sobota, 14 lipca 2012

Imagine Lou (VII)

Dedykuję tego imagina dziewczynie, która prosiła o więcej z Louisem :) Dla ciebie
Dreamer Nieistotna.




Znów ta męcząca praca. Przyjaciele mi zazdroszczą, bo mogę zobaczyć gwiazdy i przeprowadzić z nimi wywiady...ale co mi to daje? Nic. Nie mam wolnego, nawet w święta, gwiazdy nie traktują mnie poważnie, i nawet nie mam czasu na sen..serio bycie dziennikarzem jest męczące...Na szczęście dziś dostałam ostatnie zlecenie w tym roku, i tegoroczne święta mogę spędzić w domu, a nie w LA czekając na jakieś popularne osoby...Siedząc u szefa myślałam o tym co dostanę...galę, a może jakiś prywatny wywiad? Wolałam spokojny wywiad w hotelu, niż błąkanie się po czerwonym, przepraszam obok czerwonego dywanu.. Wyszłam z biura, a kopertę postanowiłam otworzyć w domu.. Jeżdżenie autobusem po zimowym, nocnym Londynie? Trochę się boję, ale warto zobaczyć te piękne widoki...te domy pokryte śniegiem, ulice, dróżki, samochody...
Uf..nareszcie w domu...wyjęłam butelkę wina i kieliszek, usiadłam, a raczej wskoczyłam na kanapę....wtem usłyszałam jak ktoś wchodzi do domu..
Ty: Adam?
Adam: Tak jestem...- Adam to tylko kolega...przyjaciel, poznaliśmy się na studiach...Adam nie szuka dziewczyny, a raczej chłopaka...Miał fioła na punkcie różnych Boys Bandów...
Ty: Jak w pracy?
Adam: Mam już dosyć...ooo. widzę winko, mogę się dołączyć?
Ty: Jasne, idź po kieliszek...-chłopak poszedł do kuchni..i zaczął szperać po szafkach..-
Adam:[T.I] gdzie jest mój kieliszek?....dobra już mam...-przyszedł do mnie otworzył wino..-a to co za koperta?
Ty: Moje ostatnie zlecenie w tym roku...jupi...-łyknęłam pół kieliszka wina...-otworzysz?
Adam otworzył..przeczytał tylko dla siebie i się uśmiechnął...jego uśmiech zaczął się zmieniać w pisk...
Ty: Jezu, Adam o co chodzi..? - Piszczał nadal..-daj to..-przeczytałam...kolejna gala na czerwonym dywanie- ja pierdole...znowu?
Adam: Co znowu...spójrz na datę..i pomyśl kto tam będzie?
Ty:23 grudnia....no kto tam ma być?
Adam: The Wanted, Adam Lambert , jezu jak ja go kocham, no i ....One Direction..!
Ty: Błagam nie... tylko nie mów, że mam ciebie wziąć ze sobą..-wzięłabym go ze sobą, ale ostatnim razem nas wyproszono, bo piszczał jak dziewczynka, która chce coś, ale nie może tego dostać...
Adam: Szlak trafił 23 grudnia...wyjeżdżam....ale mogłabyś mi zdobyć ich autografy? Plis, plis, plis!!
Ty: Dobra, zrobię to dla ciebie...czekaj czyli mój przyjaciel zostawia mnie w święta?
Adam: No, właśnie miałem ci powiedzieć..rodzice chcą abym do niech przyjechał na miesiąc...
Ty: Miesiąc...serio?! - skulił głowę- Dobra wytrzymam..mam nadzieję...dobra włącz jakiś film..
Wieczór nam minął na oglądaniu różnych durnych filmów...Tak samo jak i ostatni tydzień przed jego wyjazdem...chodziliśmy na zakupy, kupiliśmy mu mnóstwo rzeczy, on jednak kupił mi coś na galę...Powiedział, że wyglądam w nim seksownie...jak na mój gust..to może być.....


Przepraszam,  że nie dokończyłam, bo po pierwsze nie mam czasu (nawet w wakacje), a po drugie ten imagine jest zbyt długi aby go napisać za pierwszym razem :)

-X

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz