wtorek, 10 lipca 2012

Imagine Niall (VI)

Musiałam coś napisać o Niallu, bo naszego słodziaka dawno nie było <3



Przepiękny dzień, słońce świeci, jest około 30 stopni, a ja muszę siedzieć w więzieniu..To nie jest śmieszne...siedzę i się tutaj gotuję, ale na szczęście, nie wiem czy siedzenie w pace można nazwać szczęściem, z Niallem...powiem jak tutaj trafiliśmy...
 Dzisiaj jest nasza rocznica, 6-miesięcznica ( trochę głupio to świętować, ale Niall jest romantykiem ), Niall postanowił, że nasz dzień nie spędzimy leżąc razem w łóżku (mieszkamy ze sobą od dwóch lat), lecz na powietrzu. Nawet śniadania nie mogłam spokojnie zjeść, bo chłopak zabrał mnie do francuskiej restauracji...o boże nie wiecie jakie oni mają jedzenie pychotka...
Niall: I jak [T.I] smakuje?
Ty: Smakuje? Żartujesz sobie?- blondynkowi mina zwiędła..
Niall: Trzeba było powiedzieć to bym ciebie gdzie indziej zabrał..
Ty: Mówię, że żartujesz, bo to jedzenie jest wyśmienite..skąd wiedziałeś o tej restauracji?
Niall: Cieszę się...pamiętasz ten ostatni tydzień, co musiałem wychodzić z domu cały czas?-kiwnęłam głową- no to ja wtedy, łaziłem po mieście i szukałem idealnej restauracji na ten dzień...
Ty: Serio? Poświęciłeś swój wolny czas na naszą rocznicę? Pewnie się najadałeś, w Londynie jest pełno restauracji...
Niall: Powiedzmy, że mi się przytyło...ale je od razu spaliłem na siłowni, słoneczko...
Skończyliśmy to przepyszne śniadanie...nie wiem jak, Niall, ale ja szczerze jestem pełna i nie dam rady już nic w siebie włożyć, a żeby ruszyć się z miejsca, to już w ogóle o tym nie mówię..
Niall: To, co idziemy?
Ty: Z chęcią, ale gdzie?
Niall: To już niespodzianka...-podszedł i dał buziaka...kolana mi zmiękły..-musisz tylko ubrać się bardziej sportowo..
Ty: A dokładniej?
Niall: Na golfa...
Ty: Niall....ty i golf?
Niall: No co?
Ty: Pamiętasz naszą ostatnią grę w golfa? No, to chyba pamiętasz jak o mało nie wybiłeś wszystkim oczu?
Niall: Podszkoliłem się, spokojnie, Harry, Louis i Liam uczyli mnie...tym razem nikomu nie stanie się krzywda..
Ty: Zayn? Nie uczył?
Niall: Zayn i golf, to jest dobre pytanie...
Jego śmiech, jak ja go kocham...nawet w smutne chwile potrafi ludzi rozśmieszyć..Wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy na pole golfowe...to pole, było własnością jakiegoś bogacza..nie pozwalał na jakieś zabawy na jego trawie, czy jakieś inne rzeczy oprócz grania golfa...
Poszliśmy w stronę pierwszego dołka..
Niall: Ty, słońce zaczynasz...
Ty: Jak chcesz...
Gra była zacięta...Horan, na początku  wygrywał, ale ja go dogoniłam...ma się krzepę...przy piętnastym dołku i po dwóch godzinach gry..
Niall: [T.I] jestem głodny, a ty?
Ty: Nie, nadal mam śniadanie w brzuchu..
Niall: A ja już nie...
Ty: Jesteśmy na jakimś pustkowiu, nie znajdziesz tutaj Nandos...albo chociaż coś do jedzenia...
Graliśmy przez kolejne dwie godziny kiedy postanowiliśmy usiąść pod drzewem wiśni...
Niall: Dobre te wiśnie, chcesz?
Ty: Nie dziękuję, tobie bardziej się przydadzą...-chłopak przybliżył swoje usta do moich i pocałował namiętnie..
Niall: O widzisz? Ten facet w samochodzie ma jakiś barek, pewnie z jedzeniem..
Ty: Nie sądzę, kochanie...
Niall: A ja myślę, że to jedzenie..
Ty: Czemu my nie dostaliśmy takiego samochodziku?
Niall: Pójdę sprawdzę co tam ma...
Ty: Niall, jeszcze cie nakryje na kradnieniu....
Podszedł jak nigdy nic do tego samochodu i otworzył klapę, tego mini barku, miał szczęście,że właściciela nie było w pobliżu...Nic stamtąd nie wyją..tylko jakieś opakowania po bułkach..był zawiedziony.....Zauważyłam jak Niallowi wypadło coś  z kieszeni pod samochód...myślałam, że mi się przewidziało...
Niall: Nie wiedziałaś mojego telefonu...sory bryloczka z scyzorykiem?
Ty: emm? chyba pod tym samochodem?-wskazałam palcem..- po co ci scyzoryk?
Niall: Wiesz, no na wypadek....ostatnio mi się przydał jak musiałem pokroić pizze...
Ty: Dobra chodź po niego...
Podeszliśmy do samochodu...schyliliśmy się i "weszliśmy" pod niego, widać było tylko nasze nogi z tułowiem..w końcu Niall go znalazł...
Pan: Ekhem? Proszę, proszę kogo my tu mamy?
Miny nam zbladły, wyszliśmy spod pojazdu..
Pan: Oooo i to jeszcze z nożem pod moim samochodem? Wiedziałem, że to pole powinno być tylko do mojego użytku!
Niall: Przepraszam, pana Wilsona, za to co się stało...
Pan: O nie mnie będziesz przepraszał, tylko swoją panienkę...
Niall: Ależ ja jej nic nie zrobiłem..
Pan: Zrobiłeś młodzieńcze, teraz waszą randkę przeniesiecie gdzie inndziej....a mianowicie do więzienia..-teraz to w ogóle wyglądaliśmy jak trupy..
Niall: Za co?
Pan: Za grzebanie w prywatym samochodzie..
Teraz już nic nie powiedzieliśmy, policja nas zgarnęła, zabrała scyzoryk i wpakowała nas o tutaj...Siedzimy tu już od dwóch wspaniałych godzin...siedzimy obok siebie, przytulając się, jednocześnie czekając na ratunek...
Harry: Głuptasy wy!
Liam: Oj, będzie szlaban, wyczuwam to nosem..
Louis: Jak oni słodko wyglądają..
Zayn: Jak tu jest okropnie....
I oto nasz ratunek...zabrali nas z tego miejsca, my naszą rocznicę dokończyliśmy gdzie indziej... If you know what I mean...;)



I oto moje...coś :)
 -X

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz