Mieszkasz z Louisem i waszą pięcioletnią córką Katie. Obok mieszkają
chłopcy. Niedługo zbliża się wasza trzecia rocznica ślubu. W tym roku
padnie na sobotę. Ty jesteś bardzo ciekawa co Lou wymyślił na ten
ekscytujący dzień. Szukasz w sypialni pod łóżkiem kiedy do pokoju
wchodzi Louis.
Lou: Co robisz kochanie?
Ty: Ja? Ja tylko robię pompki... <i zaczynasz je robić>.
Lou: Po co?
Ty: No wiesz, żeby sobie poćwiczyć...
Lou: Ok. To ja sobie pooglądam.
*Lou bezczelnie jadł marchewkę i patrzył na ciebie.*
Lou: Powinnaś tyłek mieć bardziej przy podłodze. <wstaje i nadeptuje ci na tyłek tak, że się przewróciłaś>
Lou: Co robisz kochanie?
Ty: Ja? Ja tylko robię pompki... <i zaczynasz je robić>.
Lou: Po co?
Ty: No wiesz, żeby sobie poćwiczyć...
Lou: Ok. To ja sobie pooglądam.
*Lou bezczelnie jadł marchewkę i patrzył na ciebie.*
Lou: Powinnaś tyłek mieć bardziej przy podłodze. <wstaje i nadeptuje ci na tyłek tak, że się przewróciłaś>
Ty: Lou!! Spadaj..
Lou: Ok.
*Poszedł do łazienki w waszej sypialni. Ty momentalnie podbiegłaś do szafy i zaczęłaś coś wygrzebywać. Nagle wszystkie rzeczy wysypały ci się na głowę. Louis wpada do pokoju.*
Lou: [T.I] co się stało?
Ty:<Bierzesz te rzeczy w ręce i je składasz> A sprzątam szafę, a co?
Lou: Nic. [T.I] zrobisz mi kanapkę bo jestem głodny, a rzeczy później pozbierasz.
*Twój wzrok zawisł na jego oczach. Wychodząc z pokoju kochany zatrzymuje cię.*
Lou: O bym zapomniał...
Ty: Zapomniałeś!!
Lou: Chodź to ci to dam..
*Ty się cieszysz, że to prezent na rocznicę, jednak...*
Lou: Chodź dam ci słodycz... <daje ci buziaka.>
Lou: Ok.
*Poszedł do łazienki w waszej sypialni. Ty momentalnie podbiegłaś do szafy i zaczęłaś coś wygrzebywać. Nagle wszystkie rzeczy wysypały ci się na głowę. Louis wpada do pokoju.*
Lou: [T.I] co się stało?
Ty:<Bierzesz te rzeczy w ręce i je składasz> A sprzątam szafę, a co?
Lou: Nic. [T.I] zrobisz mi kanapkę bo jestem głodny, a rzeczy później pozbierasz.
*Twój wzrok zawisł na jego oczach. Wychodząc z pokoju kochany zatrzymuje cię.*
Lou: O bym zapomniał...
Ty: Zapomniałeś!!
Lou: Chodź to ci to dam..
*Ty się cieszysz, że to prezent na rocznicę, jednak...*
Lou: Chodź dam ci słodycz... <daje ci buziaka.>
*Ty odchodzisz do kuchni aby
zrobić mężowi kanapkę. Jakiś czas później przychodzi do ciebie Katie,
która spędziła popołudnie z babcią.*
Katie: Mamusiu...siuisu...
Ty: Dobrze, idziemy do łazienki. A może tak dasz mamusi buziaka?
Katie: Dobze mamusiu! <daje ci buziaka i idziecie do łazienki.>
*Po czym robisz jej przekąskę i masz do niej prośbę.*
Ty: Kochanie, pójdziesz do tatusia i spytasz się go dyskretnie co zaplanował na sobotę?
Katie: Ide, juz biegne...tatusiu!!!
-salon-
Lou: Co kochanie? <Łapie ją w ramiona i przytula.>
Katie: Mamusia pyta co robis w sobote..
Lou: Ja mam w sobotę próbę...
Katie: A co lobisz wieczolem..
Lou: Wujek Harry, Niall, Liam i Zayn do mnie przychodzą żeby pooglądać box w telewizji...
Katie: Jej, wujek Zayn psyjdzie!Tatusiu a co to znaczy desklynie...?
Lou: Dyskretnie?
Katie: Tak...
Lou: To jest przeciwieństwo ciebie słoneczko..
Katie: Mamusiu...siuisu...
Ty: Dobrze, idziemy do łazienki. A może tak dasz mamusi buziaka?
Katie: Dobze mamusiu! <daje ci buziaka i idziecie do łazienki.>
*Po czym robisz jej przekąskę i masz do niej prośbę.*
Ty: Kochanie, pójdziesz do tatusia i spytasz się go dyskretnie co zaplanował na sobotę?
Katie: Ide, juz biegne...tatusiu!!!
-salon-
Lou: Co kochanie? <Łapie ją w ramiona i przytula.>
Katie: Mamusia pyta co robis w sobote..
Lou: Ja mam w sobotę próbę...
Katie: A co lobisz wieczolem..
Lou: Wujek Harry, Niall, Liam i Zayn do mnie przychodzą żeby pooglądać box w telewizji...
Katie: Jej, wujek Zayn psyjdzie!Tatusiu a co to znaczy desklynie...?
Lou: Dyskretnie?
Katie: Tak...
Lou: To jest przeciwieństwo ciebie słoneczko..
*dziecko przybiega do ciebie i powtarza słowa ojca.*
Ty: Box? Box? Jeszcze oni mają zamiar przyjść..och jak ja go... <powstrzymujesz się aby dziecko nie usłyszało jak mówisz, że chcesz zabić jej ojca.>
*Do soboty zamawiasz rękawice boxserskie i jednocześnie nie odzywasz się do męża.
Nadchodzi długo wyczekiwany dzień.*
Lou: Witam, kochanie.
Ty: Hej...
Lou: Idę na próbę...
Ty: Ehem... <zakładasz rękawice> co kochanie. Może masz zamiar pograć w boks?
Lou: O co ci chodzi?
Ty: O to, że zapomniałeś jaki jest dziś dzień!!!!!
*Patrzy na ciebie dużymi oczami.*
Ty: Zapomniałeś...
Lou:<Przyciąga cię do siebie i mówi> Jak mógłbym zapomnieć o tym wspaniały dniu, który złączył nasze serca już na zawsze?
Ty: No, wiem mogłam pomyśleć..
Lou: Kocham cię i nigdy nie zapomnę o naszych ważnych dniach <Dostajesz czułego buziaka.>
Ty: To czemu zaplanowałeś tyle rzeczy na dziś? Próba, box, chłopacy?
Lou: Eh. Katie jest kochana, ale nasza córka nie może być dyskretna, i ja nie wiem po kim to ma. A no więc zabieram dwie ważne kobiety mojego życia gdzieś.
Ty: Oł,kochanie...
*Już jesteście gotowi, córeczka ubrała się za wróżkę, różową wróżkę, która miała top w paski, bo Lou ją ubierał. Jedziecie a ty zauważasz wielką scenę, i dużo fanek.
Lou wbiega na scenę, a ty z Katie idziecie do garderoby.*
Lou: Witajcie wszyscy!! <szum fanek/wbiega reszta zespołu>
Ty: Box? Box? Jeszcze oni mają zamiar przyjść..och jak ja go... <powstrzymujesz się aby dziecko nie usłyszało jak mówisz, że chcesz zabić jej ojca.>
*Do soboty zamawiasz rękawice boxserskie i jednocześnie nie odzywasz się do męża.
Nadchodzi długo wyczekiwany dzień.*
Lou: Witam, kochanie.
Ty: Hej...
Lou: Idę na próbę...
Ty: Ehem... <zakładasz rękawice> co kochanie. Może masz zamiar pograć w boks?
Lou: O co ci chodzi?
Ty: O to, że zapomniałeś jaki jest dziś dzień!!!!!
*Patrzy na ciebie dużymi oczami.*
Ty: Zapomniałeś...
Lou:<Przyciąga cię do siebie i mówi> Jak mógłbym zapomnieć o tym wspaniały dniu, który złączył nasze serca już na zawsze?
Ty: No, wiem mogłam pomyśleć..
Lou: Kocham cię i nigdy nie zapomnę o naszych ważnych dniach <Dostajesz czułego buziaka.>
Ty: To czemu zaplanowałeś tyle rzeczy na dziś? Próba, box, chłopacy?
Lou: Eh. Katie jest kochana, ale nasza córka nie może być dyskretna, i ja nie wiem po kim to ma. A no więc zabieram dwie ważne kobiety mojego życia gdzieś.
Ty: Oł,kochanie...
*Już jesteście gotowi, córeczka ubrała się za wróżkę, różową wróżkę, która miała top w paski, bo Lou ją ubierał. Jedziecie a ty zauważasz wielką scenę, i dużo fanek.
Lou wbiega na scenę, a ty z Katie idziecie do garderoby.*
Lou: Witajcie wszyscy!! <szum fanek/wbiega reszta zespołu>
Lou: No to
więc o to chodzi, że dziś mam bardzo ważny dzień. Tego dnia wziąłem
ślub ze wspaniałą kobietą, która urodziła mi nie dyskretną córkę. I je
obie kocham, więc dziś nie zaśpiewam... Przepraszam, ale muszę być z
rodziną.
*Lou schodzi ze sceny i widzi ciebie wraz z Katie na rękach.*
Ty: Wow...nie wiedziałam, że kiedy kiedykolwiek to zrobisz.
Lou: Nikt nigdy nie będzie ważniejszy od was...nawet Harry...<daje ci namiętnego buziaka.>
*Lou schodzi ze sceny i widzi ciebie wraz z Katie na rękach.*
Ty: Wow...nie wiedziałam, że kiedy kiedykolwiek to zrobisz.
Lou: Nikt nigdy nie będzie ważniejszy od was...nawet Harry...<daje ci namiętnego buziaka.>
* Spędzacie wspaniały dzień razem, a od Lou dostajesz
ciąże jako prezent rocznicowy. Tak tego dnia zaszłaś w ciąże i 9
miesięcy później urodziłaś mu synka Tommy'iego Tomlinsona. *
Opracowała:
X Korekta: B
czyżbyś wzorowała się na serialu on, ona i dzieciaki ? :D
OdpowiedzUsuń