niedziela, 29 kwietnia 2012

Imagine - Zayn (IX)






Mieszkasz w Londynie wraz z swoim mężem Zaynem Malikiem… Minął dokładnie jeden rok od waszego ślubu, kiedy oboje wyjeżdżacie do Greenwich, aby tam świętować rocznicę…
~~W muzeum astrologicznym~~
*Chodzicie i oglądacie eksponaty, trzymacie się za ręce... Wychodzicie z budynku i patrzycie jak ludzie robią sobie zdjęcie z południkiem 0o… Ustawiacie się w kolejkę, by też takie sobie zrobić… Zayn mocniej ścisnął twoją rękę…*
Zayn: Pamiętasz… To tutaj się poznaliśmy… <spojrzał ci w oczy i się uśmiechnął>
Ty: <odwzajemniasz uśmiech i spoglądasz na wasze dłonie… obrączki są piękne, a ty nadal masz wrażenie, że błądzisz gdzieś w chmurach…> Tak… Pracowałam tutaj na stażu jako astrolog, a ty poprosiłeś mnie o zrobienie zdjęcia. <relacjonujesz nadal trochę zdziwiona tym, że Zayn wybrał wtedy ciebie>
Zayn: Pamiętam tamten dzień jakby to było dzisiaj…<uśmiech zszedł z jego twarzy>
Ty: <patrzysz na niego zdziwiona> Kochanie masz chyba zaburzenia czasoprzestrzeni…
Zayn: <lekko się uśmiechnął> Nie… Mam na myśli to, że ja co dziennie się w tobie zakochuję od nowa i nowa… tylko z tą różnicą, że z każdą chwilą kocham cię coraz bardziej…
*Już miałaś go pocałować, ale nadeszła wasza kolej… Poprosiliście o zrobienie zdjęcia jakieś Koreanki stojące tuż za wami. Ustawiliście się, aby jedno było na wschodniej półkuli, a drugie na przeciwnej, ale cały czas uporczywie trzymacie się za ręce. Po zrobieniu 2 zdjęć jedna z Koreanek chciała już oddać wam aparat, ale ty poprosiłaś o jeszcze jedno zdjęcie… Koreanka chwyciła sprzęt w rękę, namierzyła was i uwieczniła wasz ponętny pocałunek. Potem poszliście przejść się po parku…*
Zayn: Zawsze mnie ciekawiło, dlaczego wybrałaś akurat to miejsce…
Ty: Jest port, park, piękne kamienice, świetne sklepy… o restauracjach nie można tego powiedzieć… <wybuchacie śmiechem>
*Przechodzicie przez cały park rozmawiając…*
Zayn: Już jest pora obiadowa, więc możemy iść polować na coś do jedzenia… <na te słowa uśmiechnęłaś się szeroko>
Ty: Zayn, wiem że zrobiłeś rezerwacje w mojej ulubionej pizzerii…
*”Dla wyjaśnienia… Pizza w całej Anglii smakuje jak karton z sosem pomidorowym, więc uwierzcie mi… trudno jest znaleźć jakąś dobrą pizzerię…” Po pizzy wracacie do mieszkania, które wynajmowaliście przez ten tydzień by trochę odpocząć od reszty zespołu… Wchodzicie drzwiami do mieszkania, ściągacie kurtki, Zayn kładzie klucze na półce tuż obok twojego szalika…*
Zayn: Jestem padnięty… <ziewnęłaś> Jak widzę ty też… Idziemy się położyć?
Ty: <skinęłaś głową na znak poparcia>
*Udaliście się do sypialni i położyliście się na małżeńskim łóżku… Położyliście się w „łyżeczki”.
Zayn leżał za tobą, więc cię do siebie przytulił… Czułaś jego silne mięśnie ramion i to jak nosem musnął twoją szyję…Oboje nie zasnęliście, tylko trwaliście w takiej pozycji, aż nagle Zayn przerwał tą ciszę…*
Zayn:  Wiesz co? <mówił zmęczonym głosem> Myślę, że…
Ty: Idę po wodę… schnie mi trochę w gardle…
*Poszłaś do kuchni po szklankę, bo wiedziałaś czego będzie dotyczyć ta rozmowa… Wracałaś i na korytarzu zatrzymał cię twój mąż…*
Z: Nie wymiguj się od odpowiedzi! Jesteśmy małżeństwem… Wcześniej, czy później musimy pomyśleć o…<oparłaś się o ścianę, a Zayn z obu stron zablokował cię rękoma, staliście bardzo blisko siebie… tak blisko, że twoje luźne kosmyki włosów poruszały się pod wpływem jego oddechu…>
Ty: Zayn, nie jestem gotowa… <odłożyłaś szklankę na parapet> Musimy znowu o tym rozmawiać…
Z: Najdroższa… ja będę zawsze na to czekał, więc nie musimy o tym rozmawiać jeśli nie chcesz… nie chcę cię popędzać…
Ty: To dobrze <odparłaś z ulgą>…
Z: Ale wyobraź sobie nasze małe dzieci biegające po ogrodzie…
Ty: Taa… <puszczasz wodzę fantazji> Małe zayniątka malujące przy każdej okazji laurki…
Z: No widzisz! <cieszy się, gdyż w końcu chyba cię przekonał> Poza tym nasze dzieci byłyby takie ładne… Po mamie…
Ty: Hah… i po tacie też! Miały by pewnie twoje włosy <przeczesujesz palcami włosy swojego męża>
Z: I twoje oczy… <Zayn delikatnie dotyka twój policzek pod okiem przysuwając się trochę bliżej> I twoje usta… <Delikatnie chwyta twoją brodę ręką i opuszkiem kciuka przejeżdża w wzdłuż dolnej wargi podążając za swoim palcem wzrokiem>
*Jak zwykle czułaś, że Zayn zaraz wygra, więc stwierdziłaś, że opór nie ma tu sensu… Pocałowałaś go bardzo namiętnie, a on cię objął…*
Ty: Zayn… Kochanie… Może dokończymy naszą rozmowę w sypialni, co? <spytałaś się zadziornie, złapałaś jego rękę i zaczęłaś prowadzić w stronę pokoju>
Z: JEST! <zrobił gest triumfu, wyciągając ku górze rękę zaciśniętą w pięść>

*Położyliście się na łóżku i zaczęliście się namiętnie całować… Zdjęłaś swojemu mężowi koszulkę i … i tej nocy stało się to, co pewnie się domyślasz, że się stało… Po wielu staraniach na świat przychodzi chłopczyk, podobny bardzo do tatusia, ale mający twoje usteczka i oczy… A po dwóch kolejnych latach znów rodzisz dziecko, ale tym razem dziewczynkę, która jest wypisz wymaluj ty, ale jak się później okaże, charakterek to zgarnęła po ojcu, tak samo jak syn!*

Opracowała: B




1 komentarz: