*Mieszkasz razem z chłopakami (wiadomo chyba z jakimi), a ty
dzielisz pokój razem z Niallem, bo od 2 lat to twój chłopak… Pamiętasz dzień
waszego poznania, jakby to było tydzień temu… Poznaliście się w supermarkecie
kłócąc się o ostatnią paczkę nachos. Dzisiaj miałaś bardzo niespokojną noc,
wyciągnęłaś się na łóżku i obróciłaś się w stronę Nialla… Przynajmniej w
stronę, gdzie on powinien leżeć… Przebudziłaś się oszołomiona i zamrugałaś
szybko oczyma. Próbowałaś sobie przypomnieć, czy wczoraj przypadkiem coś się
wydarzyło, że go tu teraz nie ma… Skanowałaś każdy najdrobniejszy szczegół dnia
poprzedniego i tej nocy, aż nagle przypomniałaś sobie, że w środku nocy
usłyszałaś dźwięk zamykanej lodówki! Zbiegłaś na dół… I zauważyłaś swojego
ukochanego, jak spał na kanapie w salonie z słoikiem majonezu w ręce… Dziwne,
wczoraj go kupowałaś i miałaś wrażenie, że jeszcze wieczorem był pełny i nie
otwarty, a teraz wieczko się gdzieś zapodziało, a w słoiku była ledwie połowa!
Nie miałaś serca go budzić, więc pocałowałaś go w czoło, przykryłaś go kocem i
opatuliłaś, jak małe dziecko… Teraz zostało to najgorsze! Wyjąć słoik tak, by
go nie obudzić… Pochyliłaś się nad nim i powoli zaczęłaś wysuwać słoik… Kiedy
nagle usłyszałaś "Ummmm...", po którym Niall obrócił głowę w bok… Ciche "Uf"
wyrwało się z twoich ust, wyjęłaś słoik i na palcach udałaś się do kuchni, by
przygotować śniadanie dla całego domu. Otwarłaś lodówkę i usłyszałaś jak ktoś
ociężale wstaje z kanapy i idzie w twoją stronę. ..*
Niall: Witaj kotku… <podszedł do ciebie, przywarł do
ciebie, oparł rękę o szafkę po jednej twojej stronie>
*Nachylił się do ciebie i musnął nosem twoją szyję… zamknęłaś
oczy czekając na ten moment, kiedy wasze usta się spotkają, ale gwałtownie je
otworzyłaś, kiedy zauważyłaś, że do się nie wydarzy, bo Niall zamiast Cię
pocałować wybrał lodówkę…*
Ty: Niall, co ty robisz?
Niall: Ja? No… O tu jest! <wyciąga słoiczek z półki na
drzwiach lodówki i spogląda na ciebie uśmiechając się teraz od ucha do ucha>
Ty: Czy jedzenie jest na serio ważniejsze ode mnie?!
<uniosłaś głos, bo czasem Niall naprawdę przesadzał z doborem chwil na
uzupełnienie deficytów białka, czy tłuszczu, czy czegoś innego, co można
uzupełnić jedzeniem>.
Niall: Oh, kochanie… <przysuwa się do ciebie i bierze w
wolną rękę twoją twarz> Ale skoro mogę mieć was obie… <podnosi słoiczek
na wysokość twoich oczu i udaje, że o tańczy…> No dalej przywitaj się z
panią Musztardową… Zobacz… [Twoje Imię] to Pani musztardowa, Pani Musztardowo
to [T.I.]…
*Nie wiesz czy się śmiać, czy zrobić mu awanturę, więc lekko
się uśmiechasz… Za to właśnie kochałaś Nialla, potrafił obrócić wszystko w
żart, kiedy było ci smutno albo kiedy jesteś zła… Jednak mówisz…*
Ty: Niall, ale poligamia nie jest legalna… Musisz się
zdecydować… <patrzysz mu prosto w oczy>
N: <odkłada musztardę na półkę, przysuwa się do ciebie,
łapie cię jedną ręką w talii, całuje w
szyję, po czym szepcze do ucha> Kocham Cię nad życie [T.I.]… Jesteś dla mnie
wszystkim, uzupełniasz nawet moją pustkę w żołądku, jeśli o mnie chodzi… to ja
nawet mogę przestać dla ciebie jeść!
Ty: Ja ciebie też kocham i mogłabym dla ciebie rzucić
wszystko… <dotykasz ręką jego torsu> Nawet robienie tego dzisiejszego
śniadania… <patrzysz na niego znacząco, a on całuje cię bardzo namiętnie>
*Niall łapie Cię obiema rękoma w pasie cały czas cię całując
i przerzuca cię przez ramię…*
Ty: Niall! Co ty robisz?! <krzyczysz śmiejąc się>
N: Ja iść Cię zanieść do moja jaskinia… <śmiejecie się
oboje, kiedy Niall niesie cię po schodach…>
*W "jaskini" spędzacie trochę czasu i śniadanie was omija…
a nie całe 3 lata później musisz już panować nie tylko nad tym jednym,
ogromnym, irlandzkim żarłokiem, ale też nad dwójką waszych po ślubnych
niallątek…*
Opracowała: B
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz