Przepraszam, że długo musieliście czekać na drugi rozdział, ale musiałam wszystko poukładać w swoim zakręconym życiu... Co prawda nie poukładałam, ale kit...Następny rozdział napisze X i błagam piszcie co o tym myślicie i czy w ogóle coś takiego chcecie tutaj:D Dobra, to na tyle...
Ready, steady, go!
Ciąg dalszy pierwszego rozdziału...
<<Dziesięć dni po operacji>>
~~Melissa~~
Siedziałam na łące pełnej modraków, które uwielbiałam.
Siedziałam na kocu w pięknej długiej kreacji wieczorowej, a tuż obok mnie
siedział mój chłopak – Liam – w garniturze… Śmialiśmy się do upadłego, on
wyciągnął dwie babeczki z koszyka, podał mi jedną i sam wziął drugą, po czym
odgryzł kawałek…
- Hah, kochanie… Zostało ci tutaj trochę kremu! - powiedziałam do niego cały czas się śmiejąc,
po czym przybliżyłam się i zlizałam mu krem z ust jednocześnie go całując.
Kiedy się od niego odsunęłam, zobaczyłam że się uśmiecha, ale jest czymś
przejęty…
- Spróbuj swojej… Na pewno ci zasmakuje – spojrzał mi w
oczy, a potem opuścił wzrok na ciastko.
Ugryzłam i poczułam w ustach coś twardego i okrągłego…
Podniosłam zdziwiona rękę i z ust wyjęłam pierścionek… Z zaskoczeniem
spojrzałam na Liama…
- Słońce, czy wyjdziesz za mnie? – powiedział swoim
normalnym głosem, po czym dodał – Kocham cię… - ale to już nie był jego głos,
tylko mój.
Przestraszona podniosłam się i w osłupieniu patrzyłam, jak cała sceneria się
zmienia… Wszystko pociemniało… Gdzieś w oddali było słychać grzmoty – sygnał,
że niedługo będzie burza. Liam zaczął siwieć, kurczyć, po prostu zaczął się starzeć… Przestraszona
spojrzałam na siebie… Moje pomarszczone dłonie, dotknęłam głowy, a tam pod
palcami poczułam poważnie przerzedzone włosy… Otworzyłam usta by krzyknąć i w
tej chwili…
Obudziłam się z przeraźliwym krzykiem, usiadłam prosto na
łóżku i zaczęłam ciężko oddychać, wyłączyłam budzik, który wskazywał godzinę
8.30. Boże, jaki to był okropny sen!
- El
cólera, sino un sueño estúpido ... – zaklęłam cicho pod nosem.
- Co tam mruczysz kochanie? – spytał się mnie zachrypnięty
głos po drugiej stronie łóżka, odwróciłam wzrok w tamtym kierunku.
Ach, Liam… Tak nie dawno była operacja i wszystko poszło
dobrze, wyglądał teraz znacznie lepiej, zdrowiej… Zamieszkaliśmy razem, pomimo
iż Liam miał wybór, ja lub rodzice, wybrał mnie…
- Jak minęła noc? Chyba niezbyt dobrze, skoro budzisz mnie
hiszpańskim, co? – uśmiechnął się cwaniacko, a ja nie mogłam nie odwzajemnić
tego…
- Wiesz, coś ci się dowcip wyostrzył po tej operacji… -
nachyliłam się i pocałowałam go lekko w usta…
~~Liam~~
Oderwała swoje usta od moich, a ja spojrzałem na
najpiękniejszy widok, jaki kiedykolwiek dany było mi zobaczyć… Melissa wyglądała
pięknie o poranku… te poczochrane włosy, szeroki uśmiech i ta piżama w kratkę…
Krótkie spodenki i bluzka bez rękawów… Chwyciłem jej nogę która była bliżej
mnie i przeniosłem na moją drugą stronę, tak że Melissa była nade mną w
rozkroku… Lekko się podniosłem i pocałowałem ją namiętnie w usta, a ona to
odwzajemniła… Całowaliśmy się tak przez pewną chwilę, aż ona się oderwała…
- Nie wiem, czy my… - ledwie mówiła przez brak oddechu,
całowałem ją po szyi, a ona wybita w rytmu objęła mnie mocniej tak, że się
położyliśmy…
Teraz zaczęliśmy się naprawdę bardzo namiętnie całować,
objąłem ją w pasie i przerzuciłem ją na plecy , tak że teraz ja nachylałem się
nad nią… Znowu oderwała swoje usta od moich, a ja bez przerwy całowałem jej
szyję, twarz, ramiona… Nie chciałem z nikim dzielić się moim skarbem…
- Liam, wiesz że nie możesz się zbytnio nadwyrężać… -
przygryzła wargi, po czym dodała – Miałeś niedawno operację…
Na te słowa pocałowałem ją długo w usta i to chyba był
wystarczający argument z mojej strony, bo ona to odwzajemniła… Ponieważ nie
miałem koszuli, jak mam w zwyczaju sypiać, czułem dokładnie jak położyła swoją
rękę na moich łopatkach lekko wbijając paznokcie… Całowaliśmy się bardzo
namiętnie, aż ona położyła nogę na moich plecach…
- Aaaa… - odchyliłem się do tyłu i zawyłem – Au…!
- O boże, Liam… Szwy… - podniosła ręce w geście pokory, by
mnie uspokoić – Ja nie chciałam, przepraszam… Mówiłam, że nie powinnyśmy… To
cię boli i…
- Tak, fakt to boli – powiedziałem swoim normalnym już
tonem, uśmiechnąłem się cwaniacko i dodałem – Ale to jest rodzaj tego
przyjemnego bólu… - zamknąłem oczy i nachyliłem się by ją pocałować, ale ona
się odsunęła…
- Liam, ty mój głupku… - uderzyła mnie lekko otwartą dłonią
w głowę – Ach… Ty i te twoje pomysły… - wyczołgała się z pode mnie i poszła w
stronę drzwi, gdzie zatrzymała się w
framudze… - Idę robić śniadanie, jakieś preferencje…? – uśmiechnęła się słodko,
co odwzajemniłem…
- Tylko jedno… - zawiesiłem głos…
- Nie, nie zostanę tu… - powiedziała chwytając klamkę i
uśmiechając się zadziornie, lecz szerzej…
- Nie o to chodzi, chociaż bym tego chciał – mój słodki
uśmiech nr 5 i teraz albo nigdy – Chcę żebyś wiedziała, że ja Cię… - urwałem.
- Tak? Ty mnie co, Payne? – spytała zaciekawiona… a ja nie
mogłem, nie teraz… To musi być gdzieś indziej, kiedy indziej…
- Ja cię nie popędzam… - uśmiechnąłem się cwaniacko, bo
grunt to dobra mina do złej gry…
Melissa rozczarowana podeszła do mnie, uśmiechnęła się
delikatnie i złożyła na moich ustach czuły pocałunek… Kiedy wstała i szła tyłem
w stronę drzwi powiedziała…
- Chciałbyś… - uśmiechnęła się zalotnie, po czym dodała – W takim
razie rozumiem… Dziś na śniadanie francuskie tosty… - odwróciła się do mnie
tyłem i wyszła… Usłyszałem wolne zbieganie po stopniach schodów, a odgłosy
stawały się coraz cichsze…
Położyłem się na plecach, spojrzałem w sufit i złapałem się
za głowę…
- Chłopie jesteś głupi… - powiedziałem cicho na głos do samego
siebie…
Chciałem jej powiedzieć co do niej czuję, ale nie zrobiłem
tego dzisiaj, ani jutro… Kiedy w końcu będę gotowy?? Tego miałem się chyba
dowiedzieć w najbliższej przyszłości…
Opracowała: B - Nie wiem, jak wam ale według mnie jest git;D Piszcie w komentarzach, czy chcecie kontynuację!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz