uśmiałam sie! wspaniałe!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś świetna!!! Idealnie pasujesz na tego bloga!!! Świetnie piszesz!!!
    Kocham i pozdrawiam
    - Alicja <#

    OdpowiedzUsuń
  3. przepiękny! masz talent ; **

    OdpowiedzUsuń