niedziela, 29 kwietnia 2012

Zwariowany weekend...

Szalony weekend, ale już dzisiaj wracamy do naszej normy (codzennie coś)...Weekend spędziłam super, szczególnie, że coś zrobiłam, co skojarzyło mi się z każdym z chłopaków... Zacznę od tego, że w sobotę przeczytałam w horoskopie, iż wyjdę za chłopaka imieniem Harry, będziemy mieszkać w NEW YORK CITY wraz z piątką dzieci !! No i moja mama kiedy spojrzała na zdjęcia chłopaków, które wtedy przeglądałam powiedziała jeden komentarz: "zupełnie jak dziewczyny". A dzisiaj przypadkowo (serio) kupiłam lody w flagę Irlandii... No i wyjątkowo długo dzisiaj układałam włosy, bo aż 5 minut, a zwykle nawet nie muszę ich zbytnio czesać (to przez moje loki), więc mogłam przez chwilę poczuć się jak Zayn... A jeśli chodzi o Lou... to jutro chcę zajadając marchewki (bez których od zawsze nie wyobrażam sobie życia) obejrzeć (po raz kolejny) Love Actually:D

Dzisiaj na pewno wstawię coś o naszym opowiadaniu, a jutro powinien być już pierwszy rozdział...

Wasza B


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz