H: Wow, to nareszcie wiem ,czemu jesteś tak o niego zazdrosna…
T: Śmieszne, bardzo śmieszne…
H:[Twoje imię], spokojnie zaraz to powiem Zayn’owi…hahha, mój złowieszczy plan zadziała.
T: Haroldzie Styles, nie wiem po co ci się zwierzałam. Jeśli powiesz mu to, powiem Louisowi, że zjadłeś ostatnie marchewki w domu!!
H: To jest szantaż, [Twoje imię]….Dobrze nie powiem, ale i tak mam plan.
T: Jaki znowu Harry? Przerażasz mnie.
H: Dowiesz się niedługo….(daje ci buziaka w policzek i ucieka z uśmiechem na twarzy wołając Louisa).
*Robisz w pokoju głupia minę, bo nie wiesz ,czemu zwierzyłaś się temu diabłu wcielonemu, przeklinasz go przez chwilę i nazywasz czystym złem... Zeszłaś na dół, aby przygotować kolację dla twoich żarłoków.*
L: Cześć, kochanie. Już wiem, wiem wszystko…dokładnie wszystko..
T: Louis!!!! Mówiłam Haroldowi, nie tobie,…
L: Spokojnie, wiesz, że jak się zwierzasz jednemu z nas, to już każdy wie??
T: Przepraszam, powinnam się zastanowić. Lou pomożesz mi zrobić kolację?
L: Tak, ale robimy tartę marchewkową?
T: Emmmm, wiesz już nie ma marchewek, twój chłopak je zjadł….
*Lou wpada w szał.*
L: CO!!??? Nie, nie, nie…HAROLDZIE STYLES NIE ŻYJESZ!! Dzięki[T.I], idę go zamordować..
*Wpadasz w śmiech. Słyszysz jak Harry ucieka przed Louisem. Podchodzi Niall do kuchni, a to przynosi
spustoszenie w lodówce. *
N: Mhmhm, burczy mi w brzuchu…zaraz coś pożrę.
T: Niall, nie. Zaraz będzie kolacja tylko zawołaj Liama wiem, że on mi pomoże.
N: [T.I], dobrze ale ja dostaję podwójną dokładkę.
T: Tak jest kapitanie…
N: Hah, jestem kapitanem. LIAM biegnij, potrzebuję pomocy!!
Liam podbiega myśląc, że coś się poważnego stało.
Liam: CO?? Co się Niall stało?
N: [T.I] robi kolację i potrzebuje pomocy, pomóż.
Li: Tak jest kapitanie, [T.I] bierzemy się do roboty.
*Niall odchodzi i się cieszy, że jest kapitanem.*
Podczas kolacji.
T: CHŁOPACY KOLACJA!!
*Wszyscy zbiegają, a do domu wchodzi Zayn z zakupami, o które go poprosiłaś wcześniej. Podczas jego nie pobytu w domu Niall, Liam, Louis i Harry dowiedzieli się o twoim sekrecie. Przy stole cały czas na siebie patrzyliście, ty i Zayn, a chłopacy coś mamrotali pod nosem. Miałaś ochotę rzucić w nich szklankami, ale się powstrzymałaś. Po kolacji chłopacy poszli posprzątać, a ty poszłaś wziąć prysznic.
Po kąpieli chłopaki, Zayn zwłaszcza, przygotowali wieczór filmów. W piżamach usiedliście na kanapie.
Nie ty i piątka chłopaków, tylko ty i Zayn, bo to był plan Harrego. W połowie drugiego filmu, Niall,Liam, Louis i Harry poszli do pokoju Zayna i zostawili cię z twoją miłością. Byłaś na nich kompletnie wkurzona, ale skoro zostałaś sam na sam z Zaynem to byłaś z drugiej strony wdzięczna tym matołom. *
Z: Gdzie oni polecieli? Wiem, że się lubią, ale żeby tak w czwórkę?
T: Hahaa, też nie wiem. Jak zwykle coś knują przeciwko tobie.
Z: Czemu przeciwko mnie, może przeciwko tobie, [T.I]? Albo przeciwko nam?
T: Nam? Ach, i tak pewnie dowiemy się niedługo…
*Nie rozmawialiście potem już wcale, bo zasnęłaś na jego ramieniu. Zayn wziął i zaniósł cię do twojego łóżka. *
Ranek:*Śpisz spokojnie, wygodnie w swoim łóżku. Przewracasz się i czujesz, że nie jesteś w tym pokoju sama…Otwierasz oczy, a tu Zayn. W podkoszulce pod kołdrą. Najpierw jesteś w szoku, ale później wstajesz i biegniesz do pokoju Hazzy.*
T: Co to ma być? Musiałeś aż tak przesadzić?
H: [T.I], co się niby takiego stało?
T: Jak to nie wiesz? Przenieśliście Zayna do mojego łóżka!!
*Niall, Liam i Louis wpadają do Hazzy.*
T: Jeśli to i jego sprawka to i wasza też!!!
Lou: Ale jaka sprawka? O co chodzi?
H: Podobno przenieśliśmy Zayna do jej łóżka…
Liam: To nie my to on sam..
T: Co?
N: No, bo jak cię przenosił do łóżka, to wpadł do siebie, ale że my tam coś robiliśmy, to nie mógł u siebie spać, więc wygnałem go, a on do ciebie przyszedł..
T: Czyli to wasza sprawka… Stop, stop. Czyli on śpi u mnie, chociaż mógł spać na dole?
Chłopacy: TAK!!
Lou: Pędź do twego łóżka i tam śpij, z nim.
*Biegniesz do pokoju jak szalona , ale Zayna już go tam nie ma. Robisz smutną minkę. Zayn wychodzi z twojej łazienki z miną jakby zobaczył ducha.*
Z: Ooo..[T.I], myślałem, że gdzieś pojechałaś i dlatego ciebie nie ma…
T: Obudziłam się, a ty leżałeś obok mnie..
Z: Mmmm. Tak wiem, przepraszam.
T: Ależ nic się nie stało…
*DO pokoju wbiegają chłopcy.*
Liam: Tak, śniadanie gotowe, po śniadaniu jedziemy…
H: LIAM, to niespodzianka!!
Lou: Spokojnie, Harry. I tak się w końcu dowiedzą.
H: Nie, ja to planowałem i..
N: My to planowaliśmy i..
H: Niech ci będzie Niall, my to planowaliśmy i nie chcę, aby oni się dowiedzieli.
Z: Co wy znowu wymyśliliście?
T: Pewnie coś co nas zabije..
H: Nie, to was wzmocni..
N: Co was nie zabije to was wzmocni.
Liam: Wszyscy na dół na śniadanie.
*Na śniadaniu chłopacy, Niall, Liam, Louis i Hazza mieli dziwne miny, a ty z Zaynem nie wiedzieliście, co
się wokół was dzieje. Po śniadaniu chłopacy dali wam plecaki, których nie mogliście otworzyć.*
Z:Po co te wszystkie sekrety?
T: Nie wiem, ale chyba po to żeby nas wkurzyć.
*Chłopacy zaprowadzili was do samochodu z opaskami na oczach, abyście nic nie widzieli. Podczas jazdy zatrzymała was policja, bo jechaliście za wolno i zauważyli ciebie i Zayna w opaskach na oczy i policjanci myśleli, że to porwanie, ale wszystko objaśnili im poza samochodem, abyście niczego nie
słyszeli. Na miejscu zaprowadzono was do pomieszczenia i tam zdjęliście opaski.*
Z: Kręgielnia?
T: Zdaje się, że tak.
Lou: To początek niespodzianki, to dopiero początek dnia.
*Uśmiechnęłaś się fałszywie i wzięłaś Hazzę na bok.*
T: Co wy wymyśliliście?
H: [T.I] nie martw się mówiłem, że mam plan?
T: Tak..
H: To mi zaufaj.
T: Harry, boję się to zrobić.
H: Do odważnych świat należy…jesteś jak Zayn…(odchodząc od ciebie powiedział pod nosem) tacy sami, a nie są razem.
*Graliście przez dwie godziny i o dziwo nie nudziło wam się. Wygrałaś ty, a na drugim miejscu był Zayn razem z Liamem, ostatnie zajął Harry. I jak zwykle zrobił tą swoja smutną minkę.*
Lou: Teraz znów opaski na oczy i w drogę!
Niall: Tylko się nie bójcie..
H: Nic wam nie zrobimy..
Ty i Zayn: Do odważnych świat należy..
*Wszyscy wpadacie w śmiech. I siadacie do samochodu i znów słyszysz jak Harold mówi:*
H: Jeden mózg, jedne myśli, a są oddzielnie.
*W drodze do tego drugiego miejsca śpiewaliście cały czas. Nagle Harry mówi (bo to on prowadził)*:
H: Nie wiem, gdzie skręcić. Zgubiłem orientację.
Lou: Mój chłopak zgubił orientację!!
*Wszyscy w śmiech.*
Z: Myślę, że on dawno ją zgubił.
T: Myślę, że nie myślisz.
Z: Dzięki, [T.I]
T: Nie ma za co. W końcu nikt w tym samochodzie nie myśli.
*Śmiejecie się jak opętani gdy nagle parkujecie i wychodzicie z samochodu. Idąc do drugiego miejsca chłopacy parę razy zapomnieli o was i w ogóle was nie prowadzili.
N: Otwórzcie oczy!
*Otwieracie je z świadomością, że nie wiecie gdzie jesteście. Widzicie, że jesteście na korcie do skłosza. Ty kiedyś grałaś w tą grę i Zayn także, więc chłopacy zestawili was parę, a Liam był z Niall’em, a Harry jak zwykle z Louisem, w końcu Larry Stylinson zawsze był i będzie.*
Z: To jak, kotku (powiedział dla żartów) gramy?
T: Oj, tak rybko (odpowiadasz także w formie żartu).
*Gracie cały czas, a że idzie wam najlepiej z innych to reszta przyłącza się do oglądania. Gracie tak
zażarcie, że nie widzicie, jak wam czas mija podczas gry, i że chłopacy wogule nie grają tylko na was
patrzą, gdy nagle… Zayn dostaje w czułe miejsce piłką. Ty wpadasz w śmiech chociaż wiesz, że nie
powinnaś, a chłopacy wchodzą i próbują jakoś odprowadzić go od bólu. Lejesz się jak nienormalna i
potykasz się o własne nogi wtedy Zayn wstaje i pomaga ci wstać.*
T: Sorry, że się śmiałam, ale nie mogłam się powstrzymać…
Z: Nic nie szkodzi, chociaż ja też mógłbym się śmiać z ciebie, ale tego nie zrobię, bo oni to właśnie robią…(wskazuje na Niall’a, Liama, Louisa i Harrego.) WY MATOŁY PRZESTANCIE TO NIE Jest ŚMIESZNE!!!
*Chłopcy milkną momentalnie, a ty się cieszysz, ze chłopak, którego kochasz obronił cię.*
T: Może skończymy już grę?
Z: Tak, kończmy, bo już za dużo kontuzji, jak na jeden dzień…
N: Wy myślicie, że to koniec? Hahahah…
Lou: Przykro mi nie. To dopiero początek.
N: Słuchajcie ja trochę zgłodniałem, może pójdziemy na obiad? I tak w końcu musimy coś zjeść?
Liam: W końcu zjadłeś nasz lunch piętnaście minut temu, i nadal głodny jesteś irlandzki chłopczyku?
N: Tak, nadal.
H: Wiedziałem, że tak będzie, więc zarezerwowałem restaurację…przebierajmy się i idźmy jeść.
N: chuch.. nareszcie.
*Idziecie do restauracji, a tam obsługuje was bardzo przystojny kelner, który cały czas się do ciebie
uśmiecha. A ty odwzajemniasz jego uśmiechy. Widzisz, Że Zayn’owi to się nie podoba i cały czas
próbuje odciągnąć cię od tego kelnera. *
Z: Świetnie się grało, może przyjdziemy tu za tydzień…w sensie na kort nie do tej RESTAURACJI..
T: Tak…czemu nie…(odpowiadasz szybko spoglądając na kelnera, który ma na imię John)
John: Może wam coś zaproponuję, zwłaszcza tobie…
T: [T.I]
J: …zwłaszcza tobie [T.I]
Z: Nie, ona już wie czego chce.
H: uuu… ja też wiem ..( i spogląda na Louisa).
*Harry cały w skowronkach jak widzi, że Zayn jest o ciebie zazdrosny. Nie może przestać słuchać tych głupich odpowiedzi Zayna na pytania Johna. *
J: Może lemoniady?
Z: [T.I] nie lubi cytryny, (miał absolutną rację), od kiedy kiedy Liam wylał na nią sok cytrynowy w kinie.
T: Tak, Zayn ma rację…
J: Hmmm…skoro tak to może jakiś sok, na przykład…
T: Bananowy. Poproszę.
J: Jasne już się robi, wasze zamówienia mam idę je podać kucharzowi..( Uśmiecha się do ciebie i odchodzi) .
H: Tak, najemy się, a później idziemy ,idziemy…
T: To nie koniec niespodzianki?
Z: Chyba nie, skoro widać ten błysk w oku, to na pewno nie.
H: Hahha, bingo dla was obojga.
*Dostajecie jedzenie i po jedzeniu jak zwykle opaska na oczy. Wysiadacie i wchodzicie do bardzo dusznego pomieszczenia. Kiedy zdejmujecie opaski widzicie wielkie termy, coś typu Tropical Island.*
T: Wow, nigdy tu nie byłam.
Z: Ja też nie.
Liam: No to jesteście..
N: Podoba wam się?
H: No jasne, że tak, przecież musi, nie po to ich tutaj wiozłem, aby powiedzieli, że się nie podoba!!
Zayn i Ty: Tak, podoba się!
H: Wystarczyło powiedzieć tak..
Lou: To idziemy się przebrać, stroje macie w tych plecakach gdzie mieliście strój sportowy i buty…
T: Lou, ale mój strój kąpielowy, jakby to powiedzieć lekko się zniszczył...
Lou: Spokojnie, [T.I], kupiłem nowy, bo to prze ze mnie się lekko się zniszczył...
H: Bo nie było go wkładać.!!
Lou: Ale on był taki piękny, musiałem go przymierzyć.
H: No właśnie, był..
Lou: W ramach przeprosin, kupiłem nowy, lepszy, ładniejszy...
T: Dziękuję
*Idziecie się przebrać. Strój jaki kupił ci Boo Bear, był niesamowity i pasował idealnie. Wychodząc z
szatni, każdy chłopak podziwiał ciebie, nie tylko z powodu stroju, ale i z powodu figury.*
Z: wow…(szczęka opadła mu na twój widok)
*Widać nie tylko Zayn’owi. Każdy był pod wrażeniem.*
H: Ah, jak przepięknie wyglądasz..
N: Jak gorąco..
Lou i Liam: Jak seksownie..
Z: Każdy wyją każde słowo z moich ust, ale ja powiem wyglądasz przepięknie, gorąco i seksownie jak zawsze..
Chłopaki: uuu… Zayn.
T: emmm..dziękuję? Za dużo komplementów na raz.
Lou: Nie ma za co. Idziemy się kąpać?
*Niall, Liam, Lou i Hazza pobiegli w jedną stronę, a wy zostaliście sami.*
Z: Dobra, zachowują się jak dzieciaki…
T: Zawsze tacy są…idziemy na zjeżdżalnię?
Z: Dobra ale zjeżdżamy razem, bo samemu jakoś tak niefajnie..
*Zaniemówiłaś.*
T: Tak, jasne.
*Idziecie na zjeżdżalnię. Zayn pojechał przodem a ty od razu za nim. Chwycił cię za rękę, aby ciebie nie
zgubić po drodze. Jesteście już w małym brodziku po nie miękkim lądowaniu.*
Z: Super…chodźmy do tego basenu z falami.
T: Eee... Fale nie działają, chodźmy na ten basen na dworze.
Z: Ok.
*Świetnie się bawicie przez całe dwie godziny. Byliście tylko we dwoje, bo reszta gdzieś zniknęła. Nie
wiedzieliście, że oni cały czas was śledzą. W niektórych momentach prawie się pocałowaliście, ale
oczywiście jakiś pływak, bądź nurek wam w tym przeszkodził.*
***
H: Oni tak słodko wyglądają..
Lou: I nawet nie wiedzą , że się kochają nawzajem..
Liam: Jakie to romantyczne..
Niall: Kurde, czemu ci ludzie przeszkadzają im w tym pocałunku??
H: Jeśli teraz tego nie zrobią to ja to zrobię…
Lou: Źle złożyłeś zdanie, chyba, że zrobiłeś to specjalnie, to czuję się zdradzony...
H: Spokojnie Boo Bear, źle złożyłem zdanie…
***
T: Limit nam się kończy, chodźmy się przebrać i do domu..
Z: No tak jasne…(mówi ze smutkiem w głosie).
T: Coś się stało?
Z: No bo słuchaj, kurczaki, nie wiem jak to powiedzieć..
T: Spokojnie, wysłucham cię i nie ucieknę..(uśmiechasz się)
Z: No, bo …od zawsze, ale to od zawsze to do ciebie czułem, tylko, że nie chciałem popsuć naszej przyjaźni, nie chciałem cię stracić…jesteś piękną dziewczyna, ze słodkim wnętrzem, która jest dla mnie stworzona….[T.I] kocham cię jak idiota.
T: Nie wiem, co powiedzieć.. Ale powiem tak: jesteś mężczyzna moich marzeń…i też cię kocham…
Z: Czyli, że czuliśmy to do siebie od początku?
T: Na to wycho…(Zayn zamyka twoje usta swoimi, namiętnie całując po środku basenu i wszyscy wokół was wam klaszczą)
H: NARESZCIE POCAŁUNEK!!
*Krzyczy Harold nad waszymi głowami.*
Od tego czasu spędzacie ze sobą każde chwile razem, a chłopacy często robią wam niespodzianki.
PS: Uwielbiam tutaj Larrego... i no oczywiście
Harrego - swatkę:D - B
cudowny, świetny, słodki, perfekcyjny, niesamowity, zaskakujący, ..., uroczy, niezwykły, przecudowny imagin <3
OdpowiedzUsuńkocham go ;* świetna robota :)
Boski, wspaniały, rewelacyjny, cudowny! Aż słów nie można znaleźć :) Kocham go <3 :D
OdpowiedzUsuńBoże, jakie to jest cudowne *.* Serio takie śliczne, że aż dech mi zapiera w piersiach. <3 Kocham to! ;* Oby tak dalej! :D:D:D
OdpowiedzUsuńJest cudowny :* najlepsze sceny z larrym ;* ! ! ! ! ! ! ;)
OdpowiedzUsuńsuper super super po tym imaginie tez straciłam orientacje hahahhaha
OdpowiedzUsuń