środa, 9 maja 2012

"So what" - rozdział 1 (part I)


 << 3 lata wcześniej >>

~~Melissa Lestrage~~
We snu wyrwał mnie głośny budzik… Nie otwierając oczu, próbowałam go na oślep wyłączyć, więc wyciągnęłam rękę i próbowałam go jak najszybciej wyłączyć... Przeciągając dłonią po półce w poszukiwaniu winowajcy końca tak spaniałego snu, zrzuciłam parę moich drobiazgów na podłogę… Wstałam, z niechęcią otworzyłam oczy i wreszcie uciszyłam alarm! Przetarłam oczy, włożyłam moje różowe kapcioszki na nogi i udałam się w stronę toalety… Kiedy do niej wchodziłam byłam lekko nieprzytomna… Musiałam się doprowadzić do porządku, więc wzięłam gorący prysznic, wyszczotkowałam zęby, zrobiłam sobie lekki makijaż, włosy zaplotłam w kłosa… Teraz moją koszulę nocną zmieniłam na jeansowe rurki i luźny top… Chciałam już wychodzić z łazienki, kiedy coś mi się przypomniało i szeptem powiedziałam na głos: "Maldito!"… Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że zapomniałam o 4 osobach,  które zostały mi przydzielone tutaj do pokoju… Pewnie się nie domyślacie, gdzie jestem… Wyszłam powoli z łazienki, dziękując Bogu że jak się okazało wszyscy byli już na nogach, a ja byłam na tyle zmęczona, żeby nie zauważyć tego wcześniej… Ale ja zawsze kochałam spać, potrafiłam zasnąć niemal wszędzie! I cholernie zazdrościłam azjatą ten ich ‘’dziwnej zdolności”… Oni zasypiają gdziekolwiek popadnie, np.: w metrze… Zasypia Ci tu taki i jeszcze budzi się na odpowiedniej stacji! Podeszłam już swobodniej do mojego łóżka i spojrzałam na to co rozsypało się po podłodze… Kolczyki, notatki, teksty piosenek… Usiadłam na łóżku, pozbierałam rzeczy, a kiedy wkładałam część z nich do szuflady spojrzałam na zdjęcie, które miałam w ramce… Był to zestaw zdjęć… Fotografie przedstawiały mnie i mojego chłopaka – Liama… Jedna z nich pokazywała jak akurat zjedliśmy długo wyczekiwany tort, więc oboje mamy twarze wysmarowane kremem… Uwielbiam patrzeć na to zdjęcie, oboje śmiejemy się do rozpuku…  Jedliście wtedy tort rękoma, bo Liam nienawidzi łyżek i ich nie używa… Drugie uwieczniło moment kiedy drzemy się wniebogłosy na kolejce górskiej… A trzecie to nasz namiętny pocałunek… Zawsze kiedy patrzyłam na to, miałam wrażenie jakby Liam był tutaj ze mną… ale oczywiście go tutaj nie ma… Trudno, żeby był skoro on nawet nie wie, że tu jestem… Położyłam się na łóżku… Jest dopiero 10, mam czas… Odłożyłam ramkę na nocną szafkę i spojrzałam na sufit… Ciekawe jakby on zareagował, kiedy by się dowiedział, że jestem w X-factorze w domu sędziów! Minęły już trzy tygodnie od momentu kiedy na castingu zaśpiewałam "Thank You For The Music"
< http://www.youtube.com/watch?v=eiQPJn4zb-g >
I właśnie wtedy moje życie całkowicie się zmieniło…  Co dzienne próby, rozmowy, ćwiczenia, przymiarki strojów… Ach to jest życie! Ale Liam nic nie wie… Jest u rodziców i wypoczywa… Jego choroba niedawno się nasiliła i będzie potrzebna operacja… Dlatego dzisiaj nigdzie się nie spieszę… Już rozmawiałam o tym z Simonem Cowellem, bo to on jest moim mentorem… Chcę odejść, by być przy moim chłopaku, kiedy ten będzie miał operacje… i chcę go wspierać po niej… Jest mi smutno kiedy myślę o odejściu, bo mi na tym zależy… na muzyce… Simon dał mi dzisiejszy wolny dzień, żebym wszystko sobie ułożyła i żebym się zdecydowała… Ale ja już dawno podjęłam decyzję… Odchodzę. Wieczorem zaśpiewam piosenkę, dzięki której odejdę w wielkim stylu. Simon na pewno będzie ze mnie dumny…
<<Wieczorem>>
Jadę właśnie taksówką do mojego mieszkania niedaleko centrum Londynu… Tak to może wydać się dziwne… W sensie to, że jestem taka młoda, a już mam własne mieszkanie… Kiedyś miał to być dom dla mojej rodziny, ale oni zdecydowali zamieszkać się w mieście oddalonym 2 godziny od Londynu… A ja dostałam to gigantyczne mieszkanie w spadku! Taa… jak się okazuje warto pomagać… Mieszkanie zapisała mi starsza kobieta – Pani Melrose, którą opiekowałam się od kiedy skończyłam 10 lat… Gotowałam, sprzątałam, robiłam zakupy… Niestety Pani Melrose umarła w zeszłym roku, a w podzięce, nazywała mnie własną córką, zapisała mi ten oto dom! Oczywiście cała historia jest zabawniejsza i pełniejsza nagłych zwrotów akcji… Byłam z siebie na serio dumna… Nie tylko z powodu bezinteresownego wolontariatu, ale z powodu tego co dzisiaj zrobiłam… Odeszłam z klasą! Zaśpiewałam "Don’t Rain On My Parade"
< http://www.tekstowo.pl/piosenka,glee_cast,don_t_rain_on_my_parade.html >
Nawet sam Simon Cowell miał łzy w oczach! I nazwał mnie swoją perełką! Powiedział, że ma nadzieję, że tam kiedyś wrócę (pewnie w przyszłej edycji…). Weszłam do domu, wniosłam walizkę na piętro… Większość pomieszczeń tutaj nie była przeze mnie wykorzystywana, więc czułam się tutaj trochę dziwnie… Znów zeszłam na dół, zdjęłam płaszcz i zajrzałam do lodówki… wyciągnęłam z niej jabłko, które zjadłam siedząc przed telewizorem...
<< Następnego dnia>>
Była już 3 w nocy, gdy House na ekranie oświadczał po raz kolejny, że to nie może być toczeń… A potem o 5 rano dowiedziałam się z ‘’Miłosnej Szkoły Przetrwania”, że nie powinno się przybijać „żółwika” z chłopakiem, o którego względy się starasz… Nie mogłam zasnąć tej nocy, co jest niesamowicie dziwne jak na mnie… Ale cały czas martwiłam się o tą dzisiejszą  operację Liama… O 6 rano zasnęłam i wstałam idealnie w południe… Prędko się umyłam i przebrałam… Wyskoczyłam biegiem z domu i rzuciłam się w stronę przystanku autobusowego… Kiedy dotarłam do szpitala St. Josef’a była 2 po południu… Wiedziałam dokładnie na jakim oddziale i w jakiej Sali leżał Liam…

~~Liam Payne~~
Spojrzałem w stronę drzwi, kiedy rozległo się cichutkie pukanie… To była ona… Najwspanialszy widok jaki kiedykolwiek widziałem… Uśmiechnąłem się jeszcze szerzej niż  przed chwilą, kiedy podeszła do mnie i pocałowała mnie w policzek…
- Cześć Kochanie – powiedziała Melissa. Usiadła na brzegu łóżka. – Wyglądasz okropnie, jesteś taki blady i… - objęła mój policzek.
- Też cię miło widzieć… - powiedziałem na wpół sarkastycznie, po czym dodałem już swoim normalnym tonem. - Ty wyglądasz pięknie, jak zawsze…  - spojrzałem jej w oczy.
- Tęskniłam za tobą…  - nachyliła się do mnie i mnie pocałowała. Uwielbiałem smak jej ust… Były niczym płatki róży po  porannej rosie… Nadal ją całując,  objąłem jej twarz, a drugą ręką wziąłem jej dłoń. - Hej, a ty nie musisz oszczędzać sił? Za godzinę operacja! - przerwała mi…
- Taa… Ale co cię nie zabiję, to cię wzmocni…  - ona wybuchła śmiechem, ja też bym to zrobił, ale nie miałem tyle sił, więc by nic nie zauważyła uśmiechnąłem się tylko szeroko… - Co tam u twojej rodziny, Mel? – zapytałem, żeby to ona przejęła inicjatywę…

~~Melissa~~
Boże, jak on wygląda jest cały słaby… Musi być poważnie chory, bo nawet się nie śmieje… Mój biedaczek… I powiedział do mnie Mel… Tylko Louis tak do mnie mówił… Zaraz o co on pytał? O rodzinę… Tak, bo cały czas kiedy byłam w programie, on myślał że odwiedzam dziadków w Hiszpanii…
- A tak… Są cali i zdrowi…  - chwila zawahania, co ja mam powiedzieć - Kazali pozdrowić i życzyć zdrowia…
- Naprawdę? Miło z ich strony… A co z … - na szczęście przerwał mu lekarz, który wszedł razem z jego rodzicami do pokoju, zacięcie dyskutowali.
- Dzień Dobry! – uznałam to powitanie na miejscu…
- Oh, jak miło że przyszłaś kochana! – mama Liama pocałowała mnie w policzek, w końcu chodziłam z Liamem od dwóch lat…
- O co u mojej ulubionej synowej? – spytał się ze śmiechem Pan Payne.
- Hah, wszystko dobrze… To ma pan inną synową? – spytałam trochę zdezorientowana, bo w końcu Liam miał tylko siostry…
- Taa… To był nie trafiony żart… - wszyscy w pomieszczeniu się uśmiechają, a szczególnie mój chłopak.
- Co taki szczęśliwy? – mama Liama podeszła do niego i pogładziła go po włosach.
- Chciałbym was takimi zapamiętać, gdyby… - głos mu się urwał, ale wszyscy wiedzieli o co mu chodziło.
- Daj spokój, to tylko nerka… Najczęściej się wycina i przeszczepia właśnie nerki… - powiedziałam, bo na serio nie lubiłam, kiedy tak histeryzował, ale potem przypomniałam sobie, że to właśnie ja z tego powodu, nie przespałam całej nocy. 
 - Musimy już zacząć przygotowywać pańskiego syna do operacji – powiedział z uśmiechem na twarzy, po czym dodał – Liam, masz naprawdę mądrą dziewczynę… Nie musisz się martwić, że coś pójdzie nie tak…
- Wiem, że jest mądra… - spojrzał mi w oczy i uśmiechnął się, odgarnął mi kosmyk włosów za ucho. – Mam nadzieję, że nie widzę tego anioła po raz ostatni… - łzy napłynęły mi do oczu, pomimo tego iż obiecałam sobie, że muszę być silna dla Liama, silna za nas obojga. On opuszkiem palca wytarły mi już mokry od łez policzek.

 CDN

 Opracowała: B - Jutro wstawię jak najszybciej part II, bo ten rozdział też jest trochę długi... Nie mogę uwierzyć, że Cuki i Igor odpadli z You Can Dance... Takie talenty zmarnowane! :C

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz